Jesteśmy tacy sami
"Wklęsły" w reż. Ewy Obrębowskiej-Piaseckiej w Scenie Roboczej w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.
Czerwony trójkąt równoramienny na podłodze, trójkąt ułożony z kolorowych żarówek pod sufitem, troje aktorów w czerwonych kostiumach...
Kto nie widział "Wypukłego" Teatru Wierzbak, do którego odwołują się realizatorzy "Wklęsłego", niech się nie przejmuje, ale dla tych, którzy go widzieli - "Wklęsły" to uczta. Po latach okazało się, że tamten język teatralny się nie zestarzał.
"Wklęsły" jest kameralną opowieścią o poszukiwaniu w drugim człowieku podobieństw i bliskości. To spektakl zbudowany na zaufaniu tworzących go aktorów.
Reżyserka zaprosiła do pracy dwoje zawodowych aktorów i młodego chłopaka niepełnosprawnego (Patryk Krause). Zawsze w takiej sytuacji obawiam się statusu i roli, jakie zarezerwowano dla osoby niepełnosprawnej. W tym spektaklu jest on pełnoprawnym aktorem, jego współtwórcą, mówi swoim głosem, swoim ciałem, próbuje odkryć i zrozumieć, że "normalsi" (Grażyna Wydrowska i Janusz Stolarski) nie za bardzo różnią się od niego; podobnie czują, podobnie cierpią, martwią się, bawią... To samo można powiedzieć o "normalsach", którzy traktują problemy kolegi zwyczajnie, bez taryfy ulgowej. Przyjmują razem różne życiowe role. W każdej odkrywają w sobie to, co ich łączy i dzieli. Uczą się siebie. Są wobec siebie uważni...
Spektakl zbudowany jest na minimalizmie werbalnym, scenograficznym, dźwiękowym. Ma znakomitą dramaturgię opartą między innymi na zmienności nastrojów i utrzymuje widza w napięciu.