Artykuły

Słowik komputerowy

"Słowik" w reż. Aleksandra Maksymiaka we Wrocławskim Teatrze Lalek. Pisze Tomasz Wysocki w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

"Słowik" Ernesta Brylla to opowieść o cywilizacyjnych zagrożeniach i przestroga przed duchowym wyjałowieniem.

Przedstawienie otwiera panorama nowoczesnej metropolii, słychać szum miasta, widać rozświetlone drapacze chmur, światła samochodów i ogromnych reklam. W tle dobiega stukanie klawiatury komputera. Obraz rozsuwa się i pojawia się Wiatr, narrator opowieści. "Sami cesarze" - zauważa. "I ty też jesteś cesarzem" - wskazuje na osobę z widowni.

Ale bohaterami baśni są prawdziwy chiński Cesarz żyjący przed wiekami i mały, szary słowik. Żyjący w zamknięciu, w porcelanowym pałacu władca dopiero z gazety dowiaduje się, że w jego ogrodzie mieszka ptaszek o cudownym głosie. Poleca go znaleźć i sprowadzić na cesarski dwór. Marszałek i Ochmistrz mają z tym nie lada problem, bowiem nigdy nie słyszeli słowika. Jednak dzięki pomocy prostej Pomywaczki odnajdują go i Cesarz może posłuchać jego treli. Władca wzrusza się do łez, a słowik w nagrodę dostaje złotą klatkę. Ptak w niewoli smutnieje, już nie śpiewa jak dawniej. Ratunkiem dla niego okazuje się prezent, jaki dostaje Cesarz: sztuczny słowik, który śpiewa po naciśnięciu kilku klawiszy. To nic innego jak komputerowa maszynka do dźwięków. Daje radość, ale na krótką metę, jest efektowny, ale to pusta wartość. Kiedy się psuje, osamotniony Cesarz zaczyna chorować.

Przedstawienie w reżyserii Aleksandra Maksymiaka i z jego scenografią to teatralna przypowieść o ślepym zachwycie nowoczesnością. Owszem, przydatnej i ciekawej, ale zarazem zniewalającej i wypranej z naturalności. Ofiarą sztucznego słowika staje się Cesarz, którego od niechybnej śmierci ratuje dopiero prawdziwy śpiew. Przywołuje skojarzenie z wirtualnymi światami, które w dobie komputeryzacji zaśmiecają wyobraźnię współczesnych "cesarzy". Te prawdy są czytelne nie tylko dla widzów dorosłych, przejrzysta fabuła sprawia, że odkryć je mogą także młodsi widzowie.

Przedstawienie jest popisem aktorstwa Anny Kramarczyk w roli Wiatru. Popisem subtelnym, co nie znaczy mało efektownym. Dużo dzieje się w sferze muzycznej przedstawienia, za którą odpowiadał Zbigniew Karnecki. Momentami nawet znacznie uzupełnia ona wydarzenia na scenie.

Jedyną słabą stroną widowiska jest jego tempo. Jeśli chce się zająć młodych, wychowujących się na grach komputerowych widzów przez ponad godzinę, to spektakl powinien być dużo bardziej żywiołowy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji