Artykuły

Ballada drobiowa i kawał świni

I Studencki Ogólnopolski Festiwal Teatralny Kontestacje w Lublinie ocenia Teresa Dras w Kurierze Lubelskim.

Przez cztery dni, od czwartku do niedzieli, odbywał się w Chatce Żaka I Studencki Festiwal Teatralny Kontestacje. To nie było epokowe wydarzenie, ale warte zaistnienia. Przynajmniej wiemy, jaką twarz ma teraz polska scena offowa.

Niestety, najczęściej banalną, chociaż geny były znakomite. Dzisiejszy teatr studencki żyje na koszt twórców, którzy jak Mądzik, Opryński, Staniewski, w latach 70. i 80. kontestowali teatry repertuarowe, tworząc teatr alternatywny. Ich naśladowcy zobaczyli, że można robić teatr bez gotowych tekstów dramaturgicznych, bez scenografii, choreografii, muzyki i aktorów, którzy skończyli wyższe szkoły teatralne, ale zapomnieli o jednym, za to najważniejszym - że nie można robić teatru bez sensu. Tymczasem wielu studenckich twórców próbuje nabijać publiczność w butelkę.

W sobotę pewien pacjent, bo nie powiem, że artysta, wystawił przedstawienie bez tytułu, ponieważ z Krakowa nie przyjechali wykonawcy zgłoszonego na festiwal spektaklu. Jan Gawlik, bo o nim mowa, zamiennie coś zmontował z przyjaciółmi z Lublina i bez żenady zaprezentował to na parkiecie klubu 5. Element. Chłopcy i dziewczyny rzucali żywym mięsem, a upaprawszy swoje białe ubranka krwią, skończyli przedstawienie. Od głupoty tego przedstawienia większa była tylko bezczelność jego twórcy.

Wyjąwszy wyżej opisane ekstremum, nic więcej złego na festiwalu się nie zdarzyło. Wielkim plusem jest to, że Szymon Pietrasiewicz, twórca i komisarz Kontestacji, zaprosił teatry reprezentujące różne poetyki. Ta zmienność form sprawiała, że było ciekawie, chociaż żaden spektakl nie zaprowadził widzów na wyżyny zachwytu. Najwyżej zawędrowaliśmy z Teatrem Realistycznym ze Skierniewic i Terminus A Quo z Nowej Soli.

Ten pierwszy prowadzi charyzmatyczny Robek Paluchowski, który znalazł wyjątkowych aktorów - bliźniaków Witka i Jacka Kurczyńskich. Bracia wyznali, że robiąc teatr, sami stają się lepsi. Ich żarliwe pojmowanie teatru sprawiło, że "Trylogia drobiowa" głęboko poruszyła publiczność. - Ludzie zbyt często przypominają drób, łażąc bez sensu i skubiąc, co popadnie - mówił Robek Paluchowski, autor gorzkiego, ale i zjadliwie dowcipnego scenariusza.

Swoją drogą, dużo mięsa było na tym festiwalu.

Fajerwerki śmiechu w trakcie i gromkie oklaski na koniec dostał Terminus A Quo za spektakl "Usta/wienia", w reż. Edwarda Gramonda, założyciela grupy, która działa już od 30 lat. Tą ekscytującą widzów przyprawą był seks (werbalny) i brawurowa gra aktorów.

Jak pokazały Kontestacje, studencki teatr jest w średnio interesującej formie, ale nie jest stratą czasu i pieniędzy robienie mu festiwalu. To jedyne pole walki dla artystów, a kto walczy, ma szansę wygrać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji