Bohater nieokreślności
Odnalezienie niemal w dwadzieścia lat po śmieci Antoniego Czechowa jego młodzieńczego utworu dramatycznego, nie znanego biografom i rodzinie, było dla historyków literatury i badaczy twórczości znakomitego pisarza wydarzeniem wielkiej wagi. Spoczywający wśród starych papierów w urzędowym archiwum rękopis sztuki nie posiadał ani tytułu, ani nazwiska autora - zidentyfikowanie więc twórcy było również pasjonującą przygodą dla badacza, który prowadził to literackie dochodzenie. Ostatecznie ustalono, że autorem jest Czechow i że sztukę tę napisał około roku 1880 - i tak krąg figur dramatycznych "Mewy". "Wujaszka Wani", "Trzech sióstr". "Wiśniowego sadu" poszerzył się o "Płatonowa".
W listopadowym numerze "Dialogu" sprzed dwóch lat mieliśmy sposobność zaznajomienia się z tym utworem w przekładzie Adama Tarna. Czy "Płatonow" jest wydarzeniem, przygodą, lub bodaj interesującym eksperymentem poznawczym także dla publiczności teatralnej?
Próbę odpowiedzi na to pytanie podjął Teatr Dramatyczny w Warszawie, wystawiając młodzieńczą sztukę Czechowa w opracowaniu i reżyserii Adama Hanuszkiewicza. Ołówek inscenizatora miał tu szczególnie wiele do działania, bowiem debiutujący w dramaturgii i początkujący w ogóle w pisarstwie dwudziestoletni Czechow daleki był jeszcze od swego późniejszego mistrzostwa w operowaniu zwartą, skondensowaną formą literacką i z właściwą młodości rozrzutnością wyposażył swą tragikomedię o rosyjskim Don Juanie w materiał tekstowy, mogący wypełnić dwa spektakle teatralne. Przez staranną i inteligentną selekcję oraz eliminację wątków, figur, czy nadto rozbudowanych "kwestii" inscenizator oczyścił sztukę z nadmiaru testu, usprawnił jej konstrukcję i wyeksponował postać bohatera. Z punktu widzenia potrzeb teatru zabieg byl niewątpliwie konieczny, cóż kiedy wydarcie Płatonowa z panoramy obyczajowej okazało się dla niego zabójcze.
Kim jest Płatonow? "To doskonały przedstawiciel współczesnej nieokreśloności - powiada o nim inna postać z jego środowiska. - To bohater doskonałej, niestety jeszcze nie napisanej, współczesnej powieści. Przez nieokreśloność rozumiem obecny stan naszego społeczeństwa". Stan beznadziejnej nudy i apatii, bezczynności i melancholii - porośnięty pleśnią staw prowincji rosyjskiej lat osiemdziesiątych. Płatonow, jak kamień rzucony w te wody rozbija nudę burzy umysły, wyzwala nieokreślone tęsknoty, budzi do nieokreślonego działania. Bez tego tła na którym wyrósł, bez tego uzasadnienia społecznego, obyczajowego i psychologicznego - cóż zostaje z Płatonowa? Śmieszny kabotyn, nie wiadomo dlaczego niszczący własne i cudze życie.
Więc może lepiej byłoby pozostawić ten niedoskonały artystycznie, ale świetny w barwie historycznej i obyczajowej utwór jako cenny, ale niesceniczny dokument w spuściźnie Czechowa? Chyba, że za dostateczne uzasadnienie jego inscenizacji (podejrzewam, że tym właśnie kierował się Teatr Dramatyczny) uznamy okazję ukazania niezwykłego talentu aktorskiego Gustawa Holoubka. W roli Płatonowa otrzymał on rzeczywiście materiał do wygrania wielkiej skali swych zdolności i umiejętności. W gronie ofiar rosyjskiego Don Juana - Janina Traczykówna ujmowała naiwną prostotą, Danuta Kwiatkowska na ogól z powodzeniem prezentowała typ szukającej przygód damy. Elżbieta Czyżewska i Katarzyna Łaniewska bez przekonania dawały pozory "głębi duchowych" Soni i Marii. Stanisław Jaworski stworzył wyrazisty typ carskiego pułkownika w stanie spoczynku, również Gustaw Lutkiewicz pokazał dobre, opanowane aktorstwo w roli Os i pa koniokrada. Reszta zespołu nic miała możliwości zabłyśnięcia przy Holoubku.
Pajęcza sieć, rozsnuta nad sceną przez scenografa Krzysztofa Pankiewicza, była może w tym przedstawieniu najbliższą Czechowowi metaforą. Natomiast muzyka Augustyna Blocha była rodem z innego klimatu.