Artykuły

Trzeba być gąbką

Oczekuję, że uczestnicy, stojąc na scenie podczas finału, będą czuli, że mogą powiedzieć i pokazać wszystko to, co chcieli, co zostało wypracowane przez ostatnie dwa tygodnie - z Joanną Lewicką i Łukaszem Wójtowiczem ze Stowarzyszenia Artystów "Bliski Wschód" rozmawia Dagna Dąbrowiecka.

Grupa, z którą pracujecie w ramach "Lata w teatrze", składa się z młodzieży polskiej i ukraińskiej. Kim są uczestnicy warsztatów?

Łukasz Wójtowicz: Nasze stowarzyszenie zawsze ciągnie na wschód, dlatego zaprosiliśmy uczestników z zagranicy. Część młodzieży to dzieci z rodzin, które musiały emigrować ze wschodniej Ukrainy w wyniku konfliktu. Wszyscy mieszkają obecnie w okolicach Lwowa i Równego. Sytuacja polityczna jest w tej chwili napięta, bardzo ciężko otrzymać wizy, ale udało się i grupa przyjechała w komplecie. W warsztatach biorą też udział młodzi ludzie z Lublina i okolic, ale mamy też jedną uczestniczkę ze Słupska i uczestnika z Zielonej Góry. Dla wszystkich to świetna przygoda. Czasami trudno się komunikować w wielu językach, ale radzimy sobie. Uczestnicy mieszkają razem i pracują na zasadzie wymiany i wspólnej nauki. Powstają pierwsze przyjaźnie, wytwarzają się więzi.

We wniosku zgłoszonym do "Lata w teatrze" ważną rolę odgrywała grupa z Niemiec, która wycofała się z tej współpracy w ostatniej chwili. Jak poradziliście sobie w tej sytuacji?

Łukasz Wójtowicz: Najtrudniejsza była kwestia finansowania. Wycofanie się partnera z Niemiec wykluczyło nas z możliwości pozyskania grantu z fundacji Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży, z którego mieliśmy opłacić wyżywienie, noclegi i koszty podróży uczestników z zagranicy. To postawiło cały projekt pod dużym znakiem zapytania. Szybkiej pomocy udzielił nam UM Lublin. Pewne wsparcie dostaliśmy od partnera z Niemiec, który poczuł się w obowiązku. Pozostałe koszty pokryliśmy z wkładu własnego, który był przeznaczony na inne cele, a ich realizacja teraz odwlecze się w czasie. Kosztowało nas to dużo stresu. Może łatwiej byłoby wszystko odwołać, przeprosić i zapomnieć. Łatwiej, gdybyśmy wcześniej nie spotkali się z naszymi uczestnikami z Polski. I gdybyśmy nie wiedzieli, ile wysiłku włożyła grupa ukraińska w to, żeby uzyskać wizy i móc przyjechać do Lublina.

Jak zareagowali pozostali uczestnicy projektu na tą zmianę?

Łukasz Wójtowicz: Przekazaliśmy uczestnikom oficjalną odpowiedź strony niemieckiej, że projekt odbywał się w czasie egzaminów w szkołach i w związku z tym nie udało się uzbierać grupy. Kilka osób wyglądało na rozczarowane. Potem warsztaty rozkręciły się na dobre i więcej do tego nie wracaliśmy.

Wasze stowarzyszenie jest ściśle powiązane z neTTheatre. Dlaczego nie zrealizowaliście warsztatów w Centrum Kultury?

Łukasz Wójtowicz: Wystarczy prześledzić historię naszych projektów, by zauważyć, że często szukamy nowych rozwiązań i połączeń. Tym razem doprowadziliśmy do sytuacji, w której po raz pierwszy scena Teatru Starego i przestrzeń niezależnej galerii Piękno Panie były zaangażowane w ten sam projekt i oddane do dyspozycji międzynarodowemu zespołowi młodzieży. Oczywiście łatwiej byłoby nam wszystko zaaranżować w Centrum Kultury, gdzie jest nasze biuro i znamy każdy kąt. Łatwiej byłoby też zorganizować warsztaty dla młodzieży z osiedla zamiast międzynarodowy obóz teatralny. Ale przecież nie o to chodzi, by było łatwo.

Jaki mieliście pomysł na ten projekt?

Joanna Lewicka: Chcieliśmy pracować z młodzieżą licealną, bo mamy w tym większe doświadczenie. Ciekawiło nas ich spojrzenie na zaproponowany temat projektu. Założyliśmy sobie stworzenie młodzieżowego dekalogu - zespołu wartości, które łączą nas ponad narodowościami. Chcieliśmy do nich dotrzeć poprzez znane książki z krajów, z których pochodzą nasi uczestnicy. Ukraińcy przywieźli Gogola, wczesne opowiadania nieprzetłumaczone na język polski. Młodzież powiedziała nam, że tę książkę znają wszystkie pokolenia. Udało nam się znaleźć tylko jeden przetłumaczony tekst z tego zbioru. Tymczasem Polacy wybrali "Opium w rosole" Małgorzaty Musierowicz. Na warsztatach dokopywaliśmy się do wartości wpisanych w te utwory i zastanawialiśmy, co o nas mówią. Okazało się, że te pozycje książkowe nie mają ze sobą nic wspólnego i spośród dwudziestu wartości tylko jedna - miłość - była wspólna dla obu grup. To wywróciło nasz pomysł do góry nogami! Ostatecznie zdecydowaliśmy się na wybranie najważniejszych dziesięciu wartości, które stanowią trzon dalszej pracy.

Jakie opisalibyście swoje podejście do pracy z młodzieżą?

Joanna Lewicka: W 2007 roku, kiedy współpracowałam z Polskim Instytutem w Dusseldorfie, otrzymałam pierwszą propozycję udziału w projekcie młodzieżowym. Jako reżyserka obawiałam się, że będzie mi trudno porzucić wypracowane z aktorami sposoby działania. Tymczasem kontakt z młodzieżą okazał się dla mnie bardzo odkrywczy. Każde spotkanie zabiera mnie w jakąś wiecznie niedokonaną podróż. Dookoła wciąż otwierają się nowe drogi i możliwości... Mam poczucie, że potrafię z nimi znaleźć wspólny język.

Tworząc "Lato" razem z instruktorami - choreografką Kasią Tadeusz i aktorem Przemkiem Buksińskim - założyliśmy sobie, że będziemy naszą młodzież jakoś monitorować i naprowadzać, a nie narzucać jej określone formy. Przez dialog, otwartość i ciągłe stawanie pytań oni wykonują twórczą pracę. Trzeba być jak gąbka, nie można ich blokować. To wymaga aktywności także od nas. Na warsztatach poznajemy naszą grupę. Wykorzystujemy pasje i zainteresowania konkretnych osób, bo chcemy by dzieliły się one swoimi umiejętnościami z innymi. Jeśli ktoś zajmuje się ruchem, to może nauczyć całą grupę jakiegoś elementu choreografii, który włączymy do pokazu.

Łukasz Wójtowicz: Widzimy, że grupa jest muzykalna, bo młodzież ciągle śpiewa, wymyśla piosenki, więc przynosimy na próby instrumenty, które mogą ich inspirować do dalszej pracy.

A efekt końcowy jest ważny?

Joanna Lewicka: Skłamałabym, gdybym twierdziła inaczej. Oczekuję, że uczestnicy, stojąc na scenie podczas finału, będą czuli, że mogą powiedzieć i pokazać wszystko to, co chcieli, co zostało wypracowane przez ostatnie dwa tygodnie. Mam nadzieję, że to będzie fajne i dobre, a moją rolą jest ich w tym wspierać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji