Artykuły

Scenografia w Escurialu

W piątkowym Teatrze TV zobaczyliśmy sztukę godną zapamiętania, a to nie tylko ze względu na rzadko u nas prezentowanego ciekawego autora flamandzkiego, ale również ze względu na grę aktorską oraz wyważoną re­żyserię Bogdana Hussakowskiego.

Przy budowaniu akcji "Escurialu" realizatorami kierował chyba sam Michel de Ghelderode - tak by można żartobliwie po­wiedzieć - ponieważ wierność w stosunku do wszelkich wskazó­wek autora - graniczyła prawie że z pietyzmem.

A zatem mieliśmy przedziwną salę w hiszpańskim pałacu, salę zaniedbaną, z piwnicznym prawie światłem. W tle majaczyły spłowiałe herby, ściany obłaziło za­niedbanie; tron także był lichy i ten, który na nim siadywał od czasu do czasu, przedstawiał ruinę godną tego niesamowitego wnę­trza. Królował niepodzielnie na­tarczywy naturalizm. (Tak u nas przedstawia się obecnie Witkace­go).

W sztuce występują tylko czte­ry postacie: Król, jego pokraczny błazen Folial (na wątłych i rachi­tycznych nogach człowiek ten unosił tors atlety), zżerany przez gruźlicę Mnich, oraz Człowiek w Szkarłacie, czyli kat. Wszyscy bohaterowie tej sztuki są brzydcy i skażeni przez naturę. Całości patronowała atmosfera niesamowitości - rozpasanie i drwina, makabra i mistyczny niepokój.

Scenografię do tego telewizyjnego "Escurialu" projektowali Lidia i Jerzy Skarżyńscy - a za­tem plastycy o ustalonej renomie posiadający swój własny styl określony finezyjną groteską. Nie można było chyba lepiej trafić w tym wypadku, powierzając tym znakomitym artystom stworzenie wizji plastycznej do tego utworu. Tak należało przypuszczać. A jednak...

Osobiście poczułem się rozczarowany. (Specjalnie dla Skarżyńskich otwarłem telewizor). Zawa­żyła nad scenografią także chyba owa wielka wierność w stosunku do odautorskich wskazań. Ta dosłowność przy szkicowaniu plastycznych wizji scenicznych Ghelderodego nie zawsze przylega do jego słowa. Także i w przypadki "Escurialu". Słowo autora jest bowiem metaforyczne, pełne finezji. Dialog zbudowany został na zasadzie surrealistycznych skoja­rzeń. Unosi się nad nim atmosfe­ra poetyckiego zamyślenia.

Tymczasem wskazówki odau­torskie dla scenografów nie przy­legają do atmosfery słowa. Są naturalistyczne i bez nośności. Żyja w zgodzie z tradycją teatralną lat dwudziestych. Dlatego nie wiem, czy musimy aż tak dalece być wierni odautorskim didaskaliom. Prapremiera "Escurialu" odbyła się w 1929 roku. Zatem upłynęło od tego wydarzenia trochę lat.

Myślę, że najważniejszą wska­zówką dla realizatorów scenicz­nych jest samo słowo pisarza. Z tekstu sztuki wynikają wszelkie wskazania. Jest to najważniejsze źródło informacji. I gdyby tak po­stąpiono w Krakowie - Skarżyń­scy pozostaliby sobą, zaś spektakl uzyskałby inne wymiary. Tym­czasem zobaczyliśmy coś z Szaj­ny, coś... jakby z pośpiesznej ro­boty. A przecież tak nie było.

Ów Flamandczyk, Ghelderode, ze swoim bulwersującym świa­tem wyobraźni, przylega bardzo do wyobraźni plastycznej Skar­żyńskich. Do tego w "Escurialu" jest król, który "brał naukę u krokodyli" i jego tragiczny bła­zen, który "brał ją u małp".

Scenografia jest ważnym ele­mentem twórczym w sztuce, na­wet bardzo ważnym. Powinna nam dopowiadać pewne prawdy o autorze. Z tego zdać musi sobie sprawę także reżyser. Niestety zbyt często jeszcze bywa inaczej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji