Artykuły

Księgi Prospery

"Burza" w reż. Krzysztofa Garbaczewskiego w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Michał Centkowski tygodniku Newsweek.

Wyspa, na którą trafiają bohaterowie "Burzy" w reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego, w niczym nie przypomina utraconego raju, zaś ich podróż niewiele ma z baśniowej przygody. Chmura zmysłowej czerni nieustannie pulsuje, grzmi, rozbłyskuje piorunami. Za sprawą fantastycznej wizji scenograficznej Aleksandry Wasilkowskiej wspartej projekcjami Roberta Mleczki i niepokojącą muzyką Jana Duszyńskiego widza bez reszty pochłania ciemna, gęstniejąca materia snu. Mroczny świat jawi się jako obłąkańcza fantazja demonicznej królowej Wyspy, wszechwładnej Prospery (Ewa Skibińska). Równolegle reżyser obnaża mechanizm tworzenia teatralnej iluzji. Gdzieś za kulisami aktorzy dyskutują o wakacjach i postkolonializmie, Stefano/Wojciech Ziemiański marzy, by zagrać Prospera, zaś Kaliban/Paweł Smagała dystrybuuje wśród aktorów "magiczne zioła" ułatwiające podróże w inny wymiar. Choć burza cichnie, a na scenie zatriumfuje miłość i przebaczenie, Garbaczewski bezlitośnie szydzi z ckliwej romantyczności, naiwnego Szekspirowskiego happy endu. "Teraz zniknęły wszystkie czary moje, teraz o własnych tylko siłach stoję" - zwraca się do publiczności Miranda (przejmująca Małgorzata Gorol). "Burza" to fascynujące wyznanie wiary, a jednocześnie wyraz zwątpienia w zbawczą moc artystycznej kreacji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji