Artykuły

Adam Didur: boski bas, którego uwielbiały tłumy

Przystojny, szarmancki, nieprzyzwoicie bogaty i obdarzony boskim głosem. Właśnie mija 70. rocznica śmierci Adama Didura.

W życiu osiągnął chyba wszystko, czego może zapragnąć prawdziwy mężczyzna, spełniony artysta i organizator życia kulturalnego. Miał sławę, wygląd, pięć córek, spośród których trzy - tak jak on - śpiewały w Metropolitan Opera, La Scali, teatrach lwowskim i bytomskim. Kochali go na całym świecie. Pojawiał się na pocztówkach i okładkach popularnych gazet. Stał się nieprzyzwoicie bogaty, ale do pieniędzy miał stosunek raczej lekki. Grał na giełdzie, gdzie zdarzyło mu się stracić kilkaset tysięcy dolarów, a jeszcze więcej przegrał przez pociąg do pokera. Buty kupował w najdroższych sklepach i u najlepszych szewców. Znany był z uwielbienia do samochodów. Niemal co roku kupował nowy i podróżował nim po USA i Europie. Pewnego razu auto sprezentował mu Jan Kiepura, którego Adam Didur nieraz rekomendował do czołowych teatrów. Miał też wpływ na karierę Enrica Carusa, z którym śpiewał ponad 140 razy. Znał się z Ignacym Janem Paderewskim i podobnie jak on angażował się w sprawy polskie na arenie międzynarodowej.

Żona czeka pod łóżkiem

Był nieślubnym dzieckiem Wincenty Jasińskiej i Jakuba Brochwicz-Wiktora, urodzonym w noc wigilijną 1873 r. w Woli Sękowej pod Sanokiem. Jego ojcem "oficjalnym" został nauczyciel wiejski Antoni Didur. Adaś początkowo nauki pobierał właśnie u niego, potem we lwowskim seminarium nauczycielskim, aż w końcu trafił do najsłynniejszego pedagoga polskiego Walerego Wysockiego. Profesor "wymagał od swoich podopiecznych nieskazitelnej wymowy tekstu słownego w śpiewie", kładł nacisk na właściwą emisję głosu, oddech i "czyste atakowanie dźwięku". Po takiej nauce wypuścił w wielki świat muzyczny m.in. Salomeę Kruszelnicką, Janinę Korolewicz-Waydową, Marię Mokrzycką, Józefa Manna i Zygmunta Mossoczego. Doświadczenie podpowiedziało mu również, że po dwóch latach pracy z Adamem należy posłać go do Włoch, do znanego pedagoga Francesca Emericha. Tam też zadebiutował w "Mocy przeznaczenia" Giuseppe Verdiego (miasteczko Pinerolo, 1894 r.). Jego partnerką była śliczna meksykańska mezzosopranistka Angela Aranda-Arelano, którą poślubił rok później. Jedna z ich córek, Mery Didur-Załuska, tak ją po latach wspominała: "Matkę dręczyła nieopisana zazdrość. W tajemnicy przed ojcem przyjeżdżała do miasta jego występów, biegła do hotelu, wchodziła pod łóżko i cierpliwie wyczekiwała, czy ojciec nie zjawi się w towarzystwie jakiejś damy". A do zazdrości miała powody. Błękitnooki Didur był niebywale przystojnym i szarmanckim mężczyzną, za którym oglądała się niejedna primadonna (słynny romans z "najpiękniejszą kobietą świata", włoską śpiewaczką Liną Cavalieri). Mówiono przecież: "Didur to sam urok". Wieść niesie nawet, że aby ostudzić swoją chuć, zanurzał nogi w misce z zimną wodą.

Potężny jak boski Wotan

Dostał kontrakt na stanowisko drugiego basa w teatrach Aleksandrii i Kairu; zaraz potem były Rio de Janeiro, Buenos Aires, no i perła w koronie oper - mediolańska La Scala. Zadebiutował tam 10 grudnia 1903 r. w "Złocie Renu" Ryszarda Wagnera. Gazety z entuzjazmem relacjonowały, że "Didur swym potężnym głosem potrafił przekształcić się w Wotana i oddać boską potęgę tej postaci". W La Scali w latach 1903-1906 wystąpił w ponad 100 przedstawieniach. Nagrywał płyty dla mediolańskiego oddziału Gramophone & Typwriter Co. i włoskiej firmy Fonotipia. Oklaskiwano go też w Petersburgu, Moskwie, Madrycie, Barcelonie, Budapeszcie, Lwowie i Warszawie. W 1905 r. wystąpił na deskach londyńskiej Covent Garden Opera, gdzie w "Fauście" śpiewał m.in. z boginią brytyjskiej publiczności Nellie Melbą i Giovannim Zanatello. Podziwiali go wtedy królowie Anglii, Belgii, Grecji i Portugalii. A potem podbił Amerykę.

Ćwierć wieku w Metropolitan Opera

Zaczęło się od występów w utworzonej przez Oscara Hammersteina (ten sam, który skonstruował urządzenie do produkcji cygar) Manhattan Opera. Tam w 1911 r. Didur wyreżyserował nawet operę "Quo vadis" opartą na książce Henryka Sienkiewicza, z muzyką Jeana Nouguesa. Muzykolog i krytyk Wacław Panek tak ją skomentował: "Muzyka nie była najwyższych lotów, ale ponoć dzieje śląskiej zakładniczki Ligii, uwikłanej w splot zdarzeń starożytnego Rzymu za czasów Nerona, spotkały się z żywym przyjęciem nowojorczyków". Kierownictwo teatru proponowało śpiewakowi stały kontrakt, ale ten wybrał pracę w "najoryginalniejszym tworze nowoczesnej cywilizacji", jakim była Metropolitan Opera. Występować tam oznaczało należeć do światowej czołówki śpiewaków, być hołubionym i zarabiać duże pieniądze. Zwłaszcza że kierownictwo w niej przejął słynny duet Giulio Gatti-Casazza - Arturo Toscanini.

Polak zadebiutował tam 16 listopada 1908 r. w roli Ramfisa w "Aidzie" Giuseppe Verdiego. Obsada, która otwierała sezon, była jak z bajki: Enrico Caruso, Louise Homer, Emma Destinn, Giulio Rossi, Antonio Scotti. Dyrygował sam Toscanini, ojciec chrzestny jednej z córek Adama. "Ze zdenerwowania byłem bliski zasłabnięcia, ale kiedy kurtyna powoli się rozsunęła i ujrzałem w wypełnionych lożach mężczyzn i piękne, wystrojone kobiety, poczułem przypływ sił, byłem gotów przewyższyć samego siebie" - wspominał Didur. Potem śpiewał w amerykańskiej premierze "Sprzedanej narzeczonej" Bedrzicha Smetany, którą z dyrygenckiego podium prowadził Gustaw Mahler. Występował w światowej prapremierze "Dziewczyny z Zachodu" Giacoma Pucciniego (10 grudnia 1910 r.). Na widowni zasiedli m.in. sam kompozytor i członkowie bogatych rodzin Rooseveltów i Guggenheimów, a publiczność szalała z zachwytu. Występował w amerykańskich prapremierach "Borysa Godunowa" Modesta Musorgskiego, "Opowieści Hoffmanna" Jacques'a Offenbacha, "Włoszki w Algierze" Gioacchino Rossiniego i "Don Carlosa" Giuseppe Verdiego. To łącznie ponad 950 występów, podczas których w sześciu językach zagrał prawie 60 ról z oper włoskich, francuskich, niemieckich, rosyjskich, czeskich i hiszpańskich. Gwiazdą tej sceny był przez 24 sezony. Kochany był tak bardzo, że zaproponowano mu obywatelstwo amerykańskie i profesorskie posady na kilku czołowych uczelniach.

Katowice - ostatnia przystań gwiazdy

"Śpiewałem 40 lat i w końcu już nie mam głosu. Po prostu zużył się" - wyjaśniał swoją decyzję powrotu do Europy. Najbardziej jednak chciał "zająć się studiami w kraju i pracować z nowoczesnymi ludźmi w ludowej operze". W Warszawie utrzymywał się z udzielania lekcji śpiewu, a jego uczniami byli m.in. Wiktoria Calma, Maria Fołtyn, Antonina Kawecka, Franciszek Arno i Mieczysław Fogg. Potem jeszcze został dyrektorem Opery Lwowskiej i profesorem tamtejszego konserwatorium. W Krakowie wraz z ekscentrycznym reżyserem Bolesławem Fotygo-Folańskim przygotował "Halkę". Wraz z Eugeniuszem Bodo zagrał w filmie Ryszarda Ordyńskiego "Amerykańska awantura".

Miał nadzieję przejąć kierownictwo Opery Warszawskiej, ale uniemożliwił mu to wybuch wojny. Tuż po jej zakończeniu ostatnią przystanią Adama Didura stały się Katowice. Został dziekanem Wydziału Wokalnego Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej. Zamieszkał w sześciopokojowym mieszkaniu przy ul. Mielęckiego 10, które szybko stało się miejscem spotkań bohemy artystycznej. Mówiono do niego "mistrzu", ale między sobą nazywano go "dziadkiem". Zdążył objąć stanowisko dyrektora Opery Śląskiej. Premierowy spektakl odbył się 14 czerwca 1945 r.

Nie oszczędzał się. 7 stycznia 1946 r. prowadził zajęcia ze studentami. Kolejne pokolenia muzyków powtarzają sobie historię, jak nagle poczuł się źle i rzucając w stronę studentów: "Śpiewajcie dalej, nie przerywajcie lekcji", poszedł do sali konferencyjnej, aby odpocząć. Głowa mu nagle zwisła, a "z nosa coś kapało" - zmarł wskutek ataku serca. Pogrzeb odbył się dwa dni później. Włodzimierz Hiolski-Lwowicz, solista Opery Śląskiej, tak to wspominał: "Trumna stała w hallu Teatru im. Wyspiańskiego. Na górze zaś przez otwarte okno słychać było dźwięki marszu żałobnego Chopina, które grała operowa orkiestra. A pod teatrem - rynek zapełniony tłumem ludzi". Śpiewak został pochowany na cmentarzu przy ul. Francuskiej w Katowicach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji