Artykuły

Białystok. Nowy szef Opery i Filharmonii Podlaskiej z PSL?

Województwo przygotowuje się do poszukiwań nowego dyrektora opery. Część środowiska artystycznego jest jednak przekonana, że to gra pozorów. Bo PO i PSL już dawno ustaliły, że instytucję obejmie Kazimierz Kowalski, śpiewak operowy związany z ludowcami. Pojawiają się też inne nazwiska.

Kazimierz Kowalski to osoba znana na polskiej scenie operowej, związana z Teatrem Wielkim w Łodzi. W przeszłości dwukrotnie, raz jako dyrektor naczelny, ponownie jako dyrektor artystyczny, kierował tą instytucją. Obecnie znany jest głównie jako pomysłodawca corocznego "Festiwalu Operowo-Operetkowego w Ciechocinku", właściciel Polskiej Agencji Koncertowej Polska Opera Kameralna i popularyzator opery w autorskiej audycji w Programie 1 Polskiego Radia.

Kazimierz Kowalski jest też aktywny politycznie. W ostatnich wyborach parlamentarnych ubiegał się z list PSL o mandat posła. Od lat odpowiada też za organizację kampanii wyborczych jednego z liderów ludowców, Jarosława Kalinowskiego.

Według kilku rozmówców "Wyborczej" to właśnie ten aspekt jego działalności miał zdecydować o tym, że zasiądzie on jesienią w fotelu dyrektora Opery i Filharmonii Podlaskiej. Stanowisko zwolniło się kilka tygodni temu. Zarząd województwa odwołał wówczas kierującego instytucją od 2011 roku Roberto Skolmowskiego.

Urząd marszałkowski pracuje właśnie nad formułą konkursu, który ma wyłonić jego następcę. Dokument powinien być gotowy jeszcze w tym tygodniu.

- Regulamin skonsultujemy z ministerstwem. Nie mamy takiego obowiązku, ale jako że jest ono instytucją współprowadzącą operę, wymaga tego chociażby dobry obyczaj - informuje Anatol Wap, dyrektor departamentu kultury w urzędzie marszałkowskim.

Dyrektor przypomina, że kilka tygodni temu, informując o odwołaniu Roberto Skolmowskiego, marszałek Jarosław Dworzański zapowiadał, że tym razem województwo szukać będzie nie artysty, a menadżera kultury, tak, by lepiej radził sobie z finansami instytucji.

- Konkurs się odbędzie, ale wygra właśnie Kazimierz Kowalski. To po prostu część układu koalicyjnego między PSL a PO, deal ustawiony poza Podlaskim, z poziomu Warszawy. Tego, by wszystko poszło jak należy pilnować ma wiceminister Piotr Żuchowski, oczywiście ludowiec - mówi jeden z naszych informatorów.

Kto, co obiecał?

Anatol Wap zdecydowanie odmawia komentowania tego rodzaju doniesień, określając je jako nieprawdziwe. Marszałka zapytać się nie da. Jak tylko odwołał Skolmowskiego, wyjechał na urlop za granicę. Zatwierdzenie formuły konkursu będzie jedną z pierwszych decyzji, jakie podejmie po swoim powrocie.

- Nie wiem, co komu obiecał PSL. Kowalski kilka tygodni temu przyjeżdżał tutaj, rozmawiał z marszałkiem, ale żadnych decyzji nie było. Tę sprawę ma rozstrzygnąć konkurs. Chętnych nie zabraknie, nie jeden Kowalski przyjeżdżał. To przecież jedna z największych tego rodzaju instytucji w Polsce - ocenia pracownik urzędu marszałkowskiego, chcący zachować anonimowość.

Jednak inni z naszych rozmówców są przekonani, że to tylko gra pozorów. Kazimierz Kowalski ma być tak pewny nominacji, że proponuje związanym ze swoją agencją śpiewakom role w "Czarodziejskim flecie", który ma być kolejną, po musicalu "Skrzypek na dachu" premierą Opery i Filharmonii Podlaskiej.

Sam bohater spekulacji na pytanie o dyrektorski fotel w Białymstoku wybucha śmiechem.

- Owszem, słyszałem o tym od kolegów z Teatru Wielkiego w Łodzi. Jednak nikt ze mną na ten temat nie rozmawiał, nie dzwonił, nie proponował - mówi Kazimierz Kowalski.

Zaprzecza, by w ostatnim czasie był w Białymstoku, z sympatią natomiast wspomina kaszę gryczaną z cukrem, jaką w barze mlecznym przy Lipowej jadł ze Zbigniewem Wodeckim ponad 30 lat temu. I czarno-biały telewizor Junos, który kupił wówczas na jednym z lokalnych bazarów.

- Co do samej Opery i Filharmonii Podlaskiej to nie mogę się wypowiadać, bo nie byłem. Chętnie przyjadę na premierę "Skrzypka na dachu", od znajomych artystów słyszałem same pochwały. Trochę zaskakują mnie kwoty, jakie instytucja wydawała w ubiegłym roku na premiery. Kiedyś nawet poświęciłem temu felieton w radio, zauważając, że Białystok to bardzo bogate miasto - podsumowuje.

Inne nazwiska

Na giełdzie nazwisk pretendentów do dyrektorskiego fotela pojawiło się ostatnio kolejne - śpiewaka Aleksandra Teligi, jeszcze kilka dni temu solisty... również Teatru Wielkiego w Łodzi. Parę dni temu złożył rezygnację, podobno kolegom ze sceny zapowiedział, że szybko się zobaczą. Właśnie na deskach białostockiej opery. Teligę mieszkańcy Podlaskiego znają jako organizatora Europejskiego Festiwalu Gloria, który odbywał się m.in. w Supraślu i białostockim Pałacu Branickich.

Może się jednak okazać i tak, że obecny zarząd województwa nie weźmie na siebie ciężaru wybrania nowego dyrektora, pozostawiając ten obowiązek nowym władzom, które zapewne przy w gmachu przy Wyszyńskiego zagoszczą po jesiennych wyborach samorządowych. Zapewne utworzy je PiS, sondaże nie dają w Podlaskiem Platformie wielkich szans. Na to, by "kukułcze jajo" podrzucić następcom, mogą wskazywać słowa minister kultury i dziedzictwa narodowego, która odwiedziła w ubiegłym tygodniu Białystok.

Minister niezainteresowana

Małgorzata Omilanowska podkreśliła bowiem, że nie widzi żadnej możliwości, by resort partycypował w pokryciu długów opery, które wynoszą około pięciu milionów złotych i które stały się jednym z głównych, oficjalnych powodów odwołania dyrektora Skolmowskiego. Na to zaś podobno liczyły władze województwa.

- Opera Podlaska jest jedną z najwyżej dotowanych tego rodzaju instytucji w Polsce. Oczywiście, gdybyśmy mieli lepsze możliwości finansowe, podnieślibyśmy poziom dotacji we wszystkich operach i teatrach. Nie wykluczam, że w przyszłym roku będą możliwe pewne dodatkowe rozwiązania finansowe proponowane przeze mnie, jest jednak za wcześnie, żebym podejmowała jakiekolwiek zobowiązania, muszę najpierw to mieć bardzo precyzyjnie zanalizowane - stwierdziła Małgorzata Omilanowska.

- Bardzo sobie cenię artystyczny aspekt działalności opery. Zdarzają się dyrektorzy, którzy w przekonaniu ważnej misji twórczej, która jest ich celem nadrzędnym, wierzą, że te pieniądze muszą się znaleźć. Nie mają racjonalnego i pragmatycznego stosunku do budżetu, jaki powinni mieć. Tak było w tej sytuacji. I niezależnie od merytorycznej oceny dyrektora, jeżeli organizator, w tym przypadku urząd marszałkowski, nie może uzyskać ostatecznego efektu czyli programu naprawczego, to musi się z tym dyrektorem pożegnać - podsumowała, dodając, że rekomenduje województwu, by instytucją zarządzał tandem: menadżera i dyrektora artystycznego.

Sprzedali mnie politycznie

Z oceną wystawioną mu przez minister kultury zdecydowanie nie zgadza się Roberto Skolmowski. Zwraca także uwagę na to, że audyt urzędu marszałkowskiego, na podstawie którego go odwołano, do faktów podchodzi w sposób nader wybiórczy, eksponując braki, pomijając zaś sukcesy. A tych, w kategoriach bezwzględnych, nie brakuje. Opera i Filharmonii Podlaska jest z jednej strony najtańszą w Polsce instytucją tego rodzaju, z drugiej, najchętniej odwiedzaną. Zbiera też doskonałe recenzje.

- Fakt, mieliśmy długi. Wynikały one z chronicznego niedofinansowania opery w stosunku do wcześniejszych założeń, szczególnie studium wykonalności. Po prostu ministerstwo dawało nam o ponad milion złotych mniej, niż pierwotnie zadeklarowało. A urząd marszałkowski nie zrobił nic, chociaż była taka możliwość, by się o te pieniądze dobijać. Nie wiem kto mnie zastąpi, ale jestem przekonany, że sprzedano mnie politycznie - uważa odwołany niedawno dyrektor.

Jak bowiem zauważa, sytuacja finansowa opery nie zmieniła się od kilkunastu miesięcy, jeśli już, to na plus. Przedstawienia w instytucji, która od zaledwie dwóch sezonów działa w nowej, ogromnej siedzibie, zaczęły przynosić zyski.

- Dlaczego więc nie odwołano mnie wtedy, tylko właśnie teraz? Urząd marszałkowski przecież doskonale wiedział, w jakiej jesteśmy sytuacji - pyta retorycznie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji