Artykuły

Człowiek skarlały

Teatr Biuro Podróży, "Kim jest ten człowiek we krwi?", an podstawie dramatu Williama Shakespeare'a "Makbet", reżyseria Paweł Szkotak, scenografia Teatr Biuro Podróży, muzyka Wiki Nowikow. Premiera w Cork (Irlandia), Stolicy Kulturalnej Europy 2005, 20.05.2005. Premiera polska podczas Festiwalu Teatralnego MALTA w Poznaniu, 4.06.2005.

"Kim jest ten człowiek...?" - tytuł jest prowokacyjnym pytaniem wyjętym z tekstu "Makbeta" Szekspira. Wyjętym bez kontekstu sytuacji dramatycznej, bo celem jest uogólnienie, a Szekspir jest tu punktem wyjścia i odniesieniem. Pytanie to generuje kolejne pytania - przynależne zarówno tej szkockiej tragedii, jak i innym najważniejszym dziełom świata. Pytanie o naturę zła, o przyczyny słabości człowieka, pytanie o źródła władzy, o sens straszliwego koła historii, o naturę człowieka i miejsce kobiety w dziejach świata.

Ale zadaniem sztuki jest stawianie pytań, unikanie prostych odpowiedzi, zmaganie się ze złożonością świata. I dlatego w wyprowadzonym z "Makbeta" spektaklu złożoność świata staje się sposobem mówienia o historii Makbeta, która nie jest pretekstowa, ale pokazuje wielość problemów, wątków, możliwości interpretacyjnych. Kilka rzuconych swobodnie sugestii prowadzonych jest sprawnie i konsekwentnie, budują one strukturę dramatyczną, a historia Makbeta staje się niezbędną osią, ale nie przytłacza. Ten teatr nie prezentuje nam akademickiej wizji czy interpretacji - i to jest jego największa siła. Ten teatr pokazuje złożoność i pozwala grać obrazami bez poczucia chaosu.

Makbet to człowiek uwikłany we własne i obce obsesje i znaki, ale jednocześnie to człowiek odpowiedzialny za bieg życia i czynione zbrodnie. Nie ma tu tezy o zewnętrznych źródłach zła, choć niesamowity głos Hekate trwa nad tą rzeczywistością, a jednocześnie jest ponad nią.

Makbet dał się uwikłać i sam, malejąc jako człowiek, pozwala rosnąć Złu. Piękny pomysł na czarownice - anonimowe niczym Zło: w pierwszych scenach mają w sobie kobiecą kruchość, a ich magiczne czynności zdają się zabawą, w kolejnych scenach "rosną" i stają się coraz głośniejsze i bardziej niebezpieczne, by w ostatniej scenie wkroczyć najpierw z wielkimi kołatkami, potem wyposażone w koło zbrodni. Scena pojedynku z czarownicami jest kulminacją tego wątku interpretacyjnego - Makbet sam skonstruował broń na siebie. W kole zbrodni są głowy jego ofiar, to one nadały siłę tej machinie, która go przygniata. Zło rośnie, gdy Człowiek karleje.

Władza w tym spektaklu mieni się znaczeniami, skupionymi w obrazie korony. Korona cierniowa pojawia się w momencie ukoronowania przez czarownice, co zdaje się dalekim echem biblijnego "cierniem ukoronowania". Zapowiedź cierpienia? Odkupienia, oczyszczenia? Rytualne ablucje Lady Makbet, taneczna (genialna!) scena sprzątania, ogień w ostatniej scenie mogłyby się tu ułożyć w całość... Niebezpieczna teza o oczyszczeniu... Nowa, ale czy nieuprawniona? Po każdej wojnie ktoś musi posprzątać...

Korona pojawi się jeszcze nieraz - Makbet otrzyma prawdziwą koronę z... naboi... szczegół, ale jakże ważny. Władza jako przemoc, władza jako coś sprzecznego wewnętrznie - dla ludzi i przeciw nim jednocześnie, władza jako wytwór cywilizacji oparty na najniższych instynktach, władza jako artefakt... Taka korona powróci raz jeszcze. W zgliszczach ginącego świata odnajdzie ją dziecko, które uszło z dziejowej pożogi, Fleance, syn Bańka, przyszły król, dzieciak na rowerku, zdumionymi oczyma oglądający gruzy świata dorosłych. Odnajdzie koronę z naboi i powlecze ze sobą jako dziecięcą zabawkę. Władza jako dziecięca zabawka, jako powracające koło zbrodni, jako coś, co można stworzyć z niczego, kiedy wszystko już stracone. Odrodzi się na pewno. Spektakl otwiera scena literacko obca tekstowi Szekspira, ale z ducha tej tragedii. Obszar władzy zostaje zdefiniowany jako obszar nieludzki, zagrażający człowieczeństwu, niszczący. Kilka powtórzeń to nie tylko wzmocnienie - to pokazanie uogólnionego sensu pewnego dziejowego rytmu, historyczny kostium zostaje tu wzięty w nawias, wzmocniony zostaje wydźwięk współczesny, wprowadzony wątek najnowszej historii. Rytm, który się powtarza, zagra jeszcze raz, pod koniec spektaklu w kontekście kolejnej "dopisanej" sceny. Makbet spotyka syna Bańka. Przygląda się mu, chce nawiązać kontakt, ale tu nie ma szansy na przekazanie doświadczeń, na ostrzeżenie. Rytm się powtórzy po raz kolejny, dziecko ma przepowiednię czarownic na sobie, ma zabawkę - koronę z naboi. To nie jest fatalizm, to kolejny akt zmagań człowieka ze Złem. Walka, którą podjąć należy. A przeciwnik jest do pokonania, gdy nie skarlejemy w sobie.

Przestrzeń wyraźnie podzielona na dwie sfery, jedna - naturalna, obszar magii, podświadomości, wiary, wyznaczona kręgiem zdrewniałych pali, ogniem i opleciona nicią żywota. Druga to przestrzeń cywilizacji, ostro zarysowany zamek, przestrzeń zamknięta, odgrodzona metalowymi drzwiami. Makbet wali w te drzwi, chcąc się wedrzeć w tę przestrzeń z wiedzą wyniesioną z magicznego kręgu. Za tymi drzwiami zginie król Dunkan, za tymi drzwiami powiesi się Lady Makbet. Tylko skąd przyszło to Zło? Znów nie ma prostych odpowiedzi. Zło urosło dzięki małości człowieka, zło uzbroiło się i wzmocniło dzięki człowieczej słabości, człowiek je uruchomił, tak jak się uruchamia maszynę (tu: motocykle). Kim jest ten człowiek we krwi? Ofiarą własnej słabości, ofiarą upadku ludzkiej godności, zejścia nisko, bratania się krwią...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji