Świat się kończy
Jan Kasprowicz jest dzisiaj jak gdyby zapomnianym poetą. I dlatego na pochwałę zasługuje inwencja Teatru Nowego, który z dorobku pisarskiego autora "O bohaterskim koniu i walącym się domu", "Buntu Napierskiego", "Nad przepaściami" itd. itd. wydobył jedno z cenniejszych jego dzieł: "Świat się kończy".
Urodzony w roku 1860 we wsi wielkopolskiej niełatwe miał Kasprowicz dzieciństwo i twardo borykał się z dolą, nim ukończył studia, nim został profesorem uniwersytetu, znakomitym poetą, dramaturgiem i świetnym tłumaczem. Wprawdzie późniejszą jego twórczość przyćmią opary mistycyzmu i filozoficznych abstrakcji, wprawdzie rozwichrzą ją duchowe rozterki i "uciszenia", jednakże w pierwszym okresie, swojej działalności Kasprowicz mocno związany jest z ziemią i z ludem, z którego wyszedł. Wzrusza go do głębi nędza, oburza krzywda społeczna i wyzysk biedaków przez możnych tego świata: a wyraz tego daje m. in. w cyklu swoich sonetów "Z chałupy" i właśnie w dramacie "Świat się kończy".
Dramat, którego akcja toczy się około roku 1880 w Poznańskiem, jest wiernym obrazem ówczesnej wsi wielkopolskiej.
Jest to okres szowinistycznej, antypolskiej polityki Bismarcka, a równocześnie wzmożonego przenikania kapitałów niemieckich i rozbudowywania przemysłu oraz rugowania polskich chłopów z roli na rzecz Niemców. Kwitnie spekulacja gruntami, potrzeba rąk do pracy w fabrykach. We wsiach agitują Niemcy: "Sprzedaj, chłopie, rolę, będziesz miał czerwieńce" - zaciska się śruba podatkowa, której ofiarą padają najsłabsi: małorolni. Z tych społecznych stosunków wypływa i ściśle się z nimi łączy tragedia ubogiego chłopa Cierpika.
Z jednej strony gnębią go sekwestratorzy, z drugiej bezlitosny wiejski lichwiarz Wróbel i kułak Mięta, kolaborujący bez skrupułów z niemieckim kapitałem. Cierpik na próżno szamocze się ze swoją dolą: węzły dramatyczności zacieśniają się, aż wszystko zakończy się katastrofą, posępną jak w greckiej tragedii.
Sztuka, pokazująca plastycznie rozwarstwienie wsi, jest twardym oskarżeniem ówczesnych stosunków w Wielkopolsce. Jednakże nie wyciąga ona konkretnych wniosków. Niemniej wprowadzenie na scenę buntu chłopów przeciwko bogaczom wiejskim i pruskim urzędnikom świadczy dobitnie o ówczesnej postawie moralnej Jana Kasprowicza, jakże różnej od tej, która cechowała go potem w jego pełnej pokory i świętofranciszkaństwa "Księdze ubogich".
Sztuka nie jest monolitem. Jędrna, realistyczna w pierwszej części, w drugiej jak gdyby rozsypuje się: zaciążył na niej naturalizm i mętne naloty "młodopolszczyzny".
Niemało więc trudności miał reżyser K. Dejmek, ażeby tak niejednolitą w rysunku sztukę wystawić realistycznie, zachowując przy tym styl i koloryt kasprowiczowskiego widowiska. W jego ujęciu tekst stał się dla widza czytelny - społeczne akcenty sztuki wypunktowano wyraźnie, ale bez zbytniej przesady, dobrze też oddano charakter środowiska.
Wanda Jakubińska jako Cierpikowa wzniosła się w III akcie na wyżyny prawdziwego artyzmu. Świetny typ krwistej, ambitnej i bez kompromisowej dziewuchy wiejskiej Maryśki stworzyła Barbara Rachwalska.
Józefa Pilarskiego widzimy po raz pierwszy od dłuższego czasu w roli negatywnego bohatera. Wiejski lichwiarz Wróbel w interpretacji jego pełen jest drapieżności i obłudy, świętoszkostwa i bezwzględności.
Seweryn Butrym - może chwilami zbyt statyczny - głęboko wczuł się w tragizm losu Cierpika. Postać Mięty w ujęciu B. Bolkowskiego w akcie I nieco zamazana w konturze, w dalszych scenach pełnych spięć dramatycznych nabiera siły i wyrazu. Bardzo plastycznie opracował sylwetkę Wojtaszka T. Minc: powinien tylko nieco wyraźniej podawać tekst.
Zgodnie z intencjami autora ujął tak bardzo charakterystyczną dla sztuki postać kościelnego J. Kłosiński. Szczera i bezpośrednia jest W. Mazurkiewicz (Małgosia), przekonywający choć trochę jeszcze surowy M. Stanisławski (Walek), stylowy, prawdziwie pruski komornik St. Skolimowski. Dekoracje wnętrz: bez właściwego charakteru.