Jedynie niewiasta nie jest winna wojny
"Arystofanesie, wyprowadź swój chór" - tymi słowami herolda rozpoczęłoby się w V wieku p.n.e, a zapewne i później, przedstawienie "Bojomiry" w teatrze ateńskim. Mogło by ono uczcić któreś ze wspaniałych świąt greckich - stać się ozdobą styczniowych Lenajów lub urządzanych z jeszcze większym przepychem, w marcu, Wielkich Dionizjów. Agon, czyli konkurs dramatyczny, był ich nieodłącznym elementem. Stawał do niego także Arystofanes zwyciężając takich tuzów ówczesnej komedii jak Ksantynos i Eupolios. Czas pokazał, że sprawiedliwie nad nimi zatriumfował, bo gdy tamte imiona poszły w zapomnienie, on wciąż istnieje i to jako najprzedniejszy przykład vis comica starożytności.
Zachowało się jedenaście utworów jego autorstwa (spośród ponad czterdziestu napisanych). Większość z nich to komedie polityczne. Nic w tym dziwnego, bo czasy, w jakich przyszło żyć Arystofanesowi były niespokojne. Stąd i komedia miała często charakter aktualnej satyry, przechodzącej czasem w napaść osobistą. Nie bała się odezwać nawet w drażliwej i trudnej sprawie bratobójczej walki między Atenami i Spartą.
Pamiętajmy, że ówczesna publiczność dzieliła się na przeciwników, ale i gorących zwolenników wojny. Jedni i drudzy siedzieli w tłumie zbitym w równe rzędy amfiteatru. Przychodzili na cały dzień, z prowiantem w koszykach i butelkach. Panowała wrzawa, która dawała się czasami ukołysać okrutnymi losami Labdakidów czy Atrydów, bo widzowie stawali się posłuszni rytuałowi - w nim spełniał się porządek losu i walki bogów. Równie łatwo Grecy ulegali, nie znającemu pęt, dionizyjskiemu śmiechowi. Umieli więc śmiać się z samych siebie, bo przecież punkt odniesienia tych komedii to Ateny czasów Arystofanesa, które są jednocześnie organizacją państwową całą gębą i zarazem małym miesteczkiem, gdzie prawie wszyscy wszystkich znali osobiście.
Antyk ma cudowną pojemność. W jego zagłębieniach są korzenie człowieczeństwa. Mówi się, że antyk żywy najłatwiej zobaczyć u Arystofanesa, gdzie mamy codzienność rozpiętą między realiami świątyni i targu. Nic więc dziwnego, że spotykamy tu kobiety. To one instynktownie tęsknią za pokojem zapewniającym bezpieczeństwo ich mężom i dzieciom. "Jedynie niewiasta jest niewinną wojny" jak powiedział w jednej ze swoich komedii Arystofanes.
Dlatego w "Bojomirze" (znanej w innych przekładach jako "Lizystrata" - co tłumaczy się jako rozwiązująca wojsko, kładąca kres wojnie) pojawia się przemyślna Atenka, która ma pomysł przywrócenia pokoju w całej Helladzie. Namawia obywatelki greckie, by odmówiły swoim mężom i kochankom miłości cielesnej. Ów szczególny strajk ma trwać do chwili podpisania zawieszenia broni.
Kobiety uchwalają więc bojkot i opanowują Akropol, chcąc przez zajęcie skarbu państwowego uniemożliwić mężczyznom dalsze prowadzenie wojny. Mierzenie się ze sobą płci powoduje wiele zabawnych epizodów, które ujawniają męskie żądze i kobiecy spryt potrafiący kierować "panami stworzenia".
Motyw zmysłowej miłości traktowany jest z całą otwartością, ale bez drastycznych nieprzyzwoitości. Nieskrępowana żywiołowość komedii wydobywa i radośnie chwali żywotne, zdrowe popędy natury. I one zwyciężają - biesiada wieńczy pojednanie wszystkich Hellenów, w których ramiona wracają kobiety.