Chłopak w ciemnych okularach: dziś mija 30. rocznica śmierci Zbigniewa Cybulskiego
Dziś, na dworcu głównym we Wrocławiu, zostanie odsłonięta tablica
pamiątkowa poświęcona znakomitemu polskiemu aktorowi Zbigniewowi
Cybulskiemu. Tablicę wmurowano w miejscu, gdzie równo 30 lat temu doszło do tragicznego wypadku, w którym zginął odtwórca postaci Maćka
Chełmickiego w "Popiele i diamencie" Andrzeja Wajdy.
Po tej roli aktor został uznany za symbol swojego pokolenia. Wszyscy pamiętają przydymione okulary chłopaka z AK, ukrywającego w kieszeni pistolet i ginącego bezsensowną śmiercią, która po 10 latach od ukończenia zdjęć okazała się prawdą.
- Styl gry najbardziej widoczny w "Popiele i diamencie", w dużej mierze był jego prywatnym zachowaniem. Odzywały się wówczas liczne glosy krytyki, że Maciek Chełmicki w niczym nie przypomina młodzieńców z pokolenia wojennego, że jest wizerunkiem chłopaka z końca lat 50. - amerykańska kurtka, ciemne okulary, dziwaczne zachowanie. Był to oczywiście świadomy zabieg, wyraźna intencja Wajdy, jak i Zbyszka, i jak się okazało działanie bardzo skuteczne: widownia, zwłaszcza młodzież, odnalazła w Maćku swój wizerunek, utożsamiała się z nim i na swój sposób przeżyła tragizm wojennych losów swoich o 15 lat starszych braci, którym podświadomie zazdrościła bohaterskich życiorysów. Potem nastąpiło coś w rodzaju sprzężenia zwrotnego: Zbyszek zaczął zachowywać się w życiu, tak jak Maciek Chełmicki na ekranie, i w końcu już nie wiadomo było, co jest prywatnością a co kreacją - wspomina Janusz Majewski.
Po tej wielkiej roli przyszły inne filmy. Lecz jednak mit Cybulskiego, pozującego na zbuntowanego Jamesa Deana, ukształtował się tą jedną jedyną rolą w "Popiele i diamencie".
- Młodość była fundamentalną cechą jego osobowości. Zbyszek pozostał młody aż do śmierci, która może wydać się komuś bezsensownym przypadkiem, a w której odnajdujemy go właśnie takim, jakim był za życia, jakim umierał w "Popiele i diamencie". To przecież nie 40-letni mężczyzna skakał, jako ostatni, do pociągu, ale Maciek, który ma jeszcze przed sobą wielki szmat życia, a który mimo to musi wykorzystać do końca każdą chwilę.
Po śmierci aktora, który zginął pod kołami pociągu w drodze z planu, powstał jeden z najbardziej przejmujących filmów "Wszystko na sprzedaż". Andrzej Wajda pokazał w nim miejsca, gdzie Zbyszek żył, przedmioty, które do niego należały, ludzi których kochał i dojmującą, niemal dotykalną jego nieobecność. Film wyemituje dziś o 22.40 II program telewizji.