Artykuły

Teatr na wiele sposobów

"Dziady" z Teatru Nowego w Poznaniu, "Człapówki-Zakopane" z Teatru im. St.I. Witkiewicza w Zakopanem i "Stara kobieta wysiaduje" ze Starego Teatru w Krakowie na VIII Festiwalu Wybrzeże Sztuki w Gdańsku. Pisze Łukasz Rudziński w portalu Trójmiasto.pl.

Wybrzeże Sztuki kolejny raz przybliża mieszkańcom Trójmiasta nowe i zauważane spektakle w kraju. Pokazane dotąd spektakle gościnne to zbiór kilku całkowicie odrębnych głosów w polskim teatrze. Festiwal potrwa do przyszłego czwartku - pokazane zostaną jeszcze przedstawienia "Trędowata. Melodramat" (9.11) oraz "Wycinka" (13.09).

Trójmiejska publiczność nie ma zbyt wielu szans na poznanie teatrów z innych zakątków kraju. Festiwal Szekspirowski raz proponuje szerszy, raz znacznie zawężony wgląd w polskie produkcje poświęcone twórczości Szekspira. Z kolei gdyński R@Port pogrążony jest w kryzysie więc ważne i szeroko komentowane przedstawienia od paru lat pojawiały się na tej imprezie sporadycznie. Szansą na przybliżenie repertuarów czołowych polskich scen będzie niewątpliwie działalność Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego, który dwa razy w roku chce organizować przeglądu propozycji repertuarowych najciekawszych polskich scen, począwszy od scen narodowych (spektakle Teatru Narodowego w Warszawie podziwiać będzie można już w listopadzie, zaś przegląd produkcji Starego Teatru w Krakowie planowany jest na maj 2015 roku). Zaległości nadrobić można właśnie na Festiwalu Wybrzeże Sztuki, organizowanym przez Teatr Wybrzeże.

Trzy zaprezentowane dotąd przedstawienia gościnne uzupełnione zostały dwoma propozycjami Teatru Wybrzeże (ceniony i dobrze przyjęty również poza Trójmiastem "Broniewski" w reż. Adama Orzechowskiego oraz nieudany "Ciąg" w reż. Eweliny Marciniak) - oba trójmiejskie tytuły to pozycje dość świeże w repertuarze Wybrzeża, cieszące się sporym zainteresowaniem publiczności.

Pokazy gościnne festiwalu zainaugurowały "Dziady" [na zdjęciu] z Teatru Nowego w Poznaniu w reżyserii Radosława Rychcika. Spektakl niezwykły już w zamyśle, wedle którego polski arcydramat Adama Mickiewicza wpisano w tradycję amerykańską. Dlatego na scenie oglądamy m.in. imitację Marylin Monroe, koszykarzy, rasizm w najczystszej postaci czy - w ostatniej, slapstickowej scenie przedstawienia - przedstawicieli Ku Klux Klanu opluwających się smażoną kukurydzą. Z kolei od początku do końca przedstawienia umieszczonego w dużej mierze na boisku do koszykówki i trybunach widzów przez akcję prowadzi Guślarz ucharakteryzowany na Jokera z filmów o Batmanie. Na jego wezwanie (część II) stawią się m.in. Rózia i Józio upozowane na Bliźniaczki z horroru "Lśnienie" czy Zosia, będąca cheerleaderką. Wszystkie te zabiegi momentami pozostają na poziomie żartu (wizerunki Rózi i Józia czy Zosi), momentami uderzają w ton serio (rozmowa Gustawa - świetny Mariusz Zaniewski - ze sparaliżowanym księdzem - w tej roli w części IV).

Rychcik ostrze ironicznej krytyki wymierza w inteligencję - jawnie, momentami bezczelnie naigrywa się z teatralnych przyzwyczajeń (cała Wielka Improwizacja to słuchowisko z wyciemnioną sceną i głosem puszczonym z offu), dba o stały dyskomfort i dysonans między zabawną, efektowną, wręcz farsową treścią a tekstem Mickiewicza, podanym bardzo wprost, z kilkoma dodatkami (np. przemówienie Martina Luthera Kinga). Świetnie brzmią kwestie Gustawa Konrada. Zaskakuje i zachwyca wyciemniona scena więzienna i pieśń gromady nagich, wtulonych w siebie wylęknionych, ale buntujących się wobec niesprawiedliwości ludzi różnych ras i narodowości. "Dziady" Radosława Rychcika to spektakl mądry i błyskotliwy, choć nieco ukryty pod efekciarskimi i niewyszukanymi zagraniami pod publiczkę. Z pewnością opinia, że to jedno z największych wydarzeń teatralnych roku nie jest przesadzona. To najciekawszy jak dotąd spektakl tegorocznego Wybrzeża Sztuki.

Oprócz "Dziadów" zaprezentowano jeszcze spektakl "Człapówki-Zakopane" w reż. Andrzeja Dziuka w wykonaniu Teatru im. St.I. Witkiewicza w Zakopanem oraz przedstawienie "Stara kobieta wysiaduje" w reż. Marcina Libera ze Starego Teatru w Krakowie.

"Człapówki-Zakopane" rozgrywa się według scenariusza, do jakiego publiczność gościnnych przedstawień teatru z Zakopanego miała okazję przywyknąć. Widzów witają górskie przysmaki (oczywiście głównie oscypki) i aktorzy wmieszani w tłum oczekujący na spektakl. Spektakl rozkręca się już w momencie, gdy widzowie zasiadają na swoich miejscach, bo aktorzy chodzą pomiędzy publicznością, zaczepiają widzów (dopytują "którędy na Człapówki?") czasem krzykną coś komuś prosto w twarz. Gdy w końcu wejdą na scenę, zaprezentują zgrabny program kabaretowy, składający się z krótkich uteatralizowanych gagów i piosenek. Najlepiej wypadają wtedy, gdy z humorem i dystansem wyśmiewają stereotypowe opinie o góralach (brawurowa scena przygotowań do zamachu na nowy hotel, zabawna jest też próba przypodobania się dziennikarce z Wielkiej Brytanii oraz świetna finałowa scena z filmu kręconego w górach).

Spektakl zespołu Teatru im. Witkiewicza to połączenie anachronicznej, ale przemyślanej kabaretowo-teatralnej formuły i dojrzałego, świadomego aktorstwa. Całość wprawdzie nieco zbyt długa, ale niepozbawiona jest uroku, nuty nostalgii i humoru. Niestety, pod koniec spektaklu na scenę wprowadzono zespół ludowy by zaśpiewał "ceprom" po góralsku, niwecząc efekt teatralny i czyniąc z finału przedstawienia obwoźny teatrzyk z folklorem góralskim. A tytułowe Człapówki to oczywiście żartobliwa nazwa mekki turystów w Zakopanem - Krupówek.

Trzecią z propozycji była "Stara kobieta wysiaduje" - sztuka Tadeusza Różewicza sprzed blisko pół wieku w reżyserii cenionego za przemyślane interpretacje Marcina Libera. Spektakl Starego Teatru w Krakowie jest pokawałkowany, chaotyczny i mętny jak zawieja, którą wywołuje uruchomienie wielkich dmuchaw podrywających do góry tysiące papierowych ścinek, imitujących zawieję śnieżną. Z chaosu wyodrębnia się nieruchoma Stara Kobieta, która wie, że jej dni są policzone i stara się łapczywie złapać ostatnie chwile. Histerycznie chce wpaść w szał kreacji i tworzenia (narodzin), który pozostaje już tylko pokrzykiwaniem. Grająca ją Anna Dymna pięknie oddaje tragizm odchodzących, opadłych z sił starszych ludzi, którzy nie są już w stanie zdobyć się na jakikolwiek gest. Jej sprzeciw pozostaje werbalny, ale rozpaczliwy, na wskroś przejmujący.

Za zasklepionym oknem jest świat po katastrofie (zobrazowany tsunami w Japonii z 2011 roku). W środku świat rozbity, zdecentralizowany, apokaliptyczny. Jednak na scenie króluje przede wszystkim chaos. Spektakl raczej rozpada się na części i sekwencje niż stanowi spójną całość. Tekst Różewicza też się postarzał. Dlatego "Stara kobieta wysiaduje" pozostawia spory niedosyt.

W ramach Wybrzeża Sztuki zobaczyć można jeszcze dwa przedstawienia - "Trędowata. Melodramat" w reż. Wojciecha Farugi z Teatru Polskiego w Bydgoszczy (9 listopada, godz. 19 na Dużej Scenie Teatru Wybrzeże, bilety 40 zł - ulgowy i 60 zł - normalny) oraz "Wycinka Holzfällen" w reż. Krystiana Lupy z Teatru Polskiego we Wrocławiu (13 listopada, godz. 18 na Dużej Scenie Teatru Wybrzeże, bilety: 60 zł - ulgowy i 80 zł - normalny).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji