Artykuły

Duża i mała dramaturgia (fragm.)

Ostatnie warszawskie premiery w w Teatrze Dramatycznym i Ateneum. Małe sale: "Grupa Laokoona" Różewicza i "Stworzenie świata" - zestaw trzech słuchowisk radiowych* Grochowiaka, Krasińskiego, Janickiego. A równocześnie "Frank V" Durrenmatta, i "Andorra" Frischa.

Dwóch wybitnych współczesnych dramaturgów szwajcarskich łączy wspólna cecha: obaj są uwrażliwieni na zło. Tylko różna jest metoda demaskowania tego zła. "Frank V" ukazuje je od strony systemów i ujęć globalnych. Cały świat jest przeżarty pieniądzem. Każda lepsza cecha człowieka - miłość, przyjaźń solidarność, uczciwość - ginie przy najmniejszym konflikcie z pieniądzem lub współgrającym z nim strachem i kultem siły. Pieniądz jest bezpośrednim powodem wszelkich łotrostw popełnianych na świecie; jest równocześnie klapą bezpieczeństwa dla zbrodniarzy. Nikt nie ośmieli się naruszyć "ładu" świata. Wymowa utworu: im większa zbrodnia, tym bardziej uchodzi bezkarnie. I jeszcze jedno: jesteśmy już w tym punkcie dziejów, gdy zło coraz mniej potrzebuje ochronnego płaszczyka pozorów. Członkowie banku gangsterskiego nie żywią co do siebie złudzeń. Wobec siebie i wobec publiczności - jawnie recytują swoje gangsterskie credo. "Frank V" ma podtytuł: Opera banku prywatnego. Wybór formy znamienny. Właśnie te śpiewki mają tu wielkie znaczenie, wprowadzają efekt gry w otwarte karty,a odrealniając sytuacje, rozbijają zagęszczenie makabrycznego nastroju. Jesteśmy bowiem w świecie wilków, które pożerają siebie nawzajem. Metoda sztuki: z poszczególnych sytuacji arealistycznych (działalność banku, operowość) zbudowana brutalna prawda o rzeczywistości. Celowe przejaskrawienie problemu, aby wywołać reakcję odbiorcy. Zapewne inna jest ona u nas, inna w krajach kapitalistycznych, gdzie sprawy te wyglądają jeszcze bardziej niepokojąco. Sztuka ma wiele walorów, niemniej ustępuje wyraźnie pod względem artystycznym doskonałej "Wizycie starszej pani", która przewyższa omawiany dramat zwartością i napięciem akcji, umiarem i zręcznym rozłożeniem różnorodnych akcentów. Nagromadzenie efektów makabrycznych, odrażających cech psychicznych i fizycznych sprawia miejscami wrażenie przeładowania, a tym samym osłabia wymowę spektaklu.

Przedstawienie warszawskie mogłoby pozwolić sobie na większe skreślenia i szybsze tempo gry. Reżyser wykorzystuje wyraźne i świadome analogie tego tekstu do "Opery za trzy grosze" Brechta. W sumie - koncepcja i teatralne wykonanie - wydaje się szczęśliwe. Scenografia podtrzymuje zręcznie ten bankiersko nierzeczywisty - a jednak rzeczywisty - nastrój spektaklu. Niezmiernie ważną funkcję ma tutaj sugestywna muzyka. Jest wiele ról dobrze granych. Najwięcej zastrzeżeń I można zgłaszać do wykonania songów. Dobry w typie i grze był C. Kalinowski jako Frank V, doskonały E. Fetting w roli nikczemnego personalnika, J. Świderski w epizodycznej rólce prezydenta wywołał żywą reakcję pu­bliczności, bohaterką wieczoru była Ida Kamińska, ceniona artystka tea­tru żydowskiego, która wystąpiła tu gościnnie jako Otylia. Miała w sobie wiele potrzebnej w tej roli drapieżno­ści i bezwzględności, przekazywanej kulturalnie i z umiarem. Aktorka wy­kazała dużą klasę gry...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji