Artykuły

Komitet na Piwnej

Opowieści, w jaki sposób Maja Komorowska dostaje się do więzień i jak zachowuje się podczas przesłuchania, były jedną z legend tamtego czasu. Film ["Komitet na Piwnej" w reż. Michała Bukojemskiego] je potwierdza. Słucha się tego z tym samym co wtedy wzruszeniem i śmiechem zarazem. Bo emisariuszka Komitetu Prymasowskiego zagrała wtedy jedną ze swoich większych ról - pisze Tadeusz Sobolewski w Gazecie Wyborczej.

Maja Komorowska [na zdjęciu], gdy zatrzymywali ją zomowcy, częstowała ich kanapkami. Anna Fedorowicz chciała bronić się przed nimi wielkim krzyżem ze ściany. Film "Komitet na Piwnej" jest wyprawą do ukrytej pod śnieżnymi zaspami Polski, w której w grudniu 1981 roku ogłoszono stan wojenny.

Działo się to w czasach, gdy "państwo wypowiedziało wojnę społeczeństwu" - tuż po ogłoszeniu 13 grudnia 1981 r. stanu wojennego. Pierwsze kadry filmu "Komitet na Piwnej" uświadamiają, jak odległa to już historia, gdy "w Polsce, uzależnionej od ZSRR, powstała Solidarność ".

Po obejrzeniu dokumentu Michała Bukojemskiego pomyślałem, że trzeba o tamtej epoce opowiadać wciąż na nowo, od zera. Bo niby dowiadujemy się o niej coraz więcej, ale relacje te są zatruwane politycznym jadem, zabrudzone propagandą, a pamięć "Solidarności" podlega politycznej grze.

Tracimy dostęp do zwykłej, elementarnej solidarności, do gestów ludzkiej przyzwoitości, rozpowszechnionych wówczas w społeczeństwie na niezwykłą skalę. Jedna z bohaterek dokumentu, uczestniczka warszawskiego Komitetu Prymasowskiego przy ul. Piwnej, pani Janina Brzozowska mimochodem nazywa tamten czas "prawdziwą Polską". Film Bukojemskiego jest małą, skromną wyprawą do tej prawdziwej Polski, ukrytej pod śnieżnymi zaspami 1981 r., gdy ogłoszono stan wojenny.

Rektor warszawskiego kościoła sióstr franciszkanek ks. Bronisław Dembowski, dziś biskup włocławski, mówi, że pomysł pomocy internowanym wynikł natychmiast na wieść o pierwszych wywózkach, które nastąpiły przed północą 12 grudnia. Nikt nie wiedział, co czeka aresztowanych. Spodziewano się najgorszego.

W niedzielę 13 grudnia ks. Dembowski spytał zakonnic z Piwnej, zajmujących się niewidomymi, czy zgodzą się wygospodarować w klasztorze pomieszczenie na paczki. Od 17 grudnia mieli swoją nazwę: Prymasowski Komitet Pomocy Pozbawionym Wolności i Ich Rodzinom. Patronat prymasa miał być parasolem ochronnym, jednak nie uchronił od pogróżek, napadów i od głośnego ataku na klasztor wyspecjalizowanej "grupy antyterrorystycznej".

Uczestniczka Komitetu Anna Fedorowicz, żona Jacka, opowiada ze swadą, jak chciała bronić się przed zomowcami wielkim krzyżem ze ściany. W Komitecie pracowała poetka Barbara Sadowska, matka Grzegorza Przemyka, 14 maja 1983 r. pobitego na śmierć w komisariacie na Jezuickiej. Ostatnim człowiekiem, który z nim rozmawiał, był występujący w filmie, związany z Piwną chirurg Filip Grzejszczyk. Mówi, że dysponuje niepodważalnym świadectwem tej wciąż nieosądzonej zbrodni - sam Przemyk przed operacją relacjonował mu, że został pobity przez milicjantów.

Działali podobnie jak KOR - jawnie, w niewielkiej grupie, korzystając z ofiarności wielu. Powstała kartoteka obejmująca 17-18 tys. internowanych, aresztowanych, zaginionych. Jeździli z paczkami do obozów i więzień. Komitetów takich powstało w kraju 25. Mówią o tym uczestnicy komitetu warszawskiego: Anna Szymańska, Przemysław Burchard, Filip Grzejszczyk, Wojciech Sawicki, Jacek Sieradzki. No i oczywiście aktorka Maja Komorowska.

Opowieści, w jaki sposób Maja Komorowska dostaje się do więzień i jak zachowuje się podczas przesłuchania, były jedną z legend tamtego czasu. Film je potwierdza. Słucha się tego z tym samym co wtedy wzruszeniem i śmiechem zarazem. Bo emisariuszka Komitetu Prymasowskiego zagrała wtedy jedną ze swoich większych ról. Kiedy spalili jej samochód, jeździła do więzień z Przemysławem Burchardem, który był świadkiem, jak skupiała się przed akcją, jak zdecydowanym krokiem podchodziła do więziennej bramki i - gdy uchylał się judasz - mówiła głosem nieznoszącym sprzeciwu: "Proszę otworzyć! Kto jest naczelnikiem więzienia?!".

Zawsze jej otwierano. Szkoła Grotowskiego dawała jej to panowanie nad całą sobą, które oddziaływało także na innych. Wezwana do Mostowskich, weszła do pokoju przesłuchań i zobaczyła protokolanta przy maszynie. Od progu krzyknęła: "Niech pan pisze!". On zaczął pisać, a ona dyktowała: w Białołęce potrzebne koce, lekarstwa, jest tylu a tylu chorych, nazwiska...

Jeździła do internowanych z Danielem Olbrychskim. Zomowców, którzy ją zatrzymywali, częstowała kanapkami. Urabiała naczelników więzień. "Kasowałam w głowie myśl, że oni są po drugiej stronie. Przyjeżdżałam z paczkami i mówiłam zawsze: Przynoszę dobre wiadomości!".

Film dokumentalny "Komitet na Piwnej" - reżyseria, zdjęcia, montaż: Michał Bukojemski, 12 grudnia, godz. 19.05, TVP 2

Przy tej okazji - gorące podziękowania dla Komitetu Prymasowskiego od przyjaciół w "Gazecie". Nie poradzilibyśmy sobie wtedy bez Was w żaden sposób. Dziękujemy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji