Owacja na stojąco
To, co stało się w sobotę w katowickim Centrum Scenografii Polskiej i w chorzowskim Teatrze Rozrywki, jest wydarzeniem kulturalnym o randze daleko wybiegającej poza opłotki naszego regionu. Józef Szajna twierdzi, że to co najbardziej wartościowe, rodzi się właśnie na prowincji, a nie w wielkich, łatwo demoralizujących artystę sukcesem centrach kulturalnych. Spektakl "Ślady", którego prapremiera odbyła się w sobotę, jest tego najlepszym dowodem.
Wszystko zaczęło się przed rokiem, kiedy Jerzy Moskal składał urodzinowe życzenia siedemdziesięcioletniemu Józefowi Szajnie. Wtedy zrodziła się myśl przygotowania w Centrum Scenografii Polskiej wystawy Szajnowskich obiektów scenicznych i person jego "Dramatu paniki". Nieoczekiwanie przygotowania do tej wystawy zaowocowały po 11 latach teatralnego milczenia nowym autorskim spektaklem Szajny, wystawą prac scenograficznych i przeglądem jego dokonań malarskich (gwasze, rysunki, plakaty).
Jak ciągle inspirująca może być dla twórców innych pokoleń sztuka Szajny, dowodzi 14-częściowa suita 42-letniego Aleksandra Lasonia dedykowana Mistrzowi. Jej prawykonanie odbyło się w czasie otwarcia wystawy w Centrum Scenografii Polskiej, a fragmenty utworu Szajna wykorzystał w przygotowanych z zespołem chorzowskiego Teatru Rozrywki "Śladach".
Tłumnie było zarówno w katowickim Centrum Scenografii Polskiej, jak i w chorzowskim Teatrze Rozrywki. W Katowicach ponad stu gości witał prezydent Katowic Jerzy Śmiałek, który patronował przygotowaniom do wystawy. Ponad 500 miejsc chorzowskiego Teatru Rozrywki zapełniła publiczność, wśród której byli zarówno przedstawiciele "society kulturalnej" jak i osoby z kręgów finansowo-gospodarczych. Zabrakło wojewody katowickiego Wojciecha Czecha, który był w Ostrawie. Nie było także dyrektora Wydziału Kultury Urzędu Wojewódzkiego Marka Łabno.
Za to z Warszawy przyjechali m.in. dyrektor Impresariatu Instytutu Teatru Narodowego Mieczysław Marszycki oraz Jan Siekiera z Ministerstwa Kultury i Sztuki. Na ręce Moskala przysłał telegram minister Jerzy Góral. Oprócz dziennikarzy lokalnych byli dziennikarze warszawscy i krakowscy.
Uczestnicząc w bankiecie, który serwowała w Centrum Scenografii restauracja "Corner", wernisażowi goście podziwiali kolorowe fotogramy Andrzeja Johna z prób "Śladów". Ci, którzy mieli wątpliwości, czy warto wybrać się do teatru, szybko się ich pozbyli. Mistrz bowiem przygotował ucztę dla oczu nawet dla tych, których filozoficzno-moralne rozważania nużą. Naga anielica zniewoliła nawet najbardziej opornych.
Krzysztof Mieszkowski z "Notatnika Teatralnego" powiedział "Gazecie", że jest to drugi - obok "Lautremonta" w warszawskim Teatrze Studio - spektakl z powodzeniem analizujący koniec naszego wieku i zagrożenia,, które niesie nasza cywilizacja. "Ślady", bowiem są zbudowane z niezwykle pięknych plastycznie obrazów, na które nakłada się dialog artysty z filozofią XIX- i XX-wieczną, klasyką literatury i własnymi przeżyciami. I jako takie "Ślady" wpisują się w nurt postmodernizmu, co dowodzi wielkiej intuicji artystycznej Szajny i młodości jego spojrzenia na świat. Dziesięciominutowa owacja na stojąco po zakończeniu spektaklu nie pozostawia wątpliwości, że byliśmy świadkami wielkiego wydarzenia.