Artykuły

Czy Polacy boją się orgazmu

- Polska nie ma nawet odpowiednich miejsc. Ja nie szukam galerii, dla książki szukam księgarni - i nie ma, dla filmów kina - i nie ma, dla sztuki teatru - i nie ma, dla disco dyskoteki - i nie ma - mówi Małga Kubiak, szwedzka królowa sztuki undergroundowej.

Małgorzata Borkowska: W Szwecji jesteś królową undergroundu, znają i cenią Cię w Nowym Jorku, Paryżu i Brukseli. Polskie galerie nie chcą wystawiać Twoich prac. Czy oznacza to, że Polska nie jest przygotowana na Twoją sztukę? Dlaczego nie chcą Cię wystawiać?

Małga Kubiak: - Nie jest przygotowana, nie mam wejść, układów. Polska nie ma nawet odpowiednich miejsc. Ja nie szukam galerii, dla książki szukam księgarni - i nie ma, dla filmów kina - i nie ma, dla sztuki teatru - i nie ma, dla disco dyskoteki - i nie ma. Galeria sprawy nie rozwiąże. Oczywiście np. Zachęta powinna mnie wystawić w całości, ale chyba nastąpi to dopiero po moim trupie.

Dlaczego?

- Po prostu przed moim trupem to się nie kroi.

Grasz pastiszowe koncerty, kręcisz filmy i piszesz książki. Prawdziwa artystka undergroundowego renesansu. Za co zyskałaś tytuły królowej undergroundu i Neo Neo Beat Dame?

- Tytuł królowej szwedzkiego underground dostałam za "The ego trip", głównie filmy. Miss Mess, grupa rockowa, też brała czynny udział w tej koronacji. Neo Neo Beat Dame za książki "Baby Trouble" i "Scheisse Elysees". A kto wie, może za idee, za bunt, za nic? Za friko?

Czy możesz powiedzieć coś więcej o Miss Mess oraz o książkach?

- Miss Mess to moja grupa rockowa. Muzycy pochodzą z Wermland, leśnej krainy Szwecji. Graliśmy razem przez kilka lat muzykę typu postpunk. W skład grupy wchodziły dwie gitary, gitara basowa, perkusja oraz mój wokal. Liderem muzycznym zawsze był basista Erland Stalberg. Orlando nie tyle szalony co ze stali, góra ze stali. Choć szalony też. Fakt. Graliśmy tak, jak wszyscy inni grają, czyli próby, koncerty, haje, zatargi, podróże, sztuka i marzenia. Zmagania. Poszukiwanie... Wydałam cztery książki. Wszystkie napisałam po angielsku. "Dirty Paradise" to podróż po Meksyku, najmniej biograficzna. Pozostałe to sfabularyzowane dzienniki. Napisane w trzeciej i w pierwszej osobie, dużo o miłości. O szalonej, dewastującej miłości. O seksie i myślach. Wszystkie trzy o miłości z jednym mężczyzną, wszystkie trzy napisane w podróży.

Parę razy pokazałaś akt masturbacji, przez to w Polsce uchodzisz za pornografa. Można pomyśleć, że Polacy boją się nagiego ciała i seksu.

- Masturbacja to nie nagość, można się masturbować przez ubranko, masturbacja to odlot, może się boją odlotu? W seksie, jak się ma szczęście, też jest odlot, orgazm. Czy Polacy boją się orgazmu? Trzeba by ich zapytać.

Skąd te polskie zahamowania? To skutek religii katolickiej, braku wykształcenia, nieznajomości świata? Co zrobić, by je załagodzić?

- Sprawa jest poważna i niecierpiąca zwłoki, jesteśmy narodem baranów! Tylko informacja i nauka może odnieść jakikolwiek rezultat, ja nie mam ochoty zbyt długo czekać. Nie mam czasu ani atłasu.

Czym różni się sztuka undergroundowa od overgroundowej? Brakiem komercji, inną wrażliwością, poczuciem humoru?

- Różni się głównie tym, że artysta jest niezależny! No i, niestety, bez kasy.

Z której ze swoich prac jesteś najbardziej dumna?

- Kolejnej.

Jesteśmy narodem fantastów. Mówimy o tolerancji, a wybieramy prezydenta, który odmawia praw obywatelskich gejom i lesbijkom. Mówimy, że jesteśmy wykształceni, a tylko kilkanaście procent dorosłych Polaków skończyło studia. Mówimy o prawach kobiet, a lekceważymy je. Co myślisz o tym zamiłowaniu do bajek?

- Myślę, że Brzechwa powrócił. To, że pisał dla dzieci, tylko dodaje mu kolorytu. To o Brzechwie, ale mnie jest za Polaków wstyd!

Masz czasem ochotę walnąć głową w mur?

- O nie, giową w mur tłukę z miłości!

Jak Ci się żyje w Polsce po 30 latach spędzonych na Zachodzie?

- Kiepsko pod zbyt wieloma względami. Utrzymuje mnie moja mama w charakterze niewolnicy ze swojej wysokiej szwedzkiej emerytury.

Przygotowujesz film na podstawie tekstów Sarah Kane. Mówisz, że ten film jest Twoją wizją społeczeństwa. Jak wygląda, według Ciebie, to społeczeństwo?

- Społeczeństwo to pułapka.

Chodzi Ci o pęd do władzy, kontroli, pieniędzy?

- Dokładnie tak, to się po polsku ładnie nazywa: wyścig szczurów... Ale szczury tak nie postępują, tylko ludzie. Robimy się coraz bardziej przebiegli. Wszystkie ulepszenia, cały rozwój prowadzi wyłącznie do zmaksymalizowania tej pułapki

Opowiedz o swoich podróżach w głąb ego.

- Właściwie cała moja praca twórcza to podróż w głąb mojego ego. To, co piszę, to, co znajduję na kliszy, to, co czuję, jak krzyczę na scenie. Nie wiem, co więcej - słowa? Kolory, odczucia kolor anusa od środka, tęcza, piekło, samotność, euforia, masturbacja, szał, siła, nienawiść, miłość, a nawet rezygnacja.

Kiedyś robiłaś festiwal poetycki w Szwecji ku czci swojego taty. Kogo tam zapraszałaś, kto został tam gwiazdą?

- Chyba na pierwszym festiwalu Bruno K Otjer. To dobry szwedzki poeta, który pisał też prozę. Z prozy zapamiętałam poobcinane obcasy od szpilek, chodziło o karę. To była pierwsza książka, którą przeczytałam po szwedzku. Piliśmy razem kilka dni. Na następnych gwiazdami byli Cave, Rollins, Giorno, Lydia Lunch, KathyAcker.

Jak natrafiłaś na Nicka Cave'a i Henry'ego Rollinsa?

- Rollins robił dużo mówionych aktów. No i był świetny na scenie ze swoją grupą, wykręcał maksimum kontrolowanej agresji. Cave, sama miłość, serce, smutek, postdrugs i postpunk, i post-post, co za piękny facet, co za koleś! Jaka fryzura i but! Byli na fali, Nicka usłyszałam po raz pierwszy w utworze o pająku w klatce i się w nim zakochałam, on usłyszał mnie przez telefon i też się zakochał. Utwór o pająku miał morał, kto wykona pierwszy ruch. Potem sprawa się rypła.

Dobre dziewczynki są nudne, ale idą do nieba. Ty nie jesteś specjalnie pokorna. Wyleciałaś z wielu szkół, kilku grup studenckich, a nawet własnej grupy teatralnej. Łamiesz tabu i rozbijasz burżuazyjne zasady. Jaką cenę płaci królowa (poza bojkotem w Polsce)?

- Nie chcę o tym mówić, sorry. Ale jednak pocieszające jest to, że idę do przodu!

Czy warto płacić tę cenę?

- To właściwie to samo pytanie - kto pyta, nie błądzi?

Skąd czerpiesz pomysły?

- Nie wiem.

Dziękuję za rozmowę.

Zapraszamy na premierę filmu "Cravings of Kane" w reżyserii Małgi Kubiak, która odbędzie się 21 grudnia o godzinie 22.30 w warszawskim kinie Muranów. W odróżnieniu od listopadowej premiery pierwszej części tym razem to już całość filmu. Scenariusz: Małga Kubiak - kolaż, cut up z dramatów Sarah Kane.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji