Artykuły

Peer Gynt w Studio

Amerykański reżyser, artystyczny globtroter David Schweizer przygotował w warszawskim Teatrze "Studio" dwa spektakle. Zdecydowanie rekomenduje "Peer Gynta" Henryka Ibsena. Choć autor pisał dramat, jednak z zało­żenia nic miał on być nigdy wystawiony na scenie. Już ro­mantycy wpadli na taki pomysł, żeby pisać sztuki do tego stopnia skomplikowane, z porwaną, przenoszącą się w różne, najdziwniejsze miejsca akcją. Wszystko po to, aby żaden reżyser nie dał sobie z tym rady. Ale jak wiadomo - Amerykanin potrafi. Schweizer wybrał dla tej insceni­zacji najlepszą, najbardziej pojemną konwencję komedii dell'arte. Aktorzy wcielają się w różne postacie, zamieniają się rolami np. przesłuchiwany w jednej chwili staje się przesłuchującym. W postać tytułowego bohatera wcielają się zarówno Wojciech Malajkat jak i Zbigniew Zama­chowski oraz Tomasz Taraszkiewicz. Ale pierwsze aktor­skie skrzypce gra, w tym przedstawieniu Teresa Bu­dzisz-Krzyżanowska. Raz jako ukochana, raz jako stara matka, która zezwala synowi pleść te swoje wizje fanta­styczne, bo "jeden się baśnią tumani, inny wódką". I to Teresa Budzisz-Krzyżanowska przydaje widowisku tak ważny, acz ulotny poetycki klimat, bo zabawę zapewniają panowie Zamachowski i Malajkat.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji