Artykuły

Projekt Matka. "Boli to, tamto, nie radzę sobie, nie wiem, nie rozumiem"

Karmiłam, przewijałam. Dbałam, ale nie czułam magicznej więzi. Nie umiałam się komunikować z moim dzieckiem. Ponoć jest taka maszynka, za 99 zł, która rozpoznaje rodzaje płaczu. Trzy młode kobiety na scenie Kany nakładają kominiarki na głowy i z punkową wściekłością feministycznych radykałek z Pussy Riot krzyczą o kupkach i pieluchach - pisze Ewa Podgajna w Gazecie Wyborczej - Szczecin.

Bibi czyta blogi

Szukały dla siebie sztuki. Pomysł narodził się z narodzinami córki Bibi. - Przez pierwsze cztery miesiące macierzyństwa nie potrafiłam się odnaleźć - pamięta Bibianna Chimiak, mama dwulatki, aktorka Teatru Kana, była m.in. Fedrą, Antygoną, Sydonią. - Karmiłam, przewijałam. Dbałam, ale nie czułam magicznej więzi. Nie rozpoznawałam płaczów. Nie umiałam się komunikować z moim dzieckiem. Ponoć jest taka maszynka, za 99 zł, która rozpoznaje rodzaje płaczu. Myślałam, że jestem złą matką. Czułam się samotna.

W akcie desperacji wpisała w internecie hasło "trudy macierzyństwa". Wyskoczyło kilkaset stron. Blogi matek, które myślą i czują podobnie.

Bliskie koleżanki nie miały problemu mówić, jak jest naprawdę, ale te mniej poznane... - Mówiły: "Super, fajnie, radzę sobie, świetnie". A ja wtedy: "A mnie boli to, tamto, nie radzę sobie, nie wiem, nie rozumiem". To one mówiły: "No, tak naprawdę, też tak mam" - opowiada płomiennowłosa Bibi.

Pomyślała: "Oto współczesny świat. Można mówić wszystko, ale nie o trudach macierzyństwa. Bo ocenią, że jesteś złą matką.

Polka potrafi

Na afisz Teatru Kana "Projekt: Matka" wszedł we wrześniu. Grają: Bibianna Chimiak, Marta Giers-Sanecka, Karolina Sabat.

Scenariusz jest kompilacją tekstów mam, które swoje trudne doświadczenia związane z macierzyństwem opisują na blogach, m.in. "Macierzyństwo bez lukru", "Krystyno, nie denerwuj matki!" - Mamy Rysiowej, "Matka Sanepid" - Aleksandry Michalak, "Radziecki Termos" - Bajki, "Manufaktura radości" - Małgorzaty Dawid-Mróz, "F jak Frustratka" - Moniki Grudzień, "Pierwsza Żona" - Pierwszej Żony.

Mówią o trudzie fizycznym i psychicznym, lękach, frustracjach, kompleksach, samotności, walce o swoją tożsamość. Komentują otaczającą je rzeczywistość w domu, w pracy, na ulicy, obnażając jej paradoksy.

- Trzeba mówić o tym głośno, jak jest naprawdę. Żeby pomóc innym kobietom w takich sytuacjach jak ja, żeby wiedziały, że nie są same - mówi Bibianna Chimiak.

Reżyserię postanowiły powierzyć mężczyźnie ("żeby się nie zagalopować"), Mateuszowi Przyłęckiemu, który wcześniej przygotował w Kanie "Lailonię", czyli bajki prof. Leszka Kołakowskiego.

Monologi aktorek wspierają rekwizyty, te najbardziej znaczące to wielkie różowe piłki, które dźwigają, kiedy zwierzają się z okresu ciąży, oraz teatralne kotary z pieluch, które osaczają scenę, kiedy w ich świecie pojawiają się dzieci.

Pieniądze na produkcję spektaklu zebrały przez portal www.polakpotrafi.pl. Sto jeden osób wsparło je na sumę 8,4 tys. zł.

Karmiąc swoje dzieci

Na billboardach piersi wyskakują ze staników. - Kolejna hipokryzja - patrzy Bibi - W kontekście seksualnym widok piersi jest powszechnie akceptowalny, ale negowany w jego najbardziej naturalnej biologicznej postaci. Z dużym naciskiem nakłania się matki, żeby karmiły piersią, ale nie daj Boże w miejscu publicznym.

Na początku Bibi w ogóle nie karmiła na dworze. Potem w parku na schowanej ławce. Kiedy po sześciu miesiącach nabrała sił, postanowiła, że będzie karmić nawet w hipermarkecie. Miała przygotowaną całą litanię, gdyby ktoś zwrócił jej uwagę. Nie zwrócił.

W spektaklu rapują na kanwie wiersza Angielki Holli McNish, która zastanawia się, dlaczego w świecie, w którym billboardy świecą gołymi cyckami, karmienie piersią jest krępujące i jej dziecku musi kojarzyć się z zapachami z toalety?

Podziękować Matkom Polkom

- Powrót na scenę Kany był dla mnie radością spotkania z bliskimi mi ludźmi. Weryfikacją umiejętności - mówi Marta Giers-Sanecka, aktorka Kany (m.in. Mojra w "Miłości Fedry" w reż. Zygmunta Duczyńskiego; art-terapeutka, np. młodzieży uzależnionej od narkotyków w programie "Ćpanie Sztuki). - I możliwością odreagowania w twórczy sposób różnych rzeczy. Nie chodzi o to, żeby wykrzyczeć, ale coś jeszcze komuś dać.

W "Projekcie: Matka" Marta wróciła na scenę Kany po kilkuletniej przerwie. W tym czasie urodziła dwóch chłopców (mają sześć i dwa lata).

Aktywnie pracuje (poza teatrem). Potem dzieci wracają ze żłobka i przedszkola. Trzeba coś podać, przynieść. To jest po prostu ciężka fizyczna praca. Położyć spać jednego. Wynegocjować spanie z drugim.

- Oddaję im swój czas. Pomyślałam, że to dobro, energia, które daję im teraz, wróci do mnie kiedyś - stwierdza.

Chłopcom chciałaby zaszczepić, że w życiu najważniejsze jest bycie dobrym człowiekiem, wspólne obcowanie, że warto szukać, być ciekawym, a nie zamykać się, siedzieć samemu z komputerem.

Była po trzydziestce, gdy została mamą. Jej mama miała 21. - To jej w pierwszej kolejności zawdzięczam, że robię teatr - mówi. - Nie wypychała mnie, jak teraz rodzice, a to na kółko, a to na skrzypce, ale spowodowała, że zaczęłam szukać sama. Mówiła; "Uczysz się dla siebie".

Dla Marty cały spektakl jest ważny, ale najbliższa chyba scena Matki Polki.

Marta tym spektaklem chciałaby pokłonić się matkom i podziękować swojej.

Fragment spektaklu:

Kiedy wróciłam do domu po pierwszym porodzie, posprzątałam pokój, łazienkę, zaścieliłam łóżka. Ugotowałam obiad i siedząc brzegiem półdupka na stołku z Ikei, opowiadałam przybyłym zabawne historie z sali porodowej. Nikt nie zauważył, że słaniałam się na nogach.

Po powrocie ze szpitala z drugim dzieckiem stanęłam przy kuchence i usmażyłam dwadzieścia cztery naleśniki dla rodziny i gości. Z dżemem, i z podrzucaniem, ku uciesze starszego dziecka. Czułam się jak wrak, nie spałam trzy doby, ale stałam i smażyłam.

Ja nigdy nie płaczę - zawsze kroję cebulę. Nie szlocham spazmatycznie - krztuszę się tylko skórką od chleba. Mam czerwone oczy, bo zasiedziałam się w nocy przy komputerze. Jestem twarda, taka twarda i sucha, taka sucha

Jestem na każde wasze wołanie: mamo, mamo.

Niezależna księżniczka

Karolina Sabat prowadzi autorskie warsztaty teatralne, kładąc nacisk na wyrażanie się poprzez ruch, plastykę ciała. Jest instruktorką fitness. Gra też bajki edukacyjne, w których bywa złotowłosą księżniczką, na widok której dziewczynki wzdychają: "jaka ona piękna".

- Ojejku, co to z tobą będzie, ty nie jesteś mamą - prowokował chyba troszkę reżyser na próbach.

Mateusz najbardziej naciskał ją na monolog, w którym pyta, dlaczego nikt mi nie powiedział, że poród będzie potwornym cierpieniem.

- Dużo jest takich lęków związanych z macierzyństwem - przyznaje Karolina. - Mnie spektakl pozwala się z tym oswoić. Może będę na to lepiej przygotowana.

Koleżanka, która nie może mieć dzieci i nie chce o tym mówić, w każdą niedzielę przy obiedzie musi się tłumaczyć, dlaczego nie ma dzieci. Raz powiedziała, że jest lesbijką.

Karolinie zdarzyło się, że wujek zapytał, a kto ci poda szklankę wody na starość?

Ona: - Może będę matką, może nie będę. Mam prawo do decyzji.

Mateusz jest delikatny

Mateusz Przyłęcki, reżyser "Projektu: Matka". Mieszka w Krakowie, gdzie skończył aktorstwo oraz reżyserię. 39 lat. Od roku żonaty.

- One były mocno zanurzone w tym doświadczeniu. Ja miałem dystans. Myślę, że się to fajnie uzupełniło - mówi.

One: - Mateusz jest delikatny.

On: - Pomimo że to się może wiązać z trudnymi doświadczeniami, o których one mówią, pod spodem jest coś większego.

Często chorował w dzieciństwie. - Lubiłem, jak mama opowiadała mi wtedy przygody z harcerstwa, jak zdobywała sprawności. Żeby zdobyć "trzy pióra", trzeba było samemu spędzić noc w lesie - pamięta. - Dawała nam duże poczucie bezpieczeństwa. Mama czasami mówiła, że chciałaby nas z bratem w słoikach pozamykać, żeby się nam nic nie stało.

Mama zobaczyła "Projekt: Matka" na próbie generalnej. Przyjechała z koleżankami.

- Moja relacja z mamą? Coraz lepiej, ale wciąż w procesie - odpowiada.

Wyjście na finał

Kochają swoje dzieci nad życie. Tylko o miłości wszyscy mówią.

Po spektaklu panie zaglądają do ich garderoby ze łzami w oczach, mówią: "Przecież to było o mnie".

Wśród mężczyzn w Kanie narodził się pomysł, żeby zrobić "Projekt: Ojciec". Ten sam reżyser.

Spektakl "Projekt: Matka" zobaczyć można 30 maja w Jeleniej Górze, 31 maja w Poznaniu oraz 19 i 20 czerwca w Szczecinie, w Teatrze Kana.

Po przedstawieniu 20 czerwca odbędzie się spotkanie z Sylwią Chutnik, pisarką, działaczką społeczną, która kieruje Fundacją MaMa, i promocja jej książki "Mama ma zawsze rację".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji