Antyfeministyczny Don Juan
Po "Biedermannie i podpalaczach" oraz "Andorze" trafiła na polskie sceny napisana w l952 r., wcześniej niż powieść "Stiller" i "Homo Faber", sztuka znanego pisarza szwajcarskiego Maxa Frischa - "Don Juan czyli miłość do geometrii". Z premierą jej wystąpił Teatr Dramatyczny w Warszawie w reżyserii Ludwika René , w dekoracjach Jana Kosińskiego.
W swym "Don Juanie", Frisch - gorzki krytyk współczesnego społeczeństwa ze swych poprzednich sztuk - zamienia się w błyskotliwego polemistę wobec najsłynniejszego chyba na świecie mitu, tyle już razy i w tak różny sposób powracającego na karty literatury. Wersja Frischa proponuje Don Juana z kompleksami, właściwie wroga kobiet, którego jedyną miłością Jest geometria. Ten kompleks antyfeministyczny nie jest w twórczości autora znanej u nas szeroko powieści "Stiller" niczym nowym. Antagonizm płci, podświadomy lęk przed kobietą przewijają się przecież nie tylko przez karty "Stillera", ale i przez powieść "Homo Faber".
Za największą karą dla Don Juana uważa Frisch obdarowanie go żoną i w perspektywie - dzieckiem. Swą parafrazą mitu obdarzył błyskotliwością dialogów, cienkim dowcipem, drwiną.
Realizatorzy warszawskiego spektaklu jak najtrafniej odczytali intencje pisarza. Grający Don Juana Andrzej Łapicki pokazał człowieka sceptycznego, znudzonego kobietami, przerażonego perspektywą banalnego pożycia małżeńskiego. Nie zatracił przy tym wdzięku uwodziciela, którego przygody wynikają nie z zafascynowania kobiecością, ale z ciekawości badacza życia. To rola świetnie opracowana, zagrana lekko i finezyjnie.Reżyser Ren znakomicie zorganizował sceniczne tło dla czynów głównego bohatera - ową plejadę kobiet, szlachetnych ojców, libertyńskich mnichów i zazdrosnych mężów. W pięknych kostiumach Łucji Kossakowskiej znakomicie wyglądały i grały, trzy - moim zdaniem - kobiece bohaterki spektaklu: Zofia Rysiówna Jako Donna Elwira, Elżbieta Czyżewska jako Miranda oraz Irena Górska jako stręczycielka Celestyna.
Konwencja stylistyczna sztuki Frischa - dystans i lekka ironia, z jaką autor traktuje wszystkich bohaterów "Don Juana" - bynajmniej nie jest łatwa do wiernego przekazania w teatrze. Zespołowi Teatru Dramatycznego udało się tego dokonać. I chociaż osobiście wolę od "Don Juana" inne sztuki Frischa - na pewno przedstawienie w Dramatycznym jest znakomitą intelektualną zabawą.