Hrabina, niewinność i małpy (fragm.)
>>>Don Juan i geometria? A cóż to nowego? Don Juan bez kobiet? Żaden z wielkiej, klasycznej literatury światowej Don Juan - ani Byrona, oni Moliera - nie mógłby chyba ścierpieć i zatłukłby już w pierwszym pojedynku tego Don Juana, którego wielki rodak Dürrenmatta, Szwajcar Max Frisch przedstawił w swej sztuce "Don Juan czyli miłość do geometrii", wystawionej z ogromnym powodzeniem w stołecznym Teatrze Dramatycznym. Ten frischowski Don Juan nie tylko bowiem nie ugania się za kobietami, ale wręcz ucieka od kobiet. Ba, gdyby nie został przez jedną z dziewczynek rajfury Celestyny podstępnie uwiedziony, byłby jeszcze dziewiczy. Prawda, w końcu wpadnie. Wpadnie przy tym, jak to zwykle bywa, tym okrutniej. Będzie ojcem dziecka, które urodzi mu była prostytutka. Oto i ucieczka. Nie chciał się żenić, ponieważ nie miał żadnej pewności czy naprawdę kocha, a kierując się szlachetnością nie chciał być zwykłą igraszką zmysłów i dlatego wolał wybrać to, co pewniejsze - swoją geometrię, a w końcu życie sobie z niego zadrwiło.
Czy żart, czy przekorna zabawa literacka? Czy może coś więcej? Zwraca się uwagę, że motyw ucieczki bohaterów jest znamienny dla całej niemal twórczości Frischa. Pyta w związku z tym, czy w jakiejś metaforze nie jest to ucieczka od samej Szwajcarii - od jej zmieszczanienia, filisterstwa, od jej małej, dusznej stabilizacji, od gnębiącego przede wszystkim, jak kompleks, poczucia winy za sztuczne, wyhodowane na wojnie bogactwo i szczęście. Chyba ten podtekst tkwi i w owym "Don Juanie". Przede wszystkim jednak jest to zabawa. Doskonała zabawa, tym bardziej, że pełnemu wdzięku i męskiej kokieterii Don Juanowi Andrzeja Łapickiego nie wierzy się tu jakoś ani przez chwilę, że mógłby unikać kobiet,a reżyser Ludwik René prowadząc przedstawienie w rytmie renesansowej maskarady karnawałowej, nie pozwala zapomnieć, że to przede wszystkim pyszny żart. Dopiero w ostatnich partiach spektakl nasiąka pewną refleksją, rytm jego stale się powolniejszy, by dojść do finałowej sceny w której Don Juan i była prostytutka, siedząc przy stole i jedząc, podnoszą łyżki do ust jednostajnym, monotonnym ruchem, będzie to już mała, małżeńska stabilizacja. Będzie to już koniec wolności. Będzie to gorzkie c'est la vie.<<<