Artykuły

Jubileuszowa rozmowa

- Myślę, że w obecnej chwili mojego życia najbliższa jest mi postać z "Kreatury". Zagrałam Sarah Bernhardt, właściwie jej nie grając. Posłużyłam się jej dramatem i pokazałam na scenie własne życie - mówi krakowska aktorka ANNA POLONY świętująca 45-lecie pracy artystycznej.

Polony obchodziła w środę [30 listopada] w Teatrze Śląskim swoje 45. sceniczne urodziny. Na katowickiej scenie aktorka gra obecnie w przedstawieniu "Twórcy obrazów" w reżyserii Kazimierza Kutza. Po spektaklu, w andrzejkowy wieczór, zamiast tradycyjnego lania wosku czekał na jubilatkę ogromny tort, którym z ochotą częstowała publiczność. Były też kwiaty i mnóstwo życzeń. - Pokochałam Katowice. Może dlatego, że stąd pochodził mój ulubiony reżyser - Konrad Swinarski. Ale także ze względu na ludzi. Sprawiacie, że czuję się wśród was wspaniale - mówiła artystka.

Aleksandra Czapla: 45 lat pracy scenicznej - ile to zagranych ról?

Anna Polony, aktorka, reżyserka: Już dawno przestałam liczyć. Wiem, że w telewizji było ich ok. 50. Kilka filmowych. Reżyserowałam 15 razy, natomiast ról teatralnych policzyć już nie sposób. Na pewno było ich ponad sto.

Której z granych postaci ma w sobie najwięcej prywatnie Anna Polony?

- Myślę, że w obecnej chwili mojego życia najbliższa jest mi postać z "Kreatury". Zagrałam Sarah Bernhardt, właściwie jej nie grając. Posłużyłam się jej dramatem i pokazałam na scenie własne życie.

Czy jest rola wśród tych niezagranych, na którą Pani wciąż czeka?

- Teraz już nie, bo za stara jestem. Muszę powiedzieć, że wśród repertuaru dla osób starszych nie ma takich ról, które by wyzwalały moje tęsknoty artystyczne. Zaś te, których nie zagrałam, jak byłam młodsza... Cóż, jest ich kilka i choć żałuję, nadal mogę je wyreżyserować. Pamiętam, jak fascynowała mnie postać Rozalindy w "Jak wam się podoba" - bardzo chciałam ją zagrać. Nie udało się. Następnie miałam reżyserować to przedstawienie w szkole teatralnej, ale się wystraszyłam. W finale reżyserował Wajda, ja tylko trochę pomagałam. Kto wie, może jeszcze uda mi się tego Szekspira zrealizować na scenie pewnego dnia...

Pracowała Pani z czołówką polskich reżyserów: Jarockim, Swinarskim, Grzegorzewskim, Wajdą. Kiedyś powiedziała Pani: "Tylko z Kaziem Kutzem nie mam konfliktów, bo się go boję".

- O tak, to prawda. Przede wszystkim jest okropnie stanowczy jako reżyser. Stanowczy, konkretny i wymagający. Ostry, nawet wobec aktorów z wieloletnim stażem. Przyznaję - mam przed nim respekt i mu się nie stawiam, bo jak się stawiam, to i tak mi się zrewanżuje. Boję się jego ciętego języka, a zapewniam, że potrafi być okrutnie złośliwy. Muszę jednak przyznać, że nie jest tak bezwzględny, jak inni reżyserzy. Są tacy, którzy potrafią człowieka zniechęcić do wszystkiego, a Kaziu nie - jego złośliwość jest paradoksalnie serdeczna.

Anna Polony - rocznik 1939, aktorka, reżyserka, pedagog krakowskiej PWST. Pierwsza dama Starego Teatru, u Konrada Swinarskiego zagrała w najważniejszych przedstawieniach, tworząc niezapomniane kreacje ("Nie-boska komedia", "Pokojówki", "Dziady", "Wyzwolenie")

Na zdjęciu: Anna Polony na Promenadzie Gwiazd w Międzyzdrojach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji