Proszę mnie wypuścić... wg listów do władz Michaiła Bułhakowa
W dziale rękopisów Biblioteki im. Lenina w Moskwie zachowały się kopie i brulionowe zapisy listów Michaiła Bułhakowa z lat 1929- 38, skierowanych do rozmaitych wysokich instancji partyjnych i państwowych, zawierające dramatyczne prośby o pozwolenie na wyjazd z kraju, na emigrację. Bułhakow, w dzisiejszym rozumieniu tego słowa, dysydentem nie był, chociaż kto wie, czy nie wolałby dziwić jednoznacznie tragicznego losu wielu swoich kolegów. Nie był zesłany, nie zginął w czasie wielkich czystek, nie został nawet aresztowany. Dręczono go w sposób wysoce wyrafinowany, uderzając w miejsce najczulsze dla artysty - w twórczość pisarską. Wyniszczenie przebiegało metodycznie i brutalnie. Przez wiele lat nie pozwolono na wydrukowanie ani jednej linijki tekstu, nie wystawiano jego dramatów (a jeżeli nawet podejmowano takie próby, to natychmiast zdejmowano sztuki z afisza), nie pozwalano na prace w teatrze. Bez środków do życia, bezustannie zwodzony, trzymany w niepewności, wyszydzany - walczył mozolnie i z determinacją o prawo do publicznego istnienia. Kiedy już nie mógł wytrzymać, uznając, że dalsza walka nie ma sensu chciał wyjechać. Wysyłał listy do władz, prośby, monity i błaganie o pozwolenie na opuszczenie kraju, na krótki chociażby oddech. Listy najczęściej pozostawały bez odpowiedzi. Załamany Bułhakow pisał - "...proszę Radziecki Rząd, by postąpił ze mną jak uzna za stosowne, byleby jakoś postąpił". Oczywiście nigdy i nigdzie nie wyjechał.
Monodram Bronisława Wrocławskiego, nagrodzony na ubiegłorocznym Festiwalu Teatru Jednego Aktora, próbuje w teatralnej inscenizacji odnaleźć ekwiwalent dla stylistycznych dysonansów, składniowych dziwactw, pokrętnych myśli tak obcych "nieskazitelnemu" językowi utworów pisarza, a będących świadectwem tragedii pisarza "najnowszym i najwybitniejszym z możliwych".