Fredro śpiewany
- "Damy i huzary" napisane są rytmiczną, melodyjną prozą, aż się prosi, by zaśpiewać - twierdzi reżyser Maciej Wojtyszko. W sobotę w Teatrze Śląskim premiera tej popularnej komedii Fredry, wzbogaconej 22 piosenkami.
Realizatorzy przedstawienia nie kryją, że tą rodzimą śpiewogrą chcą przeciwstawić się zalewowi przedstawień w broadwayowskim stylu.
"Damy i huzary" w powojennym repertuarze Teatru Śląskiego znajdą się po raz czwarty. Sobotnia premiera nie jest jedyną próbą uczynienia z Fredrowskiej komedii przedstawienia muzycznego. W 1964 roku grano ją w Katowicach do muzyki Sterna Kisielewskiego. Maciej Wojtyszko, znany reżyser teatralny, telewizyjny i filmowy, autor książek i sztuk dla dzieci, napisał do "Dam i huzarów" - posługując się wyłącznie słownictwem Fredry - 22 pastiszowe piosenki. Jerzy Derfel skomponował muzykę. Całość choreograficznie opracował Tadeusz Wiśniewski, a bogatą oprawę sceniczną i kilkadziesiąt kostiumów przygotowali krakowscy scenografowie Anna i Tadeusz Smoliccy (ostatnio współpracowali z Wojtyszką przy realizacji "Miłości na Krymie" w Starym Teatrze i "Cienia" w Teatrze Muzycznym w Gdyni).
W roli Majora ujrzymy Bernarda Krawczyka, Rotmistrza - Wiesława Sławika, Edmunda - Grzegorza Przybyłę, Kapelana -Romana Michalskiego. W rolach trzech sióstr Majora wystąpią Bogumiła Murzyńska, Maria Stokowska i Krystyna Wiśniewska. Ponadto zagrają: Agnieszka Wróblewska, Maria Świecówna, Alina Chechelska, Anna Kadulska oraz Wiesław Kańtoch i Adam Baumann. Słowem - czołówka aktorska Teatru Śląskiego. - Jestem pełen najwyższego szacunku dla siły tego zespołu - oświadczył reżyser w czasie konferencji prasowej. Wykonawcom towarzyszy orkiestra "huzarów". A na scenie, w jesiennym pejzażu, będzie wygrzewać się... żywy kot.
Przedstawienie kosztuje prawie 60 tys. zł, z których lwią część w formie dotacji celowej przekazał teatrowi Wydział Kultury Urzędu Wojewódzkiego.