Artykuły

Uwagi o wymowie scenicznej

DRUGI rok uczę wymowy w krakowskiej PWST. Jako pedagog, podający młodzieży "ex cathedra" pewne prawdy do wierzenia, zmuszona jestem kierować się obowiązującymi zasadami, te zaś stoją czasem w sprzeczności z moimi osobistymi przekonaniami w zakresie poczucia językowego i co gorsza - z praktyką. Chciałabym zatem poddać pod dyskusję i krytyczną ocenę kolegów jedną z takich nękających mnie od dawna "spraw spornych" i podzielić się uwagami, dotyczącymi pewnych wypadków z zakresu upodobnień między wyrazowych.

Prawidła poprawnej wymowy polskiej (posługuję się wydaniem z r. 1930, opracowanym przez prof. Zenona Klemensiewicza) przewidują dla osób związanych zawodowo ze sceną jednolitą wymowę spółgłosek zwartych, zwarto-szczelinowych i szczelinowych przy zbiegu z zaczynającymi następny wyraz głoskami półotwartymi lub otwartymi, i mianowicie tzw. wymowę "warszawską" tj. bezdźwięczną. A więc "sad ojca" i "sad morelowy" wymawiamy przez bezdźwięczne "t" (na tej samej zasadzie, jak "las ojca" i "las modrzewiowy" przez bezdźwięczne "s"), "buk na łące" jak i "Bóg na niebie" przez bezdźwięczne "k", "rząd angielski" i "front afrykański" przez bezdźwięczne ,,t", wreszcie "noc łagodna" jak "wódz łaskawy" przez bezdźwięczne "c" itd.

Zasada ta jest częściowo złamana już przez same Prawidła, które przewidują "wyjątek" przy wymowie przyimków, których wygłosowa spółgłoska zachowuje swą dźwięczność przed półotwartą lub otwartą głoską następnego wyrazu, np. "od rana", "z ojcem", "z matką", "nad łąką", "pod akacją", "przez las" itp. We wszystkich tych wypadkach wymawiamy zatem dźwięczne "d" i "z".

Praktykowi w dziedzinie wymowy scenicznej narzuca się stale pytanie, dlaczego owego wyjątku nie rozszerzyć na wszystkie wyrazy z dźwięczną spółgłoską wygłosową i, co za tym idzie, dlaczego nie rozróżniać między "las modrzewiowy" a "ogród rajski", "buk ogromny" czy "buk na łące" a "Bóg ogromny" czy "Bóg na niebie", "noc afrykańska" a "wódz arabski" itd.

Za takim postawieniem sprawy przemawia szereg argumentów rozmaitej natury. Oto niektóre z nich:

1) Spółgłoski dźwięczne, w wymowie których bierze udział krtań, wymagają łagodniejszej, "lżejszej" w stosunku do odpowiadających im głosek bezdźwięcznych artykulacji ustnej i brzmią przez to miłej dla ucha - są zarazem lepiej słyszalne (wystarczy tu porównać takie wyrazy jak "trzask" i "drzazga". "krzyk" i "grzyb", "trawa i "drwa", "psy" i "bzy" itp. Leży zatem w interesie aktora jak najczęstsze ich używanie.

2) Przyjęcie jednolitej wymowy "warszawskiej" oznacza tak czy inaczej dla olbrzymiej rzeszy aktorów, pochodzących z innych okolic Polski i posługujących się od dziecka wymową "krakowsko - poznańską", konieczność przepracowania systemu udźwięcznień międzywyrazowych.

3) Jak wiadomo, głos ci otwarte i półotwarte, występujące w środku wyrazu, nie wpływają na dźwięczność s sąsiadujących z nimi spółgłosek. Równie swobodnie wymawiamy dźwięczne "ż" w wyrazie "próżny" jak bezdźwięczne "sz" w wyrazie "słuszny", dźwięczne ,,d" w wyrazie "drę" jak bezdźwięczne "t" w wyrazie "trę", dźwięczne "dź" w wyrazie "wiedźma" jak i bezdźwięczne "ć" w wyrazie "ćma". Przykładów z sąsiedztwem otwartych nawet nie cytuję.

Wydaje się rzeczą naturalną i zgodną z duchem naszego języka zachować podobne rozróżnienie również przy zbiegach międzywyrazowych, mimo że procesy językowe w zakresie fonetyki, jakie zaszły na przestrzeni wieków, podzieliły nasz naród ostatecznie na dwa obozy wymawianiowe: warszawski i krakowsko-poznański. Proponowana (i przyznaję, że praktykowana przeze mnie od lat, wbrew Prawidłom) wymowa miałaby charakter ogólnopolski, byłaby logiczną, a zarazem naturalną syntezą obu systemów upodobnień.

4) Przykład "buk ogromny'" i "Bóg ogromny" świadczy, że są wypadki, w których utrzymywanie jednolitej wymowy warszawskiej (czy też krakowsko-poznańskiej) grozi nieporozumieniem. Również nierozróżnianie między "ź" a "ś" w wyrazach złożonych (a więc zachowujących w miejscu złożenia prawidła upodobnień międzywyrazowych) jak "zawieśmy" (ten obraz) i "zawieźmy" (go do domu) wydaje się w praktyce scenicznej wprost nonsensem. Jednak Prawidła poprawnej wymowy polskiej i w tych wypadkach przewidują wymowę jednolitą.

Reasumując proponuję, zgodnie z własną wieloletnią praktyką, przyjęcie następującego prawidła:

"Przy zbiegu dwu wyrazów, z których jeden kończy się głoską zwartą, zwarto-szczelinową lub szczelinową, zaś drugi zaczyna się od głoski otwartej lub półotwartej, głoska wygłosowa wyrazu pierwszego zachowuje sobie właściwą cechę dźwięczności lub bezdźwięczności".

Prawidło to jest aktualne oczywiście tylko wtedy, gdy oba wyrazy wymawiane są dość szybko i jednym tchem. W wypadku natomiast zaistnienia najkrótszej choćby przerwy międzywyrazowej obowiązuje, jak zawsze w języku polskim, zasada bezdźwięcznego wygłosu spółgłoskowego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji