Artykuły

LIST L. H. MORSTINA DO REDAKCJI "STOLICY"

Na marginesie artykułu p. Sygi.

Zacytuję Norwida:

"Tym zaś co serca jeszcze mając szczątek

Nie powstydzili się

wielkich pamiątek

Myślą czcić wielką"

Tym mówi poeta "pal­my się schylą od wołań aniołów", a my powiemy mniej poetycznie, tym na­leży się cześć i wdzięcz­ność. Nawiązuję do arty­kułu p. Teofila Sygi w czwartym numerze "Sto­licy" pt. "Coś Ty uczynił ludziom,Mickiewiczu?". Że pod tym artykułem każdy pisarz polski, na­leżący do starszego czy też najmłodszego pokole­nia pisarzy podpisać się może z czystym sumie­niem, to nie ulega dla mnie wątpliwości. Rozma­wiałem kiedyś w Paryżu z rzeźbiarzem Bourdellem, twórcą pomnika Mickie­wicza, który dziś stoi nad Sekwaną. Rozmawiałem o Mickiewiczu i wielki francuski artysta powie­dział mi: Wielkości ta­lentu a raczej geniuszu waszego wieszcza ja, nie znając języka, ocenić w pełni nie mogę. Ale mó­wiłem o Mickiewiczu z wielu Polakami młodymi i starszymi, z artystami i żołnierzami, z robotnika­mi i politykami i wiem, że rola jego w życiu wa­szego narodu nie da się porównać z rolą żadnego poety. Chyba, że Homer dla Greków, a Biblia dla Żydów była tym czym twórczość Mickiewicza dla Polaków. To właśnie starał się wytłumaczyć p. Syga p. Sławomirowi Mrożkowi. Ale nie chodzi tylko o Mickiewicza i Mrożka, chodzi o sprawę bardziej ogólną. Należy sobie uświadomić, że na­ród, który nie szanuje swoich pamiątek, nie otacza czcią swoich boha­terów wyzbywa się swojej historii. Tego inwen­tarza państwowych i mo­ralnych doświadczeń - a więc pracuje właśnie nad własną zgubą. - Wys­piański w "Weselu" wo­łał, że należy biczem wła­sne smagać ciało, plwać na zbrodnie, ale świętoś­ci nie szargać, bo trza żeby święte były! To sa­mo innymi słowami mó­wił Żeromski, który zale­cał rozdrapywanie ran, żeby nie zabliźniły się podłością. Umiłowanie i poszanowanie tradycji nie polega na pielęgnowaniu wszystkich wad narodo­wych. Ma być ono im­pulsem dla uświadomienia sobie własnego rodowodu kulturalnego przy budo­waniu lepszej przyszłości w myśl idei postępu, któ­rej wszyscy służyć chce­my. I teraz wracając do ar­tykułu p. Sygi stwierdza­my z nim zgodnie, że ży­wotność naszych wielkich twórców prowokuje i za­wsze prowokowała na­szych pisarzy do gwał­townych wystąpień i ide­owych dyskusji. Tak było z Sienkiewi­czem. Brzozowski, Prus, Chmielowski, Orzeszkowa walczyli z nim za życia pisarza, w stulecie urodzin - cała falanga antagonis­tów. Wyspiańskiego zwal­czał Tarnowski i Józef Weyssenhoff a więc pi­sarz nie ostatni, a sam Wyspiański ideowo bo­rykał się z Mickiewiczem. Żeromskiego zz Przed­wiośnie gwałtownie ata­kował Karol Hubert Ros­tworowski i jego wy­znawcy. Popularności naszych wielkich twórców szkody to nie przyniosło, choć trzeba przyznać, że nieraz atakujący przebie­rali miarę w atakach ze szkodą dla godności pisa­rza a więc dla samych siebie. Ale nikt nie posu­nął się do tego. by robić przedmiotem żartu i drwi­ny nasze arcydzieła na­rodowe i to te, co opie­wają najboleśniejsze, ale też najbardziej heroiczne postacie i wydarzenia naszych dziejów. Tego chyba robić nie wolno, jeżeli się nie ambicjonuje do herostratowej sła­wy Zoila z Macedonii,który zdobył sobie tytuł homeromastiks, co się tłu­maczy bicz na Homera. Ale jak dotąd, wspomina­ny w literaturach wszyst­kich narodów, ma bardzo złą prasę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji