Artykuły

Los Angeles. Oscar nie dla Polaków

Bardzo polski i może niewystarczająco perfekcyjny "Komornik" nie mógł wytrzymać konkurencji tak znanych filmów, jak choćby kontrowersyjna, ale bardzo interesująca "Sophie Scholl ostatnie dni" czy ogromnie ważna opowieść o terrorystach-zamachowcach "Paradise Now".

Czy oznacza to, że nie opłaciło się poświęcać na oscarową promocję 150 tysięcy dolarów? Gdyby Polski Instytut Sztuki Filmowej i TVP tych pieniędzy nie wyłożyły, znów by się mówiło, że nasz film przegrał, bo nie miał dostatecznej reklamy.

Ale i tak chyba straty nie ponieśliśmy. "Komornika" czeka jeszcze udział w berlińskiej "Panoramie", a owe 150 tys. dolarów być może przysłużyły się promocji polskiej kinematografii, pozwoliły przypomnieć Amerykanom, że jest w Europie kraj, w którym kilkanaście lat temu Steven Spielberg nakręcił "Listę Schindlera".

Filmowcy wchodzą w nowy rok z nadzieją, że nasze kino ma już za sobą kryzys. Czy powstaną dzieła ważne? Jeśli tak, to jeszcze powinniśmy nauczyć się te perły wyławiać. Może przydałby się w tej sprawie głos doradczy kogoś takiego jak zadomowiony w Hollywood Janusz Kamiński? Może nie trzeba spieszyć się z wprowadzaniem filmu na ekrany kilku kin tydzień przed posiedzeniem komisji, lecz lepiej zaczekać do następnego roku i przetestować kandydatów do Oscara na festiwalach? Obecny system wymaga korekty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji