Artykuły

Reality show w celi Konrada

"Dziady - Cytadela" w reż. Szczepana Szczykno warszawskiego Studio Teatralnego im. Ireny Solskiej w Forcie Sokolnickiego w Warszawie. Pisze Krzysztof Lubczyński w Trybunie.

Tego przedstawienia nie trzeba oceniać małostkową, czasem aptekarską miarką recenzencką i drobiazgowo doszukiwać się błędów, słabości, natomiast potraktować je jako frapującą przygodę teatralną, jaka nie przydarza się na co dzień. Stać na dziedzińcu fortu Sokolnickiego w warszawskiej Cytadeli, na śniegu i - na szczęście lekkim - mrozie, i słuchać krzyku Konrada miotącego się na wysokiej skarpie, nad fortem, na tle granatowego nieba z przelatującymi niczym kruki, kraczącymi wronami, przyglądać się autenycznie zmarzniętym figurom aktorów i patrzeć na męki tarzającego się w śniegu Senatora Nowosilcowa, to jakby fizykalnie przybliżyć się do mickiewiczowskiego dramatu, który przez kolejne inscenizacje i niezliczone egzegezy jakby się uabstrakcyjnił.

Z dziedzińca pod księżycem, my widzowie, przenieśliśmy się wraz z aktorami do wnętrza fortu, do niegdysiejszych, sklepionych cel więziennych. Tam, przechodząc po brudnych, zakurzonych przestrzeniach, z jednej do drugiej chłodnej sali lub grając sceny symultanicznie, aktorzy prowadzili za sobą pokaźny tłum zgromadzonych widzów, stłoczonych dość ciasno i obijających się o siebie, a często i o aktorów, i o rozstawione przedmioty, ale też z nieskrywanym zaciekawieniem obserwujących dziejący się teatr. Był to swoisty reality show z cel więziennych Konrada i jego towarzyszy niedoli.

Intelektualna patronka spektaklu, profesor Maria Janion, pisała o wampiryzmie polskiego patriotyzmu, o jego ciemnej strefie graniczącej z obłędem, sacrum i popędem samobójczym. Jednak choć w spektaklu w Cytadeli nurt ten jest obecny, a przy tym spotęgowany przez surową scenerię, to wydaje się, że inscenizator być może zawahał się przed zbyt wyrazistym i spektakularnym eksponowaniem ostrej i dynamicznej myśli Marii Janion. Sprawiło to, że inscenizacja okazała się bardziej tradycyjna niż można było się spodziewać.

Obok sugestywnej, "naturalnej" scenerii, silną stroną spektaklu byli aktorzy. Bez wahania można orzec, że wszyscy stanęli na wysokości zadania. O ile jednak największe brawa zebrał Marek Żerański, Konrad i Gustaw, to chyba przede wszystkim za ambitny, a przy tym ogromny wysiłek psychiczny i fizyczny. Jako że - to nie zarzut, lecz konstatacja, bo to przecież aktor młody i początkujący - reprezentuje bardzo jeszcze surowy warsztat, co wyraziło się w graniu na jedną, gwałtowną, zdyszaną nutę, bez cieniowania. Najlepsze kreacje stworzyła trójka - Dorota Landowska, Krzysztof Stelmaszyk i Henryk Boukołowski. O kreacji Landowskiej w roli Pani Rollison nie waham się powiedzieć - wspaniała. Ta urodzona tragiczka, ze znakomitym, mocnym głosem, stworzyła Panią Rollison godną wejścia do szeregu najlepszych scenicznych realizacji tej postaci. Jeśli spektakl pomyślany na początek jako jednorazowy, przeobrazi się wiosną w dłużej pokazywaną realizację, Landowska może tę rolę uczynić jeszcze większą. Znakomity był też Krzysztof Stelmaszyk w roli Senatora (zagrał też i Starca oraz Złego Pana), emanujący bardzo przekonująco witalną energią zła i brutalności, więc tym bardziej szkoda, że reżyser tak bardzo, do minimum, okroił jego dramatyczny dialog z Księdzem Piotrem (dobry Jerzy Łazewski). Perfekcyjny, przy tym nieco staroświecki, w dobrym tego słowa sensie, kunszt aktorski zaprezentował najbardziej doświadczony z aktorów tego spektaklu, Henryk Boukołowski w roli Księdza (...).

Inscenizacja w Cytadeli, mająca w sobie coś z happeningu i symbololicznego reality show godna jest tego, by nie pozostać jednorazową. Przy tym to - wbrew zewnętrznym pozorom - nie eksperyment, lecz solidny teatr. Chętnie zobaczę te cytadelyjne "Dziady" ponownie, w wiosennym powietrzu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji