Artykuły

Staram się nie iść w ckliwy dramatyzm

- Zależy mi na pełnokrwistych, interesujących postaciach, które wpuszczone w pewne okoliczności, w pewne fatum, nagle zaczynają działać inaczej, zmieniać się. I przy tym unikam jednoznacznych odpowiedzi. Najważniejsza jest dla mnie, jak chyba dla wielu, opozycja między kulturą a naturą - mówi reżyserka Barbara Wiśniewska przed premierą "Bezwietrznego lata" w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie.

Widzowie mieli już okazję zobaczyć w Koszalinie pani spektakl - "Baby Doll" na tegorocznych Konfrontacjach m-Teatr. W nim była dziecinność i dorosłość, niewinność i pożądanie. I wplecione będą one w sobotnią premierę. Przypadek?

- Przyjechałam do Bałtyckiego Teatru Dramatycznego z zupełnie innym pomysłem na to, co chcę tu wystawić. Kiedy jednak zobaczyłam tę scenę, pochodziłam po Koszalinie i poczułam inne powietrze, inny klimat, nabrałam pewności, że dobrym punktem wyjścia będzie właśnie historia bazująca na "Dwóch kobietach" Doris Lessing. Była wersja filmowa - "Idealne matki" z Naomi Watts i Robin Wright. Powstał z tego melodramat. Na siłę. Do tego z subtelnością bizona.

A pani w jakim kierunku zmierza?

- Staram się nie iść w ckliwy dramatyzm. Zależy mi na pełnokrwistych, interesujących postaciach, które wpuszczone w pewne okoliczności, w pewne fatum, nagle zaczynają działać inaczej, zmieniać się. I przy tym unikam jednoznacznych odpowiedzi. Najważniejsza jest dla mnie, jak chyba dla wielu, opozycja między kulturą a naturą, czyli - co mamy wmówione i co powinno być moralne, a czego tak naprawdę pragniemy. I czy wielkim problemem jest naginanie reguł - jednych i drugich do siebie.

Dziś "Bezwietrzne lato", a początkowo tytuł miał być inny...

- Funkcjonował tytuł "Dwie kobiety", ale rozwinęliśmy pomysł podoklejaliśmy do tego inne teksty, moja dramaturżka napisała swoje fragmenty, są też cytaty z innych dzieł. "Dwie kobiety" były adaptacją opowiadania, ale rozwijając pomysł, przestało mieć to rację bytu.

Zobaczymy historię dwóch kobiet, matek i ich synów...

- ...kobiet, które są przyjaciółkami, są w bliskiej, serdecznej relacji. Szukając pełni w związkach romantycznych i idealnej, brakującej cząstki zaczynają brać pod uwagę synów. Każda syna swojej przyjaciółki. Wszystko, co dzieje się w tym spektaklu, wszystkie następujące po sobie wydarzenia, wynikają z ich relacji.

Miłość to skomplikowana więź - można wnioskować na podstawie tej historii...

- To na pewno. To bardzo skomplikowana relacja i nic nie jest w niej oczywiste. Niezależnie od tego, jak wygląda dana więź, gdy patrzymy na nią zewnątrz, to będąc w niej, w środku, nie możemy nigdy jednoznacznie odpowiedzieć na niektóre pytania i wydaje mi się, że dopóki nie jest się samemu w takiej relacji, trudno jest oceniać daną osobę.

To właśnie miłość panią najbardziej fascynuje?

- Nie wiem, czy akurat ona. Tak naprawdę większość tekstów jest o miłości. Jeśli nie są polityczne, to są o miłości, a nawet w tych politycznych i tak często wybrzmiewa miłość właśnie. Chyba dużo bardziej interesują mnie silne postacie kobiece - dlatego "Baby Doll", dlatego też pomyślałam o "Dwóch kobietach".

Na koniec - aż się prosi o jakiś morał. Pokusi się pani o niego?

- Nie! Nienawidzę tego. To bez sensu pokazywać wielkim paluchem i mówić: "Teraz trzeba tak, dziecko!". Pokażemy historię z różnych stron i perspektyw po to, by uniknąć pokazania jedynej drogi, którą można dojść od punktu A do punktu B.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji