Czekając na Charona
Wczoraj w telewizji
Pomysł to nienowy. Przetwarzany na różne sposoby, służył różnym celom i komediowym, i tragicznym, farsowym, a także mistycznym. Wielu pisarzy wielu epok wypełniało wieloma myślami temat życia i śmierci, styksową granicę. Rzecz więc nie w temacie, tylko w owej treści, która go wypełni.
Nienacki w swoim "Styksie" pokazuje postacie, które różnymi drogami tu, do przedsionka piekieł, dostały się rozmaicie przeżyły swoje życie i rozmaicie się z nim rozstały. Wszystko byłoby dobrze, gdyby postacie te posiadały zindywidualizowane cechy, gdyby cokolwiek obchodził nas ich los. Niestety, są nam właściwie całkowicie obojętne. Może tylko skazaniec w samym swoim metier budzi niezaspokojoną ciekawość. Może i my ciekawi bylibyśmy wiedzieć, jak to jest na krześle elektrycznym. Ale tego nie wie przecież sam Nienacki.
Natomiast wygłaszane przez autora "Styksu" prawdy, jakkolwiek szlachetne w intencji (np. o okrutnej lady) zostały dostatecznie poznane w epoce pary i elektryczności i nie stanowią już dla nas odkrycia w wieku telewizji.
Gdyby autor w jakiś sposób, choćby migawkowymi retrospekcjami pokusił się o pokazanie uczynków owych ludzi za życia może i wówczas, poprzez konfrontację, zainteresowałyby nas ich postawy po śmierci.
Wskutek słabości scenariusza aktorzy nie mieli zbytniego pola do popisu. Trudno było wypełnić życiem postacie, scharakteryzowane wyłącznie przez deklaracje. Natomiast udało się realizatorom i wykonawcom wydobyć nastrój oczekiwania na Charona.
Grali: K. Jędrusik, H. Kossobudzka. W. Biegański, F. Chmurkowski, R Kubiak, L. Pak, A. Pawlikowski, W. Skibiński. Reżyseria i adaptacja Janusza Majewskiego, reżyseria TV Anny Minkiewicz.