Artykuły

Polacy śpiewają archaiczne szkockie pieśni na festiwalu w Edynburgu

Dawna muzyka szkocka w wykonaniu aktorów Teatru Pieśń Kozła porusza szkocką publiczność w Edynburgu. A co poza tym na Fringe Festival, offowej odnodze słynnej imprezy? - pisze Anna S. Dębowska w Gazecie Wyborczej.

To niezwykłe, że w samym sercu Szkocji, na festiwalu w Edynburgu, miejscowa publiczność w skupieniu słucha godzinnego koncertu dawnych szkockich pieśni w wykonaniu wrocławskiego Teatru Pieśń Kozła i na koniec zanosi się entuzjazmem: "Bravo, bravo, yes!". Byłam tego świadkiem podczas wtorkowej prezentacji projektu "Return to the Voice" z Wrocławia w ramach offowego odłamu edynburskiego festiwalu - The Fringe. Premiera odbyła się 7 sierpnia, spektakl-koncert zostanie w sumie pokazany kilkanaście razy, ostatni raz 25 sierpnia. Na każdy przychodzi kilkaset osób.

Celtycka Arkadia

"Return to the Voice" zaczyna się po zmroku, o godz. 21, kiedy przez witraże gotyckiej katedry St. Giles nie dociera już światło słoneczne.

"Return to the Voice" nie odnosi się do konkretnego wyznania czy religii, obecność w kamiennych murach świątyni ma raczej przywołać atmosferę czegoś duchowego, archaicznego, jakąś północną Arkadię, świat bliski naturze. Wrażenie, że mamy do czynienia z ponadczasową materią, podkreślać mają kostiumy aktorek - białe marszczone suknie i koturny kojarzące się z tragedią antyczną.

"Return to the Voice" jest raczej udramatyzowanym koncertem niż spektaklem muzycznym. Scenografię tworzą mury kościoła i podium sceniczne, rekwizyty ograniczone są do kilku instrumentów muzycznych, jak małe dudy czy wydające tylko jeden dźwięk wielkie rogi, kopie instrumentów z epoki brązu. Ruch ograniczony jest do minimum. Cała dramaturgia spektaklu zawiera się w poszczególnych pieśniach w większości rozpisanych na zespół 12 solistów - aktorów Teatru Pieśń Kozła.

Są to świetne, mocne głosy (m.in. Kacper Kuszewski, Monika Dryl, Emma Bonnici, Julianna Bloodgood, Ian Morgan), które perfekcyjnie wykonują skomponowane przez Macieja Rychłego i Jean-Claude'a Acquavivę aranżacje o wielogłosowej, złożonej harmonicznie strukturze. Wsparciem dla nich była fantastyczna akustyka katedry, która echem dopowiadała niektóre chóralnie zaśpiewane akordy, oddając przy tym wszystkie alikwoty.

Aktorska ekspresja wyraża się w "Return to the Voice" w sposobie śpiewania, geście, mimice twarzy. Śpiewają w większości po gaelicku, znaczenie słów pozostaje więc nieznane.

Silne wrażenie robi pieśń śpiewana solo przez Annę Marię Jopek, w której głos wokalistki zdaje się wydobywać z głębi ciała, z dołu i z trzewi, niosąc jakąś pierwotną, rozpaczliwą siłę. To pochodzący z miasteczka Uig na wyspie Skye lament nad śmiercią ukochanej osoby.

Koncert oparty jest na autentycznych melodiach czy pieśniach szkockich zaczerpniętych przez Grzegorza Brala i Macieja Rychłego z fonograficznych zapisów zarejestrowanych w połowie ubiegłego wieku. Wśród wybranych utworów był psalm, który na taśmie zachował się w nagraniu dwóch kobiet o nazwisku McDonald - była to ich własna interpretacja fragmentu liturgii Wolnego Kościoła Szkockiego. W "Return to the Voice" zaśpiewały ten utwór Emma Bonnici i Julianna Bloodgood. Wrażenie było niesamowite: dwa głosy zachodzące na siebie na zasadzie imitacji, "gryzące się" w dysonansowych, niekiedy nawet ćwierćtonowych współbrzmieniach i spotykające się w unisonie - coś absolutnie unikatowego, wyraz zupełnie wolnej, artystycznej ekspresji zwykłych, ale niezwykle muzykalnych ludzi, jakimi były wspomniane panie McDonald.

W murach Summerhall

"Return to the Voice" zapewne nie powstałby, gdyby nie wsparcie Instytutu Adama Mickiewicza, ale przede wszystkim gdyby nie zamówienie ze strony prężnego edynburskiego centrum kultury Summerhall. Współpraca Summerhall i Teatru Pieśń Kozła nawiązała się ponad dwa lata temu, kiedy w ramach Polska Arts w siedzibie tcentrum grupa z Wrocławia zagrała "Pieśni Leara".

- Wpadłem na pomysł, aby zrobili spektakl oparty na dawnych pieśniach szkockich. Wydali mi się idealni ze względu na zainteresowania archaicznymi kulturami, możliwości aktorskie, wokalne. Sfinansowaliśmy kwerendę po archiwach, podróż po Szkocji, która miała zainspirować twórców spektaklu. Będziemy go pokazywać nie tylko w Szkocji, ale też całej Wielkiej Brytanii, widziała go już publiczność w Londynie - mówi Rupert Thomson, dyrektor artystyczny Summerhall.

Ta niezwykła instytucja działa w murach dawnego wydziału weterynarii University of Edinburgh, w budynku z mnóstwem sal, korytarzy i piwnic, który daje możliwość rozmaitych działań artystycznych. Summerhall oddaje go do dyspozycji grupom teatralnym, performerom, artystom sztuk wizualnych. W jego siedzibie, która jest rodzajem ośrodka sztuki niezależnej przyciągającego przede wszystkim młodych ludzi, odbywają się projekcje filmowe, spotkania klubów dyskusyjnych, rozwija się także program dla dzieci. Wszystko to w celu inspirowania rozwoju lokalnej sztuki i kultury przez cały rok, niezależnie od trzech sierpniowych tygodni, przez które działa słynny festiwal.

Wojna i referendum

A co w tym roku na Fringe Festival? Nie sposób odpowiedzieć na to jednym zdaniem - katalog festiwalu odbywającego się od 1 do 25 sierpnia jest gruby jak książka telefoniczna średniej wielkości polskiego miasta. W samym Summerhall przez cały dzień odbywa się kilkadziesiąt różnych wydarzeń artystycznych.

- Sporo spektakli odnosi się bezpośrednio do zaplanowanego na 18 września referendum niepodległościowego w Szkocji, od którego zależy, czy oddzieli się ona od Wielkiej Brytanii - mówi Rupert Thomson.

Przykładem jest sarkastyczne political fiction "Spoiling" przygotowane przez Traverse Theatre Company z Edynburga. Mówi ono o śnie o niepodległości i gorzkiej pobudce, gdy okazuje się, iż Szkocja musi działać jako samodzielne państwo.

Dziennik "The Telegraph" poleca szczególnie brawurowe popisy australijskiej grupy cyrkowej Circa w przedstawieniu "Circa: Beyond", monodram Petera McMastera na podstawie "Wichrowych wzgórz", sztukę o aktorze stand-up commedy "Donald Robertson is not a stand-up comedian" w wykonaniu Donalda Robertsona. Produkcje tzw. klubów komediowych i grup improwizujących to żywy nurt The Fringe, niezależnie od sztuk wystawianych tradycyjnie na podstawie współczesnych sztuk dramatycznych.

Z kolei multimedialny spektakl jednego aktora - Belga Valentijna Dhaenensa - o wojnie ("SmallWar") wpisuje się w temat głównej imprezy - Edinburgh International Festival. 18 sierpnia można było tam obejrzeć i wysłuchać wspaniałej produkcji Kronos Quartet "Beyond Zero: 1914-1918" z muzyką Serbki Aleksandry Vrebalov i projekcjami filmowymi złożonymi z dokumentalnych zdjęć z I wojny światowej. Wykonanie tego spektaklu muzycznego zbiegło się w tragiczny sposób z poniedziałkowym atakiem separatystów rosyjskich na konwój ludności cywilnej we wschodniej Ukrainie, w którego wyniku spaliło się żywcem kilkanaście osób.

Na Edinburgh International Festival obecni są także inni polscy artyści. 18 sierpnia wystąpił Chór Polskiego Radia z utworami Henryka Mikołaja Góreckiego i Krzysztofa Pendereckiego, a dzień wcześniej organizowana przez Instytut Adama Mickiewicza I, Culture Orchestra pod dyrekcją Kirilla Karabitsa wykonała "Sinfonię elegiacę" Andrzeja Panufnika i VII Symfonię "Leningradzką" Dymitra Szostakowicza. Koncert tej młodzieżowej orkiestry, w której grają muzycy z siedmiu krajów dawnego bloku wschodniego, spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem brytyjskiej prasy, m.in. "The Times" i "The Financial Times".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji