Artykuły

Teatr cudów

W pełni kanikuły, kiedy teatry stały puste, a akto­rzy usiłowali złapać trochę słońca nad morzem czy w górach, jednym słowem, w pełni deszczowego sierpnia Teatr Dramatyczny wystą­pił z premierą. Rzecz nie­zwyczajna.Sprawiło to przyjemność stołecznym teatromanom, tym więk­szą, że cervantesowski spektakl udał się doskona­le. Cervantesa nie grano u nas od niepamiętnych cza­sów. A autor "Don Kicho­ta" ma na swoim koncie nie jedną komedię. Za ży­cia starał się nawet rywali­zować z taką potęgą hisz­pańskiego teatru jak Lope de Vega, ale ten ostatni był tytanem uwielbianym i no­szonym na rękach, z któ­rym nikt równać się nie mógł. Z biografią Cervantesa historycy literatury mają niemało kłopotu. "Kim był właściwie autor "Don Kichota"? Dumnym acz zubożałym hidalgiem i żoł­nierzem, czy zwykłym awanturnikiem, wykolejeńcem i sutenerem? Bohate­rem spod Lepanto, po­krzywdzonym przez życie i rodaków, czy karierowi­czem, usłużnym dwora­kiem i pochlebcą?" Pytania te pozostaną bez odpowie­dzi. To co wiemy o życiu Cervantesa nie pozwala na jednoznaczne stwierdzenia. Żył w biedzie, walczył ja­ko żołnierz w słynnej bi­twie morskiej z Turkami, przez kilka lat przebywał w niewoli u korsarzy, gdzie odznaczył się męstwem i siłą charakteru, niefortun­nie się ożenił, jego córka, tak jak i siostry, nie pro­wadziły się najlepiej. Zmarł w Madrycie w 1616 r. Cervantes napisał w la­tach 1581-1587 około dwu­dziestu utworów dramaty­cznych, z których zacho­wały się tylko dwa. W dwadzieścia kilka lat póź­niej wydał osiem komedii i tyleż intermediów - rea­listycznych skeczów oby­czajowych, stanowiących najbardziej wartościową część jego dorobku dramatopisarskiego. Intermedia były kilka razy w Polsce grane, po raz ostatni "Teatr cudów" oraz dwa inne wystawiono w 1953 r. Teatr Dramatyczny za­prezentował nam cervantesowskie intermedia w przekładzie Gustawa Kolińskiego z piosenkami Zbigniewa Krawczykowskiego. Bardzo to ładny spektakl. Intermedia są dowcipne i drapieżne. Od­słaniają marność istoty ludzkiej i traktują ludzkie niedostatki z humorem. Cervantes, człowiek Re­nesansu, był światłym i wyrozumiałym humanistą. "Humor Cervantesa - pi­sze Zofia Szmydtowa w książce pt. "Cervantes" - to wyraz dzielności. Pozwa­la on nie tylko znieść klęs­ki ale zatriumfować nad nimi przez najtrudniejszy śmiech z samego siebie, śmiech, który budzi ze złu­dzeń, boleśnie otrzeźwia, ale i wyzwala, i uzdrawia. Humor taki ocala wartość życia w najcięższych jego kolejach, wartość człowieka mimo jego błądzeń i stąd jego ożywcza siła". Przedstawienie, na które składają się cztery inter­media: "Teatr cudów", "Czujna straż", "Sędzia rozwodowy" oraz "Stary zazdrośnik" reżyserowała Irma Czaykowska. Jej in­scenizacja ma nasuwać skojarzenia z ludowym, jarmarcznym teatrem starohiszpańskim. Zostało zniesione podium scenicz­ne, aktorzy grają na pozio­mie podłogi sali teatralnej. Nie jestem pewna czy to było konieczne - od piąte­go rzędu widzowie już mają kłopoty z widocznością. Trochę wątpliwości budzą także kostiumy i dekoracje Lidii Minticz i Jerzego Skarżyńskiego w stylu "gałganiarskim", chyba już nadto wyeksploatowanym. Poza tym spektakl jest sprawny, w miarę wesoły i w miarę satyryczny. Przede wszystkim zaś dobrze gra­ny. W najbardziej bezwstyd­nej sztuce świata - jak nazywano kiedyś "Starego zazdrośnika" - Janina Traczykówna, w roli Kry­styny, stworzyła przeza­bawną postać, znakomicie wycieniowała właśnie tę "bezwstydność". Spektakl ma liczną obsadę, więc nie uda się wszystkich wyli­czyć, wymieńmy więc je­szcze tylko Halinę Dobro­wolską i Jaremę Stępowskiego, Józefa Parę oraz Wojciecha Pokorę. A w ogóle dobry to był pomysł z tym Cervantesem. Dzięki niemu Teatr Dramatyczny błyskotli­wie wystartował do nowe­go sezonu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji