Granice akceptacji
Słyszymy ostatnio coraz częściej, że posiadanie pozytywnego stosunku do świata jest gwarancją sukcesu. Czy rzeczywiście?
Pytanie to nasunęło mi się podczas premierowego przedstawienia "Upadku" Alberta Camusa we wrocławskim Teatrze Współczesnym. Widowisko to sprowadza się właściwie do patetycznej spowiedzi "pokutującego prawnika" Clamence'a, którego głównym nieszczęściem i "upadkiem" jest fakt, iż nie pospieszył na pomoc tonącej dziewczynie. Zdarzenie to zachwiało jego dotychczasowym życiem. Bohater nie potrafi się otrząsnąć z poczucia winy. Jednak na końcu swojej spowiedzi stwierdza: "Nie zmieniłem swego życia, kocham, siebie nadal i posługuję się innymi".
"Upadek" Camusa, to właściwie monolog. Reżyser widowiska, Julia Wernio, zdecydowała się jednak na udział trojga aktorów: Eugeniusza Kujawskiego - Clamence'a; Igora Kujawskiego - przypadkowego słuchacza wynurzeń głównego bohatera i Sylwii Głaszczyk - kelnerki i zarazem wykonawczyni pieśni według poezji Dantego, komentujących wywody Clamence`a. Czy zabieg ten był potrzebny?
"Upadek" grany jest w Rekwizytorni, przekształconej na tę okoliczność w portową knajpę. Siłą rzeczy więc Clamence znajduje naturalnych słuchaczy - partnerów w osobach widzów. To zdaje się w zupełności wystarczać w sytuacji pełnej i dojrzałej kreacji aktorskiej, jaką stworzył grający tę postać Eugeniusz Kujawski. Mało przekonywające, by nie powiedzieć denerwujące, jest rozbijanie tekstu Camusa powiją Dantego, mimo że Sylwia Głaszczyk ujawniła nieprzeciętne zdolności interpretacyjne i wokalne.
ELEMENT SCENOGRAFII
Spektaklowi towarzyszy wystawa fotografii Wojciecha Kowalskiego, będąca swego rodzaju elementem scenograficznym widowiska. Młody fotografik zaprezentował na niej portrety Sylwii Głaszczyk. Prace Kowalskiego - zarówno czarno-białe, jak i wykonane w sepii - ukazują nie tyle urodę aktorki, co raczej próbują wpisać jej sylwetkę w rozmaite pejzaże, elementy architektoniczne itp. Bezsprzecznymi zaletami jego prac są natomiast dobre wyczucie kompozycji oraz umiejętność wpisania modelki w otaczający ją pejzaż. Poziom warsztatowy zdjęć jest także bez zarzutu.