Artykuły

Robot i Motylek, czyli historia miłości niemożliwej

"Robot i motylek" w reż. Agne Sunklodaite w Białostockim Teatrze Lalek. Pisze Anna Kopeć w Kurierze Porannym.

Urocza historia, która rozgrywa się w nietuzinkowym Muzeum Robotów urzeka prostotą i plastycznością nie tylko najmłodszych widzów.

Szalony Budzik, Kuchareczka, która potrafi wyczarować sma-kowitości, Pojemnik Myśli odczytujący co widzowie mają w głowie, czkający bańkami mydlanymi Mr Plujka czy przypominający odkurzacz fenomenalny Czyściciel Grzechów - takie eksponaty można znaleźć w Białostockim Teatrze Lalek. Tu - przy okazji premiery sztuki Vytaute Żilinskaite "Robot i Motylek", którą wyreżyserowała Agne Sunklodaite - powstało osobliwe Muzeum Robotów pełne maszyn o wymyślnych kształtach. I właśnie blaszane konstrukcje, które wymyśliła Giedre Brązyte i ich tajemnice urzekają widzów rozsiadających się w malutkiej sali prób. Nietypowe lalki fantastycznie ożywają w rękach białostockich aktorów: Izabeli Wilczewskiej, Błażeja Piotrowskiego i Adama Zielenieckiego, który jest nie tylko kustoszem przedziwnego muzeum, ale i narratorem baśni. Pozornie bezdusznym, zimnym, mechanicznym automatom oddają swoje emocje, gesty i głosy.

Aktorzy już przy wejściu wciągają widzów do wspólnej zabawy. Tu wszystkiego można dotknąć, a z jednym z eksponatów nawet porozmawiać. Oto Dondon - robot, który umie machać rączkami, kręcić głową, a co najważniejsze - odpowiadać na pytania. Jego precyzyjnie zaprogramowane życie diametralnie zmienia Strzałeczka - barwny motylek, który urodził się na kwitnącym kasztanowcu. Blaszany Dondon, który dotąd najbardziej lubił tylko olej maszynowy i zawsze udzielał identycznych odpowiedzi, nagle próbuje mówić własnym głosem, zaczyna marzyć, tęsknić, kochać, ale też współczuć i się bać.

Ich znajomość rozwija się na tle ciekawych wizualizacji Rimasa Sakalauskasa i w rytmie muzyki Antanasa Jasenla. Nagle, zaatakowana przez nikczemnego nietoperza Strzałeczka umiera u stóp Dondona. Według inżynierów niezawodna maszyna się psuje. Wyłączają go z ekspozycji, przystawiają mu tabliczkę z napisem "Nieczynny". Złośliwy zwiedzający dopisuje na niej "Nie nadający się do niczego". Czy oby na pewno? Czy faktycznie poruszony wrażliwością finezyjnego motyla mechaniczny robot jest bezużyteczny? Czy miłość między stworzeniami z innych światów jest możliwa? O to, na koniec zapytają aktorzy, odpowiedzi oczekują w formie listów i rysunków. Pewnie będzie ich mnóstwo, bowiem to historia, która poruszy każdego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji