Artykuły

Tajemnice przemijania

"Podróż do zielonych cieni" pod opieką artyst. Roberta Czechowskiego w BTD w Koszalinie. Pisze Joanna Nowińska w Miesięczniku.

4 listopada mała scena Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie zaczęła żyć w tym sezonie swym własnym artystycznym życiem. Zgodnie z polityką repertuarową koszalińskiej sceny to właśnie tutaj znajdą swoje miejsce kameralne spektakle prowadzące nieustanny dialog z publicznością na temat kwestii najprostszych, a jednocześnie najbardziej uniwersalnych. Zawsze szukamy odpowiedzi ma odwieczne pytania. Kim jesteśmy? Jaki jest sens naszego istnienia? Ciekawe spojrzenie na nurtujące ludzi dylematy przyniósł urzekający w swej prostocie monodram "Podróż do zielonych cieni" duńskiego dramatopisarza Finna Methlinga - autorska propozycja młodej aktorki Anny Kutkowskiej przygotowana pod opieką artystyczną Roberta Czechowskiego.

Projekt monodramu dojrzewał dwa lata. Anna Kutkowska, absolwentka wrocławskiej Państwowej Szkoły Teatralnej i Studia Aktorskiego Lart w Krakowie właśnie w Koszalinie zaprezentowała swój pierwszy autorski spektakl. Zachwyciła ją szlachetna prostota i uniwersalność przesłania zawarta w tekście Finna Methlinga, który sama zaadaptowała na teatralną scenę, lekko modyfikując i unowocześniając napisaną w 1952 roku sztukę. Sama wyreżyserowała również swój debiutancki monodram, opracowała scenografię, projekcje multimedialne i muzyczną ilustrację złożoną z utworów norweskiego zespołu "Biosphere" i polskiej grupy "Magiczne Karpaty". W efekcie zobaczyliśmy spektakl dojrzały artystycznie, precyzyjnie skonstruowany, perfekcyjnie dopracowany w najdrobniejszych szczegółach, pełen żarliwości i artystycznej pasji, zadziwiający plastyczną urodą i niemal magiczną atmosferą. Ten niezwykły debiut charakteryzuje się również znakomitym aktorstwem, a dodać trzeba, że monodram należy do najtrudniejszych z teatralnych gatunków. Przez kilkadziesiąt minut tylko na jednej osobie koncentruje się uwaga publiczności.

"Podróż do zielonych cieni" jest właściwie wędrówką przez życie pewnej kobiety - od chwili narodzin aż po nieuchronny kres. To nostalgiczna, pełna ciepła opowieść o przemijaniu, a jednocześnie o afirmacji życia w całej jego urodzie. Krucha i zwiewna bohaterka po prostu wtapia się w nurt istnienia. Jej delikatność, a jednocześnie bezbronność wobec sił natury podkreśla sceniczny wizerunek - skromna biała sukienka, długie włosy, pod którymi czasami ukrywa się twarz aktorki, nagie ramiona, nagie stopy. To nieomal biblijny symbol kobiecości... Poznajemy też historię życia, w którym właściwie nie ma nic szczególnie interesującego. A jednak od pierwszej do ostatniej minuty spektaklu aktorka potrafi nasycić prościutką fabułę wielką prawdą o istocie sensu istnienia zawierającego się po prostu w budowaniu relacji ze światem.

Kunszt aktorski Anny Kutkowskiej, jej bezkompromisowa szczerość i sceniczna odwaga w ujawnianiu nawet najbardziej intymnych przeżyć sprawia, że w każdym z kolejnych życiowych wcieleń swojej bohaterki jest równie wzruszająca i poruszająca. Oglądamy ją jako niemowlę odkrywające z zachwytem swoje ciało, a w chwilę później - jako tulącą pluszowego misia małą dziewczynkę przerażoną rodzicielskimi kłótniami i szukającą opieki w ramionach babci, która uspokaja wnuczkę lekturą jednej z najpiękniejszej baśni Andersena - "Królowej śniegu". Wkrótce miejsce wrażliwej dziewczynki zajmuje euforycznie zakochana nastolatka poddająca się urokowi pierwszej zmysłowej namiętności. Pojawia się również wielokrotnie później przywoływany "cień zielonych drzew", magiczne miejsce harmonii, szczęścia i miłości, azyl do którego uwikłana z prozę codzienności bohaterka tęskni przez całe swoje dorosłe życie. Zakochana, pełna namiętności dziewczyna emocjonalnie dojrzewa.

Przychodzi bowiem czas na macierzyństwo - razem z bohaterką uważnie obserwujemy ekran, na którym zarejestrowano obraz ultrasonograficznych badań. Oto rodzi się nowe życie, a wraz z nim - czas odpowiedzialności i małżeńskich kryzysów. Powoli zmierzając ku starości bohaterka poznaje gorycz zdrady i nieuchronnych rozczarowań. A jednak ta nostalgiczna opowieść o upływie czasu pełna jest pogody płynącej z poczucia życiowego spełnienia i spokoju niesionego przez nieuchronną powtarzalność zjawisk. Rozczulająco bezbronne niemowlę z pierwszych minut spektaklu staje się w finale zmęczoną starą kobietą czytającą swojemu wnukowi baśń. To, oczywiście - "Królowa śniegu"...

Prostota fabuły, szlachetna asceza scenografii wzbogaconej mulimedialnymi projekcjami, sugestywna muzyka, gra świateł i cieni, a przede wszystkim aktorski talent i wielka wrażliwość Anny Kutkowskiej pozwalają zaliczyć "Podróż do zielonych cieni" do bardzo interesujących propozycji koszalińskiej sceny. Dobrze więc zaczął się sezon na małej scenie Bałtyckiego Teatru Dramatycznego, na której powiła się artystka jakby stworzona do bardzo szczerych i bardzo współczesnych interpretacji literackich dzieł.

Potwierdzeniem artystycznego kunsztu młodej aktorki jest Grand Prix, przyznane Annie Kutkowskiej w tegorocznej edycji konkursu na interpretację tekstu biblijnego oraz klasyki polskiej i obcej, odbywającego się w Poznaniu ramach Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Słowa "Verba Sacra". Podczas konkursowych zmagań pani Anna przedstawiła fragment biblijnej "Księgi Judyty" oraz dwa wiersze: Juliusza Słowackiego "Papież słowiański" i Romana Brandstaettera "Przechadzka po piekle".

Gratulujemy - i prestiżowej nagrody i monodramu, który w oryginalnym kształcie zamknął najsubtelniejsze tajemnice przemijania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji