Artykuły

Surowe rekolekcje u Marty Górnickiej

Między sztuką a kiczem, adoracją a prowokacją: Marta Górnicka i Angélica Liddell na letnim festiwalu "Foreign Affairs" w Berlinie - pisze Rüdiger Schaper w Tagesspiegel.

Kobiety i katolicyzm. Piękny temat. Zawiera się w nim wiele: sztuka i kicz, adoracja i prowokacja. Wiara i popędy. Festiwal "Foreign Affairs" zaprosił widzów na podwójną mszę świętą. Najpierw do Fetspielhaus, gdzie Polka Marta Górnicka ze swoim chórem kobiet pędzi przez sarkastyczny, przenikliwy "Magnificat" a capella. Następnie Hiszpanka Angélica Liddell w kościele św. Agnieszki odprawia psychotyczną sumę "Tandy (Cycle of Resurrections").

(...)

Surowe rekolekcje u Marty Górnickiej

Marta Górnicka odprawia surowe rekolekcje. 25 kobiet na scenie, w codziennych ubraniach, każda jak najbardziej rozpoznawalna w swoim indywidualizmie. Nie jest to żaden umundurowany oddział, kobiety zbierają się raczej, żeby wspólnie zaczerpnąć głęboko powietrza i wykonać potężny wydech. Reżyserka, z zawodu muzyk, stoi na widowni i nadaje rytm. 45 minut ćwiczeń z dykcji w celu uwolnienia się od niedojrzałości świata kleru i machisma.

Syczą, dyszą, skandują, pięknie śpiewają, brzydko skrzeczą - to mocny występ, który daje energię. Narodowy patos, Matka Boska, przepisy dla idealnej małżonki. Wszystkie te nakładające gorset wynalazki Górnicka przemienia z tradycyjnego "Magnificat" w feministyczny manifest. Rytmiczna mowa chóru to potężna broń. Ta broń posiada nie tylko polityczno-społeczną, ale również estetyczną siłę przebicia. Wow!

Tłumaczenie Iwona Nowacka

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji