Artykuły

Triumf doświadczonego aktorstwa

"Ruchele wychodzi za mąż" w reż. Jacka Papisa w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Michał Kubiak w portalu Qult Qultury.

Po raz drugi w ciągu zaledwie jednego miesiąca twórcy z Teatru Żydowskiego pokazali publiczności inscenizację dzieła współczesnej literatury izraelskiej. O ile spektakl "Królestwo Wszechwanny" Pawła Paszty zaliczyłbym do udanych, o tyle "Ruchele wychodzi za mąż" autorstwa Savyon Liebrecht, słynnej izraelskiej dramatopisarki w reżyserii Jacka Papisa zawiodła moje oczekiwania. A szkoda, bo to ważny i nieznany jeszcze tekst - przedstawienie w Teatrze Żydowskim jest światową prapremierą tej sztuki.

W swoich dramatach Savyon Liebrecht łączy obyczajowe historie z metafizyką i poezją, uzyskując niezwykle ciekawy efekt. Taka też jest "Ruchele". Tytułowa bohaterka po latach samotności spotyka mężczyznę, który sprawia, że wreszcie czuje się kochana i szczęśliwa. Kobieta wraz narzeczonym powraca do rodzinnego domu, by przedstawić wybranka ojcu. Początkową radość z tak wyczekiwanego ślubu córki niszczy przeżyta przez starszego pana historia i pamięć o niej. "Chcesz, żebym nie wyszła za Arele z powodu umarłych? Żywi są ważniejsi!" - mówi Ruchele podczas kłótni z ojcem. Liebrecht w swoim dramacie pokazuje dwa pokolenia mieszkańców współczesnego Izraela. Ojciec był więźniem obozu koncentracyjnego w Auschwitz, udało mu się przeżyć i po wojnie zamieszkał w Tel-Awiwie. Mimo, że większość życia spędził poza Europą to wspomnienia dotyczące Polski i bliskich, którzy zginęli podczas Holocaustu, są cały czas żywe. Drugie pokolenie to ludzie urodzeni i wychowani już w Izraelu, jednak poprzez doświadczenia swoich rodziców są naznaczeni piętnem wojny i ich nostalgią za krajem przodków. "Ten dom zawsze był pełny tylko twojego cierpienia" - mówi do ojca Lena, siostra Ruchele.

To dobrze, że Jacek Papis zdecydował się pokazać ten tekst w Teatrze Żydowskim. Mam jednak wrażenie, że dramat mógłby lepiej wybrzmieć na bardziej kameralnej scenie. Inna sztuka Liebrecht zatytułowana "Rzecz o banalności miłości" jest pokazywana z powodzeniem na małej scenie Teatru Dramatycznego, co niewątpliwie jest wielkim atutem. Mniej rozbuchana przestrzeń pozwala aktorom wykreować głębsze role, a także stworzyć tak charakterystyczną dla dzieł tej dramatopisarki poetycką atmosferę. W "Ruchele wychodzi za mąż" ani scenografia, która jest mało oryginalna oraz przewidywalna, ani muzyka nie tworzą tego klimatu, co niestety jest wielką stratą.

Mimo, że tytułową bohaterką jest Ruchele to na pierwszy plan, zarówno ze względu na treść, jak i na poziom gry aktorskiej, wysuwa się postać Szlojme - ojca Ruchele i Leny. Stanisławowi Brudnemu udało się stworzyć świetną rolę - zachwyca interpretacją tekstu i maestrią w jego wykonaniu. Ani na krok nie ustępuje mu Staszek, w rolę którego wcielił się Włodzimierz Press. W całkowitej opozycji do tych wspaniałych kreacji artystów starszego pokolenia jawią się postaci stworzone przez młodych aktorów. Widziałem przedstawienie z Ewą Greś, która w roli Ruchele wydała mi się niestety niezbyt przekonująca i mało wyrazista. Nie zachwycał również Marcin Błaszak jako Arele. Nie wiem, czy to kwestia złej decyzji reżysera o obsadzeniu tej roli, czy nieumiejętności techniczne aktora, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że postać ta była sztuczna, a gra aktorska wymuszona.

Przedstawienie "Ruchele wychodzi za mąż" warto zobaczyć z dwóch względów - by poznać ważny tekst Savyon Liebrecht i by móc napawać się wspaniałą grą aktorską Stanisława Brudnego i Włodzimierza Pressa. Bez wątpienie spektakl Jacka Papisa jest wielkim triumfem aktorów starszego pokolenia. Trudno jednak wyjść z teatru z dobrym wrażeniem ogólnym. Reżyser nie znalazł ciekawego klucza interpretacyjnego dla tej sztuki, pokazał ją, ale nie wydobył głębi z tekstu. Wielka szkoda!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji