Artykuły

Maluch w teatrze - a gdzie dorosły?

Skoro książka dla dzieci może być jednocześnie książką dla dorosłych, to czy nie mogłoby stać się tak samo z przedstawieniem teatralnym? Na pewno jest to możliwe. Być może jest to nawet łatwiejsze w przypadku teatru niż literatury- pisze Maria Szajer, dyrektor artystyczny Teatru Niewielkiego.

Maciej Słomczyński pisze w przedmowie do "Alicji w krainie czarów", że "jest to zapewne jedyny wypadek w dziejach piśmiennictwa, gdzie jeden tekst zawiera dwie zupełnie różne książki: jedną dla dzieci i drugą dla bardzo dorosłych".

Naprawdę jedyny? Być może najwybitniejszy, choć i z tym można by polemizować, ale na pewno nie ma w tym nic wyjątkowego. Zaryzykowałabym twierdzenie, że wszystkie najlepsze książki dla dzieci są jednocześnie książkami dla dorosłych. Na przykład "Mały Książę" - poetycka, filozoficzna baśń zadedykowana dorosłemu "gdy był małym chłopcem"... "Kubuś Puchatek", którego absurdalny humor rodem z "Puncha" trafia w głównej mierze do dorosłych... Czy chociażby późniejsze Muminki - czyli "Opowiadania z Doliny Muminków", "Tatuś Muminka i morze" i "Dolina Muminków w listopadzie" - przypowiastki o samotności, potrzebie ucieczki, trudności porozumienia się z innymi i tęsknocie za katastrofą, która zmyje banalność dnia codziennego Nie brzmi to jak opis książek dla dzieci, ale Muminki są nimi. Tylko że jednocześnie są książkami dla dorosłych.

Jak to możliwe?

Teoretycznie rzecz jest banalnie prosta. Książka nie jest tworem jednolitym, monolitem czy jednokomórkowcem. Składa się z szeregu elementów, tworzących znaczeniowe i emocjonalne "warstwy", możliwe do odszyfrowania na różnych poziomach interpretacyjnych. Cała sztuka polega na tym, by owe warstwy połączyć ze sobą tak "bezszwowo", by nie było ich widać. Najczęściej nie jest to nawet świadomy zamysł autora - książka jest po prostu odbiciem jego złożonej osobowości, w której przeplata się to, co dorosłe, ze światem "wewnętrznego dziecka", tworząc z rezultacie wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju kong lomerat.

I teraz pytanie:

Skoro książka dla dzieci może być jednocześnie książką dla dorosłych, to czy nie mogłoby stać się tak samo z przedstawieniem teatralnym?

Na pewno jest to możliwe. Być może jest to nawet łatwiejsze w przypadku teatru niż literatury. "Warstwowość" książki budowana jest bowiem z jednolitego budulca - ze słów. Teatr oprócz słowa operuje dźwiękiem, kształtem, światłem, ruchem, grą aktorską O wiele więc łatwiej sprawić, że któreś z jego "składników" będą adresowany do młodszej widowni, a inne do starszej.

Wyobraźmy sobie przypadek teatru dla najmłodszego widza, w wieku 1-3. Można i należy go robić tak, by oglądające go szkraby wciągnąć w niezwykły świat kreowany na ich oczach. Świat dostosowany do ich specyficznych możliwości percepcyjnych. Na przykład ograniczonego czasu koncentracji, dużej wrażliwości na bodźce, limitowanego zrozumienia słów, niemożności śledzenia wątków i braku umiejętności budowania konstrukcji przyczynowo-skutkowych. Kolory, dźwięki, powtórzenia, ruch...

Ale jeżeli jednocześnie uda się ów świat poszerzyć o elementy, które najmłodszej widowni umkną, a wzbudzą zachwyt dzieci 3-6? Na przykład humor czy proste międzyludzkie relacje?

A co stoi na przeszkodzie, by opowiadana historia miała jeszcze "kolejne dno", czyli składowe, które docenić może tylko dorosły? Jeżeli twórcy potrafią tak wpleść je w strukturę przedstawienia, że nie zakłóci to odbioru maluchom, to czemu nie! Oczywiście to zadanie znacznie trudniejsze niż skoncentrowanie się wyłącznie na wąskiej grupie wiekowej. Ale, jak pokazują wybitne przykłady teatru najnajowego - jak chociażby sławna "La Casa" ("Dom") teatru La Baracca Testoni Ragazzi - nie niemożliwe.

I takiego teatru należałoby życzyć widzom najbardziej - bo tak się składa, że do teatru dla dzieci, zwłaszcza tych najmłodszych, chodzą również dorośli...

***

Maria Szajer, dyrektor artystyczny Teatru Niewielkiego, ukończyła Wydział Lalkarski PWST, a następnie Wyższe Studium Scenariuszowe Łódzkiej Szkoły Filmowej. W swojej drodze ku niewielkiemu była kierownikiem literackim teatru lalek; aktorką, scenarzystką i reżyserem spektakli dla najmłodszych; scenarzystką filmową i telewizyjną; współpracowała z programem 5-10-15 i musicalem "Metro"; pisała testy piosenek, słuchowiska radiowe, wiersze i sztuki, a także setki scenariuszy filmów reklamowych. Wydała też kilka książek dla dzieci - trzy z własnymi ilustracjami: "Tynka", "Książka dla Klementyny" i "Świstawka". W oparciu o tę ostatnią tworzony jest właśnie serial animowany "Hummy, The Little Whistler". Wszystkie te życiowe doświadczenia: aktorskie, scenariopisarskie, reżyserskie, filmowe, teatralne i marketingowe wykorzystuje obecnie współtworząc teatr dla najmłodszych widzów - Teatr Niewielki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji