Artykuły

Głos ofiar wojny

Na scenie Łaźni, przy ul. Paulińskiej, grana jest sztuka chor­wackiego dramatopisarza Slobodana Snajdera "Skóra węża". Wstrząsający dramat wyreżyserowała Tanja Miletić-Orucević, scenografię zaprojektowała Małgorzata Szydłowska, a muzykę skomponował Atilla Aksoj.

- Istnieje taka stara, bo­śniacka bajka, opowiadająca o kłopotach erotycznych pew­nej kobiety, która nosi w so­bie dziecko uznane przez spo­łeczeństwo za węża. Bóg, do którego zwraca się kobieta, obiecuje jej, że będzie miała syna, pod warunkiem, iż spali skórę tego węża. Bohaterką mojej sztuki jest muzułmań­ska dziewczyna Azra, która ma za sobą doświadczenia masowych gwałtów, których serbowie dopuszczali się pod­czas wojny w obozach. Ona czyta tę starą baśń jak in­strukcję obsługi - opowiada pisarz.

Skóra węża symbolizuje tu m.in. panterki - mundury, w których chodzili w Bośni mło­dzi ludzie. Autor jest w stanie dokładnie wskazać moment, w którym postanowił napisać tę sztukę.

- W 1992 r. obejrzałem w telewizji chorwackiej wiado­mości. W jednym z reportaży pokazano z ukrytej kamery kobietę, która przyjechała do Zagrzebia urodzić dziecko, będące wynikiem dokonane­go na niej gwałtu. Przychodzi do niej pielęgniarka z nie­mowlęciem i pyta, czy chce zobaczyć dziecko. Kobieta krzyczy: "Nie! To jest mój kiler". Komentator dodał tylko do tego, że dziewczyna ta nie wiedziała, iż urodziła dziew­czynkę. Wtedy pomyślałem sobie, że w kończącym się ty­siącleciu, człowiek chyba już nic gorszego nie może czło­wiekowi zrobić. Oczywiście sam fakt masowych gwałtów nie jest niczym nowym, ale bałkański wkład do okrutnej, europejskiej historii jest taki, iż do macicy kobiety innego plemienia "wkłada" się dziec­ko wroga. Muzułmańskie ko­biety były wypuszczone z obozów po siedmiu miesią­cach, kiedy aborcja jest już niemożliwa. Mówiło się o tym w 1992 r., ale już za rok zupełnie o nich zapomniano, gdyż propaganda rządzących wybiera z historii to, co jest dla niej użyteczne. Te kobiety przestały istnieć w świado­mości społecznej. W mojej sztuce chciałem dać głos ofia­rom - opowiada twórca "Skó­ry węża".

Dramat był wystawiany już w 9 krajach, m.in. w Niem­czech, Włoszech, Norwegii, Danii, Irlandii i Izraelu. Nig­dy jednak nie zaistniał w by­łej Jugosławii. Jak twierdzi Slobodan Snajder, nie chodzi tu nawet o sam tekst, tylko o nazwisko jego autora, którego poprzednia sztuka "Chorwac­ki Faust" sprawiła, iż popadł on w stan niełaski politycznej w nowym, niepodległym pań­stwie chorwackim. Z powodu swoich poglądów antyfaszy­stowskich, antynacjonalistycznych i antytotalitarnych, stał się autorem przemilcza­nym i emigrantem wewnętrz­nym.

- Chodzi tu o to, że władze nie potrafią odróżnić prze­ciwnika od wroga. Ale to już jest problem tylko tych pa­nów - wyznaje pisarz, które­mu Ministerstwo Kultury Chorwacji w ostatniej chwili postawiło veto na nominację na dyrektora Teatru im. Ivana Zajca w Rijeka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji