Artykuły

A ja wierzę w Świętego Mikołaja

- Gram też dużo w moim Teatrze Powszechnym, i to nie tylko komediowe role. Po spektaklach za kulisy przychodzą widzowie i mówią, że w odtwarzanej przeze mnie postaci nie ma nic z Karola Krawczyka. I to mnie naprawdę cieszy i satysfakcjonuje - mówi CEZARY ŻAK.

Kurier Poranny: Panie Czarku, największą popularność przyniosła panu rola tramwajarza w serialu "Miodowe lata". Czy w związku z tym cieszy się pan jakimiś szczególnymi względami u warszawskich tramwajarzy?

Cezary Żak: Rzeczywiście, tramwajarz Karol Krawczyk przyniósł mi największą popularność, ale nigdy nie miałem z tej przyczyny jakichś profitów u tramwajarzy. Wręcz przeciwnie, wymagają oni, abym godnie ich reprezentował. Rzadko jeżdżę tramwajami, więc o bezpłatnych przejazdach nie ma mowy. Wolę zapłacić za bilet, bo mam nadzieję, że te pieniądze zostaną przeznaczone na poprawę taboru. Wygląda on żałośnie. Nawet Karolowi z "Miodowych lat" zawsze się marzył tramwaj niskopodłogowy.

- Na pewno jest pan rozpoznawany przez telewidzów. Czy na pana widok wołają: "o, pan Cezary Zak", czy może: "popatrz, to ten tramwajarz!"?

- Na szczęście jestem rozpoznawany jako Cezary Żak. Rola tramwajarza nie zaszufladkowała mnie, chyba dlatego, że gram też w innych produkcjach. Byłem Perełką u Wajdy w "Zemście", Geringiem w "Sensacjach XX wieku" Wołoszańskiego. Gram też dużo w moim Teatrze Powszechnym, i to nie tylko komediowe role. Po spektaklach za kulisy przychodzą widzowie i mówią, że w odtwarzanej przeze mnie postaci nie ma nic z Karola Krawczyka. I to mnie naprawdę cieszy i satysfakcjonuje.

- Przyzna pan, że dotychczas pańskie emploi sprawiało, iż oglądaliśmy pana - przynajmniej w serialach - jako dobrodusznego, ciepłego "misia". Ostatnimi czasy coś się jednak w pańskim wyglądzie zmieniło, jest pana jakby mniej...

- Mogę się pochwalić, że schudłem 30 kilogramów. Można by o tym dużo opowiadać. Mam nadzieję, że opiszę to dokładnie w książce, o której całkiem poważnie myślę, bo nadwaga to problem wielu ludzi, nie tylko w Polsce. Generalnie można powiedzieć, że ograniczyłem tylko ilość jedzenia i przestrzegam zasady, żeby ostatniego posiłku nie jeść po godzinie 17, dzięki temu w serialu, który już wkrótce będzie emitowany w TVP1, gram chudego księdza, ale też i grubego wójta. Pierwszy raz w mojej karierze zawodowej zdarzyło się, że musiałem się pogrubiać do roli. Ksiądz i wójt, których gram w tym serialu, to bracia bliźniacy, nieprzepadający za sobą. Serial będzie nosił tytuł "Ranczo".

- Rozmawiamy tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Kiedy przestał pan wierzyć w Świętego Mikołaja?

- Nigdy. Wierzę w niego do dziś. W moim domu wszyscy wierzymy w Świętego Mikołaja. W jakiś tajemniczy sposób pojawiają się prezenty. Tak jest i przyjemniej, i tradycji staje się zadość. Jak córki były małe, to przebierałem się za Świętego Mikołaja, ale przestałem, odkąd młodsza - Zuzia - powiedziała mi na ucho: "tatusiu, ja wiem, że to ty, ale nie bój się, nikomu nie powiem".

- Mam nadzieje, że mimo narzuconego sobie reżimu żywieniowego nie zrezygnuje pan z rozkoszy świątecznego stołu. Co na tym stole kusi pana najbardziej?

- Moją ulubioną potrawą świąteczną są rolmopsy ze śledzi, jedyne w swoim rodzaju, przygotowywane przez moją mamę. Bardzo lubię kutię i sernik. Kutię robię sam, a sernik moja żona.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji