Artykuły

Aktorzy grają śpiewająco

"Kumernis, czyli o tym jak świętej panience broda rosła" wg scenariusza i w reż. Agaty Dudy-Gracz w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Ten mocny i wyjątkowy spektakl zapewne podzieli widownię na zachwyconych i oburzonych. Reżyser Agata Duda-Gracz zrobiła współczesny apokryf o życiu świętej...

W repertuarze gdyńskiego Teatru Muzycznego pojawiła się "Kumernis czyli o tym, jak świętej panience broda rosła", premiera, jakiej dotąd tu niebyło. To autorski spektakl Agaty Dudy-Gracz, stworzony specjalnie dla tej sceny. Nie ma w nim orkiestry ani żadnego instrumentalisty, muzyka (skomponowaną przez Łukasza Wójcika) oparta jest tylko i wyłącznie na głosach aktorów.

Na widownię wprowadzają nas dziwne, odrealnione, zawodzące postacie, Półmrok. Ciemności rozświetlają ogniki świec na scenie. Scenografia to imponujących rozmiarów ikonostas, na którego tle pojawiają się bohaterowie: Młodzianek Święty Cyryl, Wołek Święty, Tatuś Święty Izydor, Mąż Święty Jeremiasz, Mateczka Święta Prakseda i inni - tworząc żywe obrazy. Za chwilę poznamy historię świętej Kumernis.

Jak mówiła przed premierą reżyser: - Jest to współczesny apokryf, luźno inspirowany legendą. Akcja zaczyna się od rozmowy chłopców oraz trzech przyjaciółek: Ludki, Kumernis i Benwenuty, które snują marzenia, co będą w życiu robić. Jeden z chłopców, Młodzianek Święty Cyryl (Cezary Łukaszewicz, gościnnie) oznajmia Kumernis: - Ja będę żołnierzem, będę jeździł na koniu, a jak wrócę, to zostaniesz moją żoną. Oświadczyny zostają przyjęte. Jest sielsko i zabawnie. Potem mamy pierwszą komunię, są prezenty; rower dla Kumernis, święty obrazek dla Ludki i razy od ojca dla Benwenuty. Poznajemy losy innych bohaterów. Robi się coraz smutniej i straszniej. Powoli odsłania się obraz, w której bicie dzieci jest obowiązkiem ojca, przemoc wobec żony nikogo nie dziwi, tak jak i gwałty. Mężczyzna, mąż, ojciec jest panem i władcą.

Rzecz dzieje się na wsi, więc spotkamy tu także Modrzewia Nieświętego Przydrożnego, Kurkę Świętą Podwórkową, Kogutka Świętego Napłotnego czy Kamień Święty Wołający. Oni także są pełnoprawnymi bohaterami tej opowieści.

Wielkim atutem przedstawienia jest rewelacyjna gra aktorów. Tu nie ma ról drugoplanowych, wszyscy stanowią jeden wyjątkowo zgrany zespół. Magda Kumorek (gościnnie) jako Kumernis delikatnie i subtelnie narysowała swoją postać. Jest wiarygodna w swoich poszukiwaniach prawdy, miłości. Na pewno zapamiętamy Renie Gosławską jako Benwenutę, którą okrutny ojciec Mąż Święty Florian (w tej roli Jurek Michalski) bije, wciąż karząc za to, że ukochana żona zmarła, wydając córkę na świat. Dlatego też zmuszają, aby poślubiła starszego, chorego wenerycznie Męża Świętego Jeremiasza (gra go Marcin Słabowski). Wyjątkowo ciekawie zbudował postać Młodzianka Świętego Alberta Rafał Ostrowski. I jeszcze jest Dorota Kowalewska w trudnej roli Mateczki Świętej Praksedy. Niestety, są w tym spektaklu dłużyzny oraz sceny, które rażą brutalnością i dosłownością, takie jak zabawa w remizie (z gwałtem zbiorowym), bicie córek czy scena ślubu Benwenuty z Jeremiaszem. Ktoś powie, że oglądamy ludzką Golgotę, że taki jest ten świat pełen przemocy. Okrutny i... karykaturalny obraz Agaty Dudy-Gracz mnie nie wzruszył, już raczej przeraził.

Cóż, to nie jest mój teatr, ale mimo wszystko spektakl trzeba koniecznie zobaczyć, ze względu na wspaniałą grę aktorów, muzykę i ciekawą formę sceniczną, w której za reżyserię, scenografię i kostiumy odpowiada Agata Duda-Gracz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji