Artykuły

Kasa kultury

To bez wątpienia była kulturalna wiadomość tygodnia: aż czterech artystów związanych z Wrocławiem i Dolnym Śląskiem odebrało Paszporty "Polityki". Czy to oznacza, że jesteśmy potęgą kulturalną na skalę kraju? I co mają do tego publiczne finanse? - Tomasz Wysocki ze Słowa Polskiego Gazety Wrocławskiej liczy budżet nie tylko dolnośląskiej kultury.

Choć pochodzący z Warszawy reżyser teatralny Jan Klata realizuje swoje pomysły w teatrach utrzymywanych z publicznych pieniędzy, to ani pisarz Marek Krajewski. ani didżejski duet Skalpel, ani filmowiec Przemysław Wojcieszek z takiego wsparcia już nie korzystają. Korzystają co najwyżej z tego, że we Wrocławiu i okolicach panuje zachęcający klimat dla sztuki i artystów, a twórcy znajdują tu wyjątkowo wdzięczną, inspirującą i wymagającą publiczność. I nie byłoby świąt, gdyby nie finansowana publicznych źródeł codzienność.

Kto za to płaci

Pomijając tradycyjną skłonność polityków i urzędników do pokazywania się w towarzystwie znanych twórców, trzeba przyznać, że miasto i region coraz bardziej dbają o twórców i odbiorców ich pracy. Mówią to już same liczby. Publiczne wydatki na kulturę są z. roku na rok większe. Władzom - i miejskim, i regionalnym - skąpstwa zarzucić nie można. W zeszłym roku pod względem wydatków na kulturę Wrocław (38,5 mln zł) zajął trzecie miejscu w Polsce: po bezkonkurencyjnych Warszawie (ponad 300 mln zł na kulturę i ochronę zabytków) i Krakowie (ponad 66 mln zł).

W tym roku na wydarzenia kulturalne oraz utrzymanie instytucji miejskich zarezerwowano ponad 42 mln zł.

Jeśli w tym zestawieniu uwzględnimy dotacje celowe oraz konkursy (w tym roku pula gramów to 6 min zł), kwota będzie jeszcze wyższa. Deklaracje władz. Wrocławia o trzech filarach rozwoju miasta (infrastruktura gospodarcza - nauka - kultura) stają się ciałem.

Większość konsumentów kultury nie zdaje sobie jednocześnie sprawy, że największe wrocławskie instytucje (Teatr Polski. Opera Wrocławska, Muzeum Narodowe) nie są administrowane przez władze miasta. Ten obowiązek spoczywa na wojewódzkich władzach samorządowych, które na utrzymanie tych placówek - a także utrzymanie kilkunastu instytucji kulturalnych na całym Dolnym Śląsku - zarezerwowały w tym roku ponad 43 mln zł. Naturalnie, oba samorządy skazane są na współpracę zarówno ze sobą, jak i z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Do niedawna taką współpracę komplikowało prawo. Po zmianie stosownej ustawy placówki mogą być prowadzone (czyli współfinansowane i współadministrowane) przez dwa -lub więcej - "ośrodki władzy". Już nie na zasadzie doraźnej umowy, ale dzięki uregulowaniom systemowym. We Wrocławiu z tej możliwości skorzystały na razie Teatr Polski i Muzeum Narodowe (współprowadzone przez samorząd wojewódzki i ministerstwo) oraz Filharmonia Wrocławska i festiwal Wratislwia Cantans (od zaledwie kilkunastu dni współprowadzone przez samorządy wojewódzki i miejski). Dzięki temu ich budżety wyraźnie spuchły. Najbardziej - bo aż o 4,5 mln zł! - wzbogacił się Teatr Polski.

Ulubieńcy i petenci

Pieniądze są więc spore, ale liczy się także sposób, w jaki są dzielone. Innymi słowy - czy trafiają do tych. dzięki którym życie kulturalne miasta rzeczywiście kwitnie, a prestiż Wrocławia w kraju i za granicą rośnie. Naturalnie, nie wszyscy są zadowoleni, a lista tych, którym publicznych dotacji odmówiono, wydłuża się proporcjonalnie do liczby składanych wniosków. Miasto nie szczędzi pieniędzy na wielkie wydarzenia i kosztowne gale (zwłaszcza te, które transmituje telewizja - promocja!), ale z kwitkiem nie odprawia też twórców zdecydowanie niszowych, np. eksperymentującego teatru Pieśń Kozła, który dzięki konsekwentnemu wsparciu w ciągu kilku lat wyrósł na jedną z. najważniejszych wizytówek kulturalnych miasta.

Bilans wyborów dokonywanych przez miejskich urzędników wygląda korzystnie. Także jeśli chodzi o decyzje dotyczące ściągnięcia do Wrocławia znanych twórców.

W ciągu trzech lat kierowany przez Wojciecha Kościelniaka Teatr Muzyczny Capitol wyrósł na jedną z ciekawszych scen musicalowych w Polsce. Kiedy odmłodzony zespół Capitolu okrzepł, przed Kościelniakiem - niegdyś więcej reżyserującym poza swoim rodzinnym miastem - pojawiło się kolejne, strategiczne zadanie. W marcu po raz pierwszy wystąpi na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej jako jego dyrektor artystyczny, a sam teatr przyjął na siebie funkcję organizatora imprezy. Miasto inwestuje w PPA aż 1.9 mln zł (dla porównania - rok temu było to zaledwie 700 tys. zł, do których ówczesny dyrektor festiwalu Roman Kołakowski musiał dołożyć pieniądze wywalczone u sponsorów).

Kościelniak nie był pierwszym artystą, któremu Wrocław zaproponował dobre warunki pracy. Już w 1999 r. Bogdan Zdrojewski, ówczesny prezydent miasta, zaprosił do pokierowania Teatrem Współczesnym Krystynę Meissner. Teatr przy Rzeźniczej, choć dużo mniejszy od Teatru Polskiego, ma dziś porównywalny budżet (blisko 4.5 mln zł) i o wiele większą renomę. W dodatku z miejskiej kasy idą pieniądze na organizowany przez Meissner co dwa lata Międzynarodowy Festiwal Teatralny Dialog-Wrocław. Co istotne, dotacja jest za każdym razem wyższa.

Także ostatnie lata to seria udanych transferów kulturalnych. Z Legnicy przechwycono Artura Bursztę, wydawcę poezji i promotora literatury, który w stolicy Dolnego Śląska szybko stworzył renomowane wydawnictwo i organizuje festiwal poezji Port Literacki.

Strzałem w dziesiątkę może się okazać ściągnięcie na Dolny Śląsk festiwalu filmowego Nowe Horyzonty, organizowanego dotąd w Cieszynie. Roman Gutek, pomysłodawca i szef imprezy, podkreślał, że główną przyczyną przeprowadzki jest niedostateczna pomoc finansowa władz Cieszyna. We Wrocławiu takie wsparcie ma zapewnione. Na imprezę planowaną na lato dostanie okrągły milion.

Z miejskich pieniędzy korzystają nie tylko ulubieńcy magistratu. W 2005 roku z dotacji z kasy Wrocławia pieniądze dostało kilkadziesiąt stowarzyszeń i fundacji, które wystąpiły z wnioskami o dofinansowanie. Pieniądze wydano na ok. 170 wydarzeń, publikacji, warsztatów i innych projektów. Na "pracę u podstaw", czyli działalność klubów, świetlic i domów kultury, których klientami są głównie dzieci i młodzież, miasto wydało ponad 1,6 mln zł.

Festiwale i budowy

Bez wątpienia najważniejszymi wydarzeniami sezonu kulturalnego we Wrocławiu są festiwale: Wratislavia Cantans, Przegląd Piosenki Aktorskiej, teatralny Dialog-Wrocław, letnie festiwale muzyki poważnej. Miasto i władze regionu nie szczędzą pieniędzy na ich organizację. Od dwóch lat czerwcowe Święto Wrocławia organizowane jest w zmienionej formule. Ponad tygodniowy Wrocław Non Stop ma formę maratonu artystycznego, w którym biorą udział artyści różnych dziedzin. Z założenia to wydarzenie promujące miasto, które ma ściągnąć do Wrocławia tłumy turystów. Dlatego władze nie trzymają się za kieszeń. Przed rokiem na 10 dni zabawy wydały 1,2 min zł, w tym roku - licząc na wsparcie sponsorów - przeznaczyły na Wrocław Non Stop milion złotych.

Miasto wydaje pieniądze także na infrastrukturę placówek kulturalnych. Przed miesiącem rozstrzygnięto konkurs architektoniczny na budowę sali koncertowej Wratislavia na pl. Wolności (koszt - 220 mln zł). Budowa ma ruszyć już w przyszłym roku. Natomiast planowana od dawna przebudowa Teatru Muzycznego Capitol będzie kosztować 64 mln. Jeszcze w tym roku może rozpocząć się remont i modernizacja Muzeum Architektury (29 mln zł). Przy planowaniu budżetów największych inwestycji miasto liczy na dofinansowanie z budżetu państwa i Unii Europejskiej. Z mniejszymi (np. remontem Impartu) miasto upora się samo.

Nieczynne stare kino

Nie wszystko jednak układa się idealnie. W ciągu kilku lat zamknięto we Wrocławiu większość starych kin. Zniknęły m.in. kultowe Polonia, Studio i Dziennikarz. Oczywiście, to nie wina miasta, że małe kina były konsekwentnie ignorowane przez dystrybutorów i że premiery filmowe trafiały najpierw do multipleksów. Niemniej brak jakiejkolwiek polityki wspierania kin studyjnych i niekomercyjnych razi i dziwi - zwłaszcza że na systemowe wsparcie mogą liczyć we Wrocławiu niezależne kompanie teatralne. Nie ma także pomysłu na wykorzystanie obiektów postindustrialnych. Kilka lal temu władze Wrocławia pozwoliły na wyburzenie XIX-wiecznej rzeźni miejskiej przy ul. Legnickiej. Trwają zabiegi, dotąd mało konkretne, o przejęcie obiektów Kongregacji przy ul. Łowieckiej. Po chwilowym zamieszaniu wokół Browaru Piastowskiego (były plany, by urządzić w nim centrum sztuki nowoczesnej) sprawa ucichła. Podobnie rzecz się ma z terenami wokół Dworca Świebodzkiego. Naturalną konsekwencją przejęcia od Skarbu Państwa przez miasto i władze wojewódzkie Hali Ludowej powinno być zagospodarowanie pobliskiego Pawilonu Czterech Kopuł - ale obiekt należy do Wytwórni Filmów Fabularnych (która ciągle jest własnością państwa). Pawilon Poelziga pierwotnie był przeznaczony do prezentowania wystaw. Więc może właśnie tam powinna trafić ciągle bezdomna współczesna kolekcja sztuki Dolnośląskiej Zachęty, utworzona do spółki przez miasto i Ministerstwo Kultury?

Komercja to też kultura

We Wrocławiu - jak w każdym dużym mieście - obok sfery kultury niekomercyjnej, wspieranej przez lokalne władze, kwitnie kultura, która nie tylko z założenia finansuje się sama (z biletów albo dzięki prywatnym sponsorom), ale jeszcze przynosi organizatorom zyski. To przede wszystkim kina, w tym dwa gigantyczne multipleksy, które każdego dnia w kilkunastu salach wyświetlają jednocześnie dziesiątki filmów dla kilkunastotysięcznej publiczności. Kultura komercyjna to także większość koncertów i festiwali muzycznych, począwszy od tych rozgrywających się w klubach, aż po te dla wielotysięcznej publiczności w Hali Ludowej, czy też hali Wytwórni Filmów Fabularnych. Komercyjnym sukcesem zakończył się w ubiegłym roku np. One Love Sound Fest, wielka impreza reggae, na którą do hali WWF z całej Polski przyjechało blisko pięć tysięcy osób. Dobrze sprzedał się w grudniu koncert słoweńskiego Laibacha czy też grupy Sistars, występującej w listopadzie w klubie W-Z.

Grzegorz Cholewa

Najkosztowniejsze imprezy w minionym roku (wysokość miejskiej dotacji)

Międzynarodowy Festiwal Teatralny Dialog-Wrocław - 1,9 mln zł

Wrocław Non Stop - 1.2 mln zł

Przegląd Piosenki Aktorskiej - 700 tys. zł

Ile na kulturę wydają inne miasta w Polsce

Kraków - 66 mln zł (2005 r.)

Gdańsk - 32 mln zł (2005 r.)

Poznań - 40 mln zł ((plan na 2006 r.)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji