Artykuły

Ciężkie życie nieboszczyka

Tuż przed wakacjami wrocławski Teatr Współczesny przygotował premierę spektaklu "Komedia bulwarowa" niemieckiego dramatopisarza Olivera Bukowskiego. Być może nie znajdziemy w nim odpowiedzi na nurtujące filozofów pytania dotyczące ludzkiej egzystencji, ale na pewno obejrzymy ciekawą opowieść o przewrotności losu. A być może ujrzymy na scenie także samych siebie.

W skromnej scenografii, bez zbędnych ozdobników i rekwizytów, toczy się historia pięciu osób. Dwaj outsiderzy, Horst Paschke, cieć na kąpielisku, i Lothar Ackerman, miłośnik gumowych lal i świerszczyków, chcą wymusić okup za Thomasa Terre, zepsutego do szpiku kości synalka obrzydliwie bogatego małżeństwa. Problem polega jedynie na tym, że zakładnik jest martwy, a jego los jest rodzicom doskonale obojętny. Pani Terre wszystkie siły wkłada w wyrafinowany pojedynek ze swoim mężem, którego Thomas obchodzi jedynie ze względu na porsche, którym wozi on nieletnie prostytutki. Podczas, gdy z minuty na minutę sytuacja się komplikuje, a poniewierane ciało Thomasa zaczyna brzydko pachnieć, na jaw wychodzą wszystkie skrzętnie skrywane tajemnice bohaterów. Horst i Lothar po omacku szukają miłości i uznania, a państwo Terre to pod maską elegancji zwyczajne egoistyczne potwory. Bohaterowie zachowują się absurdalnie, ale wzbudzają raczej politowanie i smutek niż prawdziwy śmiech.

Krystyna Meissner umiejętnie wyreżyserowała ten spektakl, znakomicie dobierając muzykę. Bardzo dobrym pomysłem było również wprowadzenie postaci milczącego klowna, który swoimi zabawnymi "zapowiedziami" podkreśla tragikomiczny charakter tej historii.

W ascetycznej scenografii Anny Sekuły aktorzy mieli trudne zadanie, aby wiarygodnie ukazać sylwetki swoich bohaterów. Ale udało się. Kreowany przez Włodzimierza Maciudzińskiego Horst, który początkowo może wzbudzać odrazę, daje się lubić, a nawet budzi współczucie. Lothar, w którego wcielił się Jerzy Senator, to najprawdziwszy menel. Ewelina Paszke-Lowitzsch i Krzysztof Kuliński brawurowo zagrali zdegenerowanych małżonków. Osobne słowa uznania należą się Wojciechowi Kulińskiemu w roli martwego Thomasa, który targany po całej scenie wśród śmiechów publiczności, zachowuje całkowicie śmiertelną powagę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji