Artykuły

Wojna o Berdyczów

W dawnych czasach, gdy do zapisywania złotych myśli używaliśmy jeszcze piór i długopisów dość popularną dolegliwością w środowiskach intelektualnych był tzw. kurcz pisarski. Długotrwałe trzymanie w dłoni narzędzia do kreślenia liter wywoływało ból, który był efektem bezwiednego skurczu mięśni poprzecznie prążkowanych, odpowiedzialnych za poruszanie dłoni - pisze Maciej Nowak.

Eh, co to była za satysfakcja i jaka nobilitacja towarzyska, gdy można było pochwalić się przed znajomymi, że cierpi się na dysfunkcję ortopedyczną tego typu. Porównania z Dostojewskim, Tołstojem, Sienkiewiczem czy Żeromskim same się nasuwały, a zmęczone, rozpalone skronie zdawało się, że ocienia wawrzyn nieśmiertelności.

Dziś analogiczną rolę spełnia kurcz pocztowy, powstający w wyniku nieustającego napięcia mięśni odpowiedzialnych za klikanie palcem w klawisz enter przy okazji seryjnie wysyłanych protestacyjnych listów otwartych. Niech no tylko pojawi się w przestrzeni publicznej jakiś problem najświętszym obowiązkiem naszych elit jest sformowanie oburzonego posłania do ludzkości. Gniewnego i zdecydowanego, odwołującego się do wartości i wieczności, dobitnego i wyrażającego głębokie zaniepokojenie. Skrzynki mailowe zapychają się od oburzenia, telefony komórkowe grzeją od pilnych uzgodnień, a kolejne zdania listów szlifowane są precyzyjnie niczym śmiercionośne sztylety. I wtedy nadchodzi moment strategiczny, moment zademonstrowania solidarności z pozostałymi sygnatariuszami listu, moment wciśnięcia enter.

Palec wskazujący zastyga nad klawiszem, umysł koncentruje na moralnym wzmożeniu, złe emocje kumulują się, organizm spina jak do ataku... Nacisnąć. Nie nacisnąć. Nacisnąć. Nie nacisnąć. Determinacja miesza się z kalkulacją. Nacisnę, a wtedy nici z kolejnego granciku albo dochodowej posadki. Nie nacisnę - koledzy będą patrzyli koso. Co robić, co robić? Chwila zero przedłuża się, krew się burzy, a biedny mięsień poprzecznie prążkowany pociągający za ścięgna palca wskazującego cierpi katusze. Jaką wykonać czynność? Która racja weźmie górę? Opaść na dół niczym miecz Damoklesa, czy pozostać w uniesieniu wbrew prawu grawitacji i moralnej potrzebie? Ból zaczyna narastać, kurcz pocztowy daje o sobie znać, gdy wtem... Opuszek dotyka plastikowej powierzchni przycisku, a nasze gniewne przesłanie włącza się do obiegu publicznego. Hosanna! Hosanna!

Kurcz pocztowy zamienia się oto w stygmat wojownika. Ból nie przemija, ale jakże to słodkie uczucie, że wpłynęliśmy na rzeczywistość. Że adresat listu już wije się w potwornych mękach i trwoży na wieść o tym, że wyraziliśmy naszą niezgodę i zaprotestowaliśmy. Świat dzięki nam stał się lepszy, tęcza rozbłyska nad ponurym horyzontem. I można już zacząć pracować nad kolejnym listem otwartym. Bo przecież wojna pocztowa nie kończy się nigdy. Bezradny Berdyczów błaga o łaskę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji