Artykuły

Cricoteka. Balet, jakiego jeszcze nie było. Wystąpiły koparki

Balet na dwie koparki, dwójkę tancerzy-operatorów, oponę, piasek i kanistry (a także światło i muzykę) to niewątpliwie pomysł ekstrawagancki. I udany - pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

"Balet koparyczny" został pokazany przy ul. Romanowicza na Zabłociu, gdzie maszyn budowlanych pod dostatkiem, bo buduje się tam na potęgę. Niedługo pewnie Zabłocie straci przemysłowy charakter, a na dziedzińcach apartamentowców nie będzie można wystawić ani baletu na koparki, ani nawet na ludzi. Budynek Telpodu na razie stoi, a to na jego tyłach, w obszernej hali, pokazano "Balet koparyczny".

Umiejętności to jedynie narzędzie

Hala wyglądała pięknie - na połowie podłogi równe rzędy babek z piasku, na drugiej połowie sterta piasku z rzuconą na nią oponą i równo ułożone jeden na drugim wielkie kanistry. Elementy z placu budowy, ale uporządkowane, eleganckie i nastrojowo oświetlone. Na połowie bez babek - dwie bohaterki spektaklu: nowe, błyszczące żółte koparki, nieduże i zgrabne. W kabinach Iza Szostak i Paweł Sakowicz, którzy zaprezentowali takie umiejętności precyzyjnego sterowania maszynami, że każda firma budowlana przyjęłaby ich z pocałowaniem ręki.

Ale nie o pokaz przecież chodziło, umiejętności to jedynie narzędzie. Iza Szostak, pomysłodawczyni i choreografka spektaklu, inspirowała się pomysłami Oskara Schlemmera, artysty Bauhausu, który oprócz malarstwa i teorii sztuki zajmował się również tańcem. Ubierał tancerzy w sztywne geometryczne kostiumy, badając mechanizmy ruchu.

Iza Szostak nawiązuje do jego najsławniejszego dzieła, "Baletu triadycznego", jednak idzie dalej - koparki można owszem traktować jako rodzaj usztywniającego ciało kostiumu, ale mają one własną motorykę, własne ograniczenia, wywołują poza tym skojarzenia, które w czasach Schlemmera nie istniały: z Transformersami, robotami i machinami z "Gwiezdnych wojen" czy "Wall-E".

Kobieca koparka wiruje

Koparki ustawione obok siebie wykonują synchroniczne ruchy: ich ramiona się podnoszą, zginają, opadają. Rozjeżdżają się w różne strony, jedna znika nawet w bramie. Kłótnia? Potem koparki zbliżają się do siebie, czule ustawiają bok w bok, a operatorzy się całują, wychodzą nawet z maszyn w uścisku.

Kobieca koparka wiruje, rozgniatając piaskowe babki, delikatnie bawi się oponą, po czym ekstatycznie kreśli nią po zapiaszczonej podłodze koła. Męska z kolei rozprawia się z kontenerami. Czy to tańczą ludzie za pomocą maszyn, czy maszyny? Cały czas widzimy dwójkę operatorów, więc odczytujemy tu ludzkie emocje, przełożone na ruch maszyn. Ale chwilami wydaje się, że to maszyny same wprawiają się w ruch, że zyskały własne życie; w pewnym momencie podjeżdżają do publiczności i powoli wyciągają do niej ramiona, poruszając łyżkami, jakby ostrożnie badały dziwne, obce istoty, które tu siedzą. Spotkanie robotów z bladawcami, jak u Lema.

Chyba jednak koparki zyskały dzięki Izie Szostak własne życie, bo po spektaklu złapałam się na myśli, że pewnie były zadowolone z występu, w którym mogły wreszcie pokazać wszystko, co potrafią.

"Balet koparyczny" w ramach "Maszyny choreograficznej" Cricoteki. Koncept, choreografia - Iza Szostak, współpraca choreograficzna - Paweł Sakowicz, dramaturgia - Anka Herbut, przestrzeń - Łukasz Kwietniewski, muzyka - Kuba Słomkowski, kurator - Anna Królica. Pokaz 8 listopada 2015.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji