Artykuły

Grace i Gloria - dwa światy

"Grace i Gloria" Toma Zieglera w reż. Bogdana Augustyniaka gościnnie na scenie Teatru Mazowieckiego w Ciechanowie. Pisze Marek Żbikowski w Tygodniku Ciechanowskim.

Kilkanaście minut, stojąc i bijąc brawo, dziękowała publiczność aktorkom Stanisławie Celińskiej i Lucynie Malec po spektaklu "Grace i Gloria" w reż. Bogdana Augustyniaka, który w poprzedni poniedziałek otworzył nowy sezon Teatru Mazowieckiego w Ciechanowie.

Spektakl jest gościnnie grany w Teatrze Mazowieckim. Został przygotowany z okazji 45-lecia pracy artystycznej Stanisławy Celińskiej. Autorem sztuki, której akcja rozgrywa się gdzieś na dalekiej amerykańskiej prowincji, jest Tom Ziegler. "Grace i Gloria" pojawiły się w 1990 r., ale szybko trafiły na Broadway (z udziałem Estelle Parsons i Lucie Arnezi), po czym sztuka została sfilmowana przez telewizję Hallmark (Gena Rowlands jako Grace i Diane Lane jako Gloria). Jest to przejmująca i barwna opowieść o zderzeniu dwóch przeciwległych światów dwóch dojrzałych kobiet o krańcowo różnych temperamentach, charakterach i skrajnie odmiennych doświadczeniach życiowych. Wzrusza nadzwyczajnie, gdyż dotyka trudnych tematów przemijania, jednocześnie niesie nadzieję, przepełniona jest poczuciem humoru i zaskakuje zwrotami akcji.

Brawurowa gra Stanisławy Celińskiej i Lucyny Malec tworzy widowisko pełne wdzięku i refleksji. W jednej sekundzie widz wybucha gromkim, szczerym śmiechem, a już w następnej... zamiera, bo serce staje mu w gardle. Dzięki takiej obsadzie widz staje się uczestnikiem niepowtarzalnego widowiska, a rola samej Stanisławy Celińskiej zapada na długo w pamięć. Postać Grace świetnie współgra z aktorką, ukazując przy tym jej niezwykły i unikalny aktorski sznyt. Znana i lubiana przez widzów Stasia (sama o sobie często mówi: Wasza Stasia) ukazuje pełnię swoich ogromnych możliwości, wzruszając i śmiesząc, serwując rozrywkę i refleksję. Grace i Gloria śmieszą i wzruszają do głębi.

- Grace jest mi bliska - opowiadała o swojej roli Stanisława Celińska w rozmowie z Elżbietą Szymańską z Teatru Mazowieckiego. - Ta rola bardzo dużo mi dała, mnie samej. Są takie role, postacie, z których dużo się bierze, które wiele dają także aktorowi. Bardzo często przypominam sobie, co Grace mówi. To gdzieś zostało we mnie, gdyż to co mówi jest proste i ważne, to pokazuje też jej siłę. W sztuce jest taka scena, w której Lucynka, grająca młodszą i na pozór silniejszą Glorię, chce mi pomóc w pójściu do toalety. Ja wtedy staję, zatrzymuję się, zaczynam pojękiwać. Bogdan Augustyniak - reżyser, kiedy to zobaczył, powiedział: "Nic nie mów, zatrzymaj się". I tak zostało to zagrane - Grace nie pokazuje, że coś ją boli, nie chce tego pokazać, i to jest jej wielka siła. Grace to taka kobieta z gór i ziemi. Myślę, że to właśnie jest coś mądrego i głębokiego, coś, co warto pokazać ludziom, że w taki sposób można chorować i odchodzić... godnie.

Stanisława Celińska gra na ludzkich emocjach perfekcyjnie, jak niezwykle utalentowany organista na dobrze znanym sobie instrumencie. Lucyna Malec jest doskonała warsztatowo. Ale nie wyobrażam sobie tego spektaklu w innym składzie aktorskim. Obie panie uzupełniają się znakomicie, a jednocześnie czerpią od siebie ile tylko się da - w pełnej symbiozie.

Uwagę zwracają również świetna scenografia Jerzego Radzkiego i zastanawiająca muzyka Jerzego Satanowskiego. W 2013 r. na Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Prywatnych w Siedlcach "Grace i Gloria" otrzymały zasłużenie pierwszą nagrodę jury i publiczności w kategorii najlepszy spektakl, a także pierwszą nagrodę publiczności za najlepszą scenografię.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji