Artykuły

Grotowski na śniadanie, czyli dlaczego zapomnieliśmy o naszym mistrzu

Przez internet przetacza się właśnie fala oburzenia, ponieważ prezenterka programu śniadaniowego TVN w rozmowie z amerykańską aktorką Sigourney Weaver przyznała, że nie wie, kto to był Jerzy Grotowski - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.

Oburzyły się nawet Plotek i Pomponik, znane z głębokiego zainteresowania teatrem awangardowym. Wstyd, upokorzenie, kompromitacja i skandal. Co do mnie, nie podzielam świętego oburzenia ignorancją Anny Wendzikowskiej, nigdy bym nie oczekiwał od prezenterki telewizji śniadaniowej wiedzy na temat XX-wiecznej myśli teatralnej. Nie sądzę, aby prezenterka włoskiej RAI UNO zapytana znienacka podczas wywiadu przez Krystynę Jandę o Giorgio Strehlera kojarzyła to nazwisko, a prezenter Fashion TV znał na wyrywki twórczość Petera Brooka. Takie trudne słowa jak Grotowski, Brook, Laboratorium, teatr ubogi, pusta przestrzeń obniżają oglądalność, więc całkiem jest zrozumiałe, że prezenterzy ich nie znają.

Nie będę też utyskiwać nad poziomem prywatnych uczelni aktorskich, które ukończyła prezenterka - choć nie chce mi się wierzyć, aby w Szkole Aktorskiej Machulskich nie wspomniano choć raz o Grotowskim, w końcu opiekunem merytorycznym jest tam Maciej Wojtyszko, ceniony dramatopisarz i człowiek teatru, zapewne na jego zajęciach po prostu studentki nie było.

Ku teatrowi nieobecnemu

Bardziej zajmuje mnie sprawa rzeczywistej obecności czy raczej nieobecności Jerzego Grotowskiego i jego myśli we współczesnej polskiej kulturze - i tu faktycznie wnioski nie są optymistyczne. O ile na amerykańskich uniwersytetach Grotowski rzeczywiście był i jest bogiem, a jego metoda aktorska stanowi podstawę pracy nie tylko na wielu wydziałach teatralnych, ale także w psychoterapii, o tyle w polskim systemie edukacji artystycznej twórca Teatru Laboratorium istnieje wciąż na prawach eksperymentu.

Ten brak zaufania był zresztą obustronny, z jednej strony oficjalne szkolnictwo i teatr repertuarowy przez całe lata nie uznawały poszukiwań Grotowskiego za wartościowe i warte wykorzystania w praktyce, z drugiej - sam reżyser ograniczał zasięg swojego oddziaływania. Nie tylko ograniczając liczbę widzów na spektaklach. Jego kluczowa książka - "Ku teatrowi ubogiemu", biblia awangardowego teatru lat 60., która zmieniła życie wielu ludzi na świecie i weszła do kanonu myśli teatralnej, w Polsce ukazała się dopiero w 2007 r., blisko 40 lat po pierwszym anglojęzycznym wydaniu.

Filmowy zapis przedstawienia "Apocalypsis cum Figuris", ostatniego dzieła Grotowskiego z okresu Teatru Laboratorium, dokonany przez włoską telewizję RAI przez dziesięciolecia nie mógł być pokazany w Polsce z powodu ograniczenia narzuconego przez samego reżysera. Pamiętam, że w pierwszą czy drugą rocznicę jego śmierci w Ośrodku Grotowskiego we Wrocławiu odtworzono samą ścieżkę dźwiękową, zamiast obrazu na ekranie były slajdy, a film oglądał tylko operator w swojej kabinie.

*

Grotowski za życia kreował swoją nieobecność, po śmierci percepcję jego dzieła kontrolowali jego spadkobiercy i kontynuatorzy pracy z ośrodka we włoskiej Pontederze. To ograniczenie miało charakter programowy: Grotowski spychał w niepamięć kolejne etapy poszukiwań, dlatego nie zgadzał się na wznawianie swoich tekstów programowych z lat 60. i 70., nie chciał wracać do poprzednich idei. Dopiero niedawno, w 2013 r. ukazały się "Teksty zebrane" - zbiór jego artykułów pod redakcją Leszka Kolankiewicza, który na publikację czekał 20 lat.

Od energii witalnej do subtelnej

Limitowany dostęp miał także utrudnić przeinaczanie jego pracy - chyba żaden artysta teatru XX wieku nie był tak kopiowany i fałszowany, po każdym stażu ruszali w świat samozwańczy uczniowie Grotowskiego, nauczając praktyk często bardzo odległych od metody polskiego reżysera. Poza tym Grotowski wierzył w ustny przekaz tradycji, większość jego tekstów była zapisem wystąpień i konferencji z jego udziałem, ten najbardziej pierwotny sposób przekazywania wiedzy i doświadczenia był nierozerwalnie związany z jego poszukiwaniami starych rytuałów. Dlatego liczył się tylko rzeczywisty kontakt, bez pośrednictwa, dostępny z definicji tylko nielicznym.

Poza wszystkim - i to być może najważniejsze wyjaśnienie - Grotowski ukrywał istotę swoich poszukiwań, których celem w ostatnim etapie życia nie był rozwój teatru jako prezentacji jakichś idei, problemów czy emocji, ale poszukiwanie wehikułu, który może wznieść człowieka na inny poziom świadomości. Jedni nazywają to kontaktem z Bogiem, Grotowski nazywał to przejściem od energii witalnej do energii subtelnej. Otwarcie tych badań na masową widownię skończyłoby się pewnie kolejnymi fałszerstwami i przeinaczeniami, i tak przez pół życia posądzano go o sekciarstwo.

To wszystko oczywiście nie tłumaczy niewiedzy, nazwisko Grotowskiego powinno być znane każdemu, kto skończył przynajmniej szkołę średnią, tak jak nazwisko Wyspiańskiego. Tym bardziej, że wrocławski Instytut im. Grotowskiego (dawniej Ośrodek Badań Twórczości Jerzego Grotowskiego i Poszukiwań Teatralno-Kulturowych) wydaje coraz więcej prac poświęconych twórczości reformatora. Podstawową lekturą jest napisana przystępnym językiem, bogato ilustrowana monografia Dariusza Kosińskiego "Grotowski", łącząca w świetny sposób kolejne etapy pracy reżysera z kontekstem politycznym i kulturowym - mogę ją z całym sercem polecić prezenterom TVN.

Prateatr, czyli parateatr

I właśnie ta działalność u podstaw może przyczynić się do powrotu Grotowskiego do świadomości, bardziej niż oburzenie po telewizyjnej wpadce. Skala ignorancji jest bowiem znacznie większa. Przy okazji afery z wywiadem z Weaver portal NaTemat.pl opublikował notkę pod hasłem "Też nie wiesz, kim był Jerzy Grotowski?", w której do osiągnięć reżysera zaliczył "Prateatr". Grotowski w rzeczywistości zajmował się, owszem, ale parateatrem.

Pozostaje nadzieja, że kiedyś ten pratwórca wyjdzie z internetowego mroku i zajmie należne sobie miejsce w polskiej kulturze.

PS. Adam Ciołek, dyrektor organizacyjny Szkoły Aktorskiej Machulskich, napisał do mnie, że według jego informacji Anna Wendzikowska była słuchaczem Szkoły w roku akademickim 2000/2001 przez jeden rok, ale jej nie ukończyła.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji