"Noc cudów"
PEŁNY tytuł tej farsy w dwóch aktach z prologiem i intermedium KONSTANTEGO ILDEFONSA GAŁCZYŃSKIEGO, wystawionej ostatnio w Sali Prób warszawskiego Teatru Dramatycznego*), brzmi "BABCIA I WNUCZEK CZYLI NOC CUDÓW". Teatr pozostał przy drugim tylko tytule, zmieniając autorskie określenie "farsa" na pretensjonalne "kabaret formistyczny". Zresztą w adaptacji PIOTRA PIASKOWSKIEGO, który jest też reżyserem przedstawienia, "Noc cudów" wypełnia tylko część spektaklu (najwięcej tekstu wykorzystano z pierwszego aktu), uzupełnionego licznymi mikrofarsami "Zielonej Gęsi" (m.in. Rekord Gżegżółki, Córka zegarmistrza, Szelki, Zamyślony kelner, Ciepły Maciej, Nogarium, Pozytywny góral). Jest dobrym zwyczajem poinformowanie przez adaptatora w programie teatralnym, z jakiego materiału korzystał. W programie z "Nocy cudów" takiej informacji brak
Brakuje zresztą nie tylko informacji w programie, ale też dwóch postaci na scenie. RYSZARD PIETRUSKI i MACIEJ DAMIĘCKI grają równocześnie role kolegów Wnuczka (WOJCIECH DURYASZ) - Jerzego i Ignacego oraz jarmarcznych kuglarzy Adamusa i Rączkę. W takim ustawieniu ginie sporo humoru sytuacyjnego ("zdemaskowanie" mistyfikacji obu chłopców przez kuglarzy oraz inne sceny). Adaptator sporo również skreślił, w tym kilka zabawnych tekstów i dowcipów. W wyniku adaptacyjnych zabiegów zamazana też została zarysowana zupełnie wyraźnie w farsie Gałczyńskiego i logicznie powiązana akcja, co łącznie z powierzeniem Pietruskiemu i Damięckiemu podwójnych ról nie przyczynia się na pewno do przejrzystości spektaklu. Można mieć też zastrzeżenia co do obsady. Przede wszystkim Babci Lorelei. Ta Babcia powinna być śmieszna. Zabawna. Także ośmieszona. Gałczyński miał "kompleks babci". Babcia DANUTY SZAFLARSKIEJ jest sympatyczna, niekiedy urocza, ale nie śmieszna. Prawdopodobnie ze względów oszczędnościowych a może dla wygody aktora występuje w stroju na pół-napoleońskim (gra jednocześnie w tym teatrze tytułową rolę w sztuce "Ja Napoleon") Wydaje się, że jedynie Maciej Damięcki i JANINA TRACZYKÓWNA (Katarzyna, Manuela w "Córce zegarmistrza" i in.) są trafnie obsadzeni, chociaż dobre aktorstwo prezentują i Ryszard Pietruski i ZYGMUNT KOCZANOWICZ (Elizejski)i ZYGMUNT KĘSTOWICZ (Płeć, Maciej z "Ciepłego Macieja" i in.)
Spektakl jest zabawny, bo rozkosznie zabawny jest tekst Gałczyńskiego. Ale wyobraźmy sobie to samo przedstawiania zrobione np. z Ireną Kwiatkowską w roli Babci!
Z groteskowo-farsowym klimatem spektaklu zabawnie skontrastowana jest muzyka ANDRZEJA ZARYCKIEGO w wykonaniu B. STANDZIAK, R. KRZYWAŃSKIEGO i Z. STANKIEWICZA. Na premierze obecne były żona i córka poety.