Na "haju" i na "detoksie"
"Pamiętnik Narkomanki" w reż. Henryka Rozena w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie. Pisze Łukasz Sikora w Super Nowościach.
"Pamiętnik narkomanki", sztuka w reżyserii Henryka Rozena, wystawiona premierowo w minioną niedzielę na małej scenie rzeszowskiej Siemaszkowej, to widowisko szokujące. Rzadko (albo raczej nigdy?) z tak bliska możemy oglądać spazmatyczne załamania i euforyczne "loty" wyjęte wprost ze świata kompotowych melin i ćpających heroinę komun.
Wykonawczyni głównej roli, Ewa Greś, pokazała widzom tenże świat z wielką precyzją, w dodatku pełną sprzecznych ze sobą emocji, jakby przełamujących cały spektakl w ciąg zdarzeń przypominający wykres EKG.
Niewątpliwym atutem "Pamiętnika" jest prawdziwość tekstu. Nie ma on co prawda wielkiej wartości literackiej, ale jest prawie fotograficznym zapisem lat zmagania się z nałogiem dziewczyny, która pierwszy raz "dała sobie w kanał" w wieku zaledwie 14 lat. Te spisane, postrzępione fragmenty życia "na haju" oraz w czasie powtarzających się detoksów w prosty sposób przekładają się na ludzkie zmagania z przeciwnościami losu, z życiem i śmiercią. Dopełnieniem świetnej roli Greś jest "chłopak z gitarą", czyli Rafał Mężyk, wykonujący czułe blue-sowe ballady pomieszane z niemal ciężkimi utworami mrocznej muzyki metalowej.